To nie import najmocniej wpływa na produkcję miodu w Polsce
W tym artykule:
"Prawdziwym wyzwaniem jest sposób wykorzystywania dotacji"
- Nie sposób sprowadzać problemów pszczelarstwa do jednego czynnika - importu. Prawdziwym wyzwaniem jest sposób wykorzystywania dotacji, które zamiast wzmacniać produkcję, często napędzają rynek zawyżonego sprzętu i pośredników. Co roku do sektora trafia ponad 130 mln zł, lecz brak realnej kontroli sprawia, że duża część tych pieniędzy nie wspiera pszczelarzy, tylko handel dotacyjny - wyjaśnia dr hab. inż. Joanna Katarzyna Banach, prof. UWM w Olsztynie, ekspertka ds. jakości i autentyczności żywności, na którą powołuje się Stowarzyszenie Polska Izba Miodu.
Jak podaje Stowarzyszenie Polska Izba Miodu, pszczelarze w Polsce otrzymują jedne z najwyższych form wsparcia w Europie. Rocznie jest to 130-150 mln zł z budżetu krajowego i unijnego, z czego ok. 80 mln to dopłaty za przezimowane rodziny pszczele, a 45-55 mln zł pochodzi z WPR 2023-2027.
- Każdy rząd wspierał pszczelarstwo, a ostatni zwiększył budżet programu krajowego o dodatkowe 20 mln zł - podkreślono.
Rynek jest otwarty i na import, i na eksport
Według danych Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej, samowystarczalność Polski w zakresie miodu wynosi ok. 67%, czyli więcej niż średnia unijna (60%), ale wciąż oznacza, że jedna trzecia miodu konsumowanego w kraju musi być importowana. Klimat, sezonowość pożytków oraz krótkie okresy wegetacji uniemożliwiają pełne pokrycie krajowego zapotrzebowania.
Jednocześnie Polska jest jednym z liczących się eksporterów miodu w Unii Europejskiej. Nasz eksport stanowi około 8% całkowitego eksportu miodu z UE, czyli ok. 13 tys. ton rocznie. Odbiorcami są m.in. Niemcy, Francja i kraje Beneluksu.
- Rynek jest zatem otwarty w obie strony, zarówno import, jak i eksport są elementami tej samej gospodarki. Nie można porównywać miodów polskich z chińskimi czy argentyńskimi, bo to produkty o innej charakterystyce, klimacie i bazie pożytkowej. Ale też nie można twierdzić, że sam import niszczy krajowe pszczelarstwo, raczej uzupełnia on niedobory surowca, oraz staje się bazą do tworzenia kompozycji, które później są eksportowane - podsumowano.