To istna plaga po wakacyjnym urlopie. Pracodawcy załamują ręce
Liczba zwolnień lekarskich wzrasta o 1 proc. w okresie wakacyjnym - wynika z danych Conperio
Liczba zwolnień lekarskich powinna zmniejszać się w okresie wakacyjnym. Lepsza pogoda, dłuższe dni oraz możliwość regeneracji sił powinny sprzyjać zdrowiu. Dane, które co roku zbiera Conperio, wskazują na coś zupełnie przeciwnego. Letni urlop dla wielu pracowników nie jest skuteczną formą regeneracji, a raczej krótkim wytchnieniem od narastającego przeciążenia. Pracownicy w lecie, tuż po urlopie, bardzo często idą na L4. Według Mikołaja Zająca, prezesa Conperio, może to świadczyć o tym, że niektórzy pracownicy idąc na L4 chcą sobie przedłużyć wolne. Ten trend nie jest nowy, widać go już od lat. W wielu firmach - głównie produkcyjnych - sytuacja, gdy średni poziom absencji wzrasta z 5% do 6%, może być problematyczna.
- Zauważamy, że rośnie liczba przypadków, w których pracownicy po urlopie nie wracają do pracy, lecz od razu przechodzą na zwolnienie lekarskie. To nie tylko kwestia zdrowotna, ale też społeczna. L4 bywa ucieczką przed przeciążeniem, brakiem elastyczności lub po prostu sposobem na przedłużenie wolnego. Dla wielu osób urlop to za mało, by realnie się zregenerować - wracają do pracy z poczuciem, że odpoczynek niczego nie zmienił. Już w trakcie urlopu pojawia się myśl o konieczności sięgnięcia po L4 - mówi Mikołaj Zając, prezes Conperio, ekspert rynku pracy.
Istnieje podejrzenie, że pracownicy idąc na L4 przedłużają sobie urlop
Powrót do zawodowej rutyny po urlopie bywa dla wielu pracowników momentem krytycznym. Wracają do nagromadzonych zadań, presji i świadomości, że nie ma już możliwości - albo jest trudne - przedłużenia wolnego. Zwolnienie lekarskie staje się w takim przypadku buforem - sposobem na zyskanie kilku dni oddechu, często też czasem potrzebnym na domknięcie spraw rodzinnych czy przygotowania dzieci do szkoły. W niektórych przypadkach za L4 po urlopie stoi nie tylko zmęczenie, ale też chłodna kalkulacja.
- Dotyczy to zwłaszcza pracowników fizycznych i produkcyjnych, którzy wakacyjny urlop traktują jako okazję do dodatkowego zarobku w rolnictwie czy przy zbiorach. Do pracy etatowej nie wracają od razu, tylko korzystają ze zwolnienia, by przedłużyć okres aktywności sezonowej - dodaje Mikołaj Zając.
Coraz częściej absencja chorobowa po urlopie nie wynika bezpośrednio z problemów zdrowotnych, ale z psychologicznego dystansu do pracy - pracownicy wykonują jedynie niezbędne minimum, bez dodatkowego zaangażowania.
- W połączeniu z wypaleniem zawodowym, które nie znika po tygodniu na plaży, L4 może stać się formą cichego protestu. Nie zawsze świadomego, ale często bardzo wymownego - twierdzi Mikołaj Zając.
Powrót pracownika z wakacji nie powinien być skokiem na głęboką wodę, lecz płynnym procesem
W obliczu rosnącej liczby absencji po urlopach rośnie znaczenie kompetencji menedżerskich i HR-owych. Powrót pracownika z wakacji nie powinien być skokiem na głęboką wodę, lecz płynnym procesem. To liderzy - bezpośredni przełożeni - mają realny wpływ na to, czy pracownik wróci z nową energią, czy też kolejnego dnia przyniesie L4. Kluczowe staje się rozsądne planowanie zadań, rozmowa, elastyczność i uważność na sygnały przeciążenia.
- Rolą liderów i działów HR jest dziś stworzenie takich warunków powrotu, które będą wspierać regenerację, a nie ją przekreślać - podkreśla ekspert rynku pracy.