Uczniowie nie rezygnują przez treści. Prawdziwy problem edukacji zdrowotnej jest inny
Do czwartku rodzice i pełnoletni uczniowie mogą złożyć pisemną rezygnację z uczestnictwa w zajęciach edukacji zdrowotnej. Po tym terminie udział w lekcjach będzie obowiązkowy do końca roku szkolnego. Choć przedmiot ma uzupełniać dotychczasowe treści szkolne i odpowiadać na potrzeby młodych ludzi w zmieniającym się świecie, jego wprowadzeniu towarzyszy silna krytyka.
- Sam przedmiot jest tak zbudowany i tak stworzony, że naprawdę uzupełnia wielką lukę i daje dzieciakom narzędzia do tego, żeby sobie radzić z trudnościami, nowymi sytuacjami, które pojawiają się w naszym życiu od momentu, w którym weszliśmy i wkroczyliśmy w świat, chociażby cyfrowy - powiedział Radosław Potrac w Polskim Radiu 24.
Pedagog zwrócił uwagę, że emocje wokół edukacji zdrowotnej mają podłoże polityczne i nie wynikają z rzeczywistej analizy jej treści.
- Niektórzy nadają mu symbol seksualizacji albo symbol indoktrynacji, ideologii, której w ogóle tam nie ma - podkreślił.
Jak zaznaczył, większość tematów, które dziś budzą kontrowersje, od lat obecna jest w polskiej szkole.
- Były poruszane zarówno na lekcjach przyrody, jak i biologii, zwłaszcza te związane z dojrzewaniem, płciowością, z seksualnością. Wydaje się absurdalne, że ktoś nadał temu taki ton polityczny. Jest to przedmiot potrzebny. Jest to przedmiot ważny - ocenił.
Młodzi chcą rozmawiać - problemem jest termin zajęć
Potrac prowadzi już pierwsze lekcje edukacji zdrowotnej i - jak mówi - młodzież przyjęła je z zainteresowaniem.
- Dały mi parę odpowiedzi, ale też parę informacji zwrotnych od młodych ludzi, którzy stwierdzili, że wreszcie mogą o czymś realnie, sensownie porozmawiać - relacjonował.
Jego zdaniem główną przyczyną rezygnacji z lekcji nie jest ich treść, lecz organizacja zajęć. - Jeżeli zajęcia mają się odbywać o godzinie 15-16, to oni serdecznie dziękują, wolą ten czas poświęcić na coś zupełnie innego. I trudno im się z tego powodu dziwić - zauważył. Pedagog podkreśla, że edukacja zdrowotna powinna być obowiązkowa i włączona w normalny plan lekcji.
"To nie seksualizacja, tylko przygotowanie do życia"
Jak przekonuje Nauczyciel Roku 2023, edukacja zdrowotna ma przede wszystkim charakter praktyczny i wspierający. Chodzi w niej o dostarczenie wiedzy i umiejętności, które pomogą młodym ludziom zrozumieć samych siebie oraz funkcjonować w coraz bardziej złożonym świecie.
- Uczymy tego przedmiotu po to, żeby wyposażyć młodych ludzi w wiedzę, kompetencje i narzędzia do radzenia sobie z problemami współczesnego świata, ale też do rozbudowy i świadomości na temat tego, jak funkcjonują, dlaczego ważne jest ich zdrowie - zarówno to fizyczne, jak i psychiczne - podsumował Potrac.
Podkreślił również, że wiele osób, które sprzeciwiają się nowemu przedmiotowi, nie zapoznało się nawet z jego podstawą programową. - Wiele osób, mówiąc o tej seksualizacji albo reagując na apele, które padały w przestrzeni publicznej, w gruncie rzeczy nie znało treści podstawy i nie wiedziało, o czym się młodzi ludzie tak naprawdę uczą. Więc było to takie trochę bicie piany dla bicia piany - ocenił.
Źródło: Polskie Radio 24