Trzy nastolatki zginęły przez selfie. Dramat sprzed lat
Ten październikowy dzień w Utah na długo zapisał się w pamięci mieszkańców. Trzy dziewczynki, zafascynowane pięknem hiszpańskiego kanionu, chciały uwiecznić ten moment, nie przypuszczając, jak skończy się ich wyprawa. Niespodziewane zderzenie dwóch pociągów i chwila nieuwagi zamieniły wycieczkę w dramat, który poruszył społeczność i media na całym świecie.
Bliskość natury i dziecięca ciekawość
Dziewczynki z Utah od dawna wykazywały wyjątkowe przywiązanie do siebie. Wspólne wypady do kanionów i na szlaki utworzyły z nich zgraną trójkę, którą łączyły rodzinne więzi, wzajemna ciekawość i radość z odkrywania okolic.
Każda z nich miała inny temperament, lecz podczas takich wypraw wzajemnie się uzupełniały. Issa często robiła zdjęcia, Kelsey śmiała się z żartów, a Savanna skupiała się na obserwacji przyrody.
Jesienią 2011 roku dziewczynki wybrały się razem do kanionu, chcąc uchwycić unikalne barwy otaczających wzgórz. Aparat i telefony pozwoliły im tworzyć obrazy pełne kolorów, w których liczył się każdy szczegół. Uwielbiały pozować, planowały też wysłać zdjęcia rodzinie i znajomym.
W okolicy torów kolejowych znalazły miejsce idealne dla efektownych ujęć. Korytarz między przylegającymi torami wydawał się bezpieczny, a jednoczesna obecność dwóch linii kolejowych zrobiła na nich wrażenie. Nie dostrzegły jednak, że z obu kierunków nadjeżdżały pociągi.
Niewyobrażalna tragedia
Zbliżający się pociąg Utah Railway powoli przesuwał się tuż obok nastolatek. Dziewczynki pomachały maszynistom i zrobiły serię zdjęć. Nikt z nich nie przypuszczał, że dokładnie w tym samym czasie z drugiej strony z ogromną prędkością nadjeżdżał skład Union Pacific.
Wąska szczelina pomiędzy torami sprawiła, że dziewczynki utknęły w niebezpiecznej pułapce. Nagły podmuch powietrza i hałas zdezorientowały je, uniemożliwiając ucieczkę. Ostatnie selfie uchwyciło chwile radości i beztroski, zanim silny impet przemknął przez korytarz torów. Zbyt późny gwizdek ostrzegawczy, niezdolność do szybkiego odwrotu i dramatyczny wypadek odmieniły przyszłość rodzin i całej społeczności.
Na miejscu natychmiast pojawili się ratownicy i policja. Dwóm dziewczynkom nie udało się już pomóc, a Savanna przez kilka kolejnych dni walczyła o życie w szpitalu. Ostatecznie rodzina wobec trwałych obrażeń podjęła trudną decyzję o odłączeniu respiratora.
Ostatnie pożegnanie i żałoba w mieście
Wiadomość o dramacie rozeszła się błyskawicznie wśród mieszkańców Utah. Pogrzeby nastolatek zgromadziły tłumy rówieśników oraz dorosłych, którzy przynieśli kwiaty i wspominali radosne chwile, jakie dziewczynki dawały środowisku szkolnemu. Podczas ceremonii słychać było słowa wsparcia, lecz smutek zdawał się przesłaniać każdy gest.
Rodzina Savanny zdecydowała się oddać jej organy, co uratowało kilku nieznanych im wcześniej pacjentów. Gest ten przyniósł odrobinę ukojenia. W szkolnych salach przez wiele dni dominowała cisza i zaduma. Wśród społeczności powstawały inicjatywy promujące ostrożność w pobliżu torów.
Symboliczne znaczenie tragedii
Śmierć trzech nastolatek z Utah odbiła się szerokim echem poza granicami Stanów Zjednoczonych. Media nagłośniły sprawę, pokazując dramat rodzin, a zarazem edukując młodych ludzi na temat ryzyka robienia zdjęć w niebezpiecznych miejscach.
Sam kanion stał się miejscem upamiętnień, a zdjęcia dziewczynek i historie ich marzeń trafiły na liczne strony internetowe jako przestroga.
W kolejnych miesiącach lokalne szkoły zainicjowały kampanie ostrzegające przed lekkomyślnością podczas zabawy w pobliżu torów. Wspomnienie dramatu sprawiło, że wiele rodzin zaczęło zwracać większą uwagę na bezpieczeństwo dzieci.
Pewnego dnia babcia jednej z dziewczynek napisała w pamiętniku wzruszające słowa, których nikt nie zapomniał: "Dzieci wierzyły, że tego dnia wszystko im się uda. Nikt nie przypuszczał, że światło błysku zamieni się w wieczorną ciemność".