Uratowała 148 osób. Pilotka, która stała się legendą
W kwietniu 2018 roku zwykły lot z Nowego Jorku do Dallas zamienił się w dramatyczną walkę o życie. Boeing 737 linii Southwest Airlines doświadczył awarii silnika na wysokości 32 000 stóp (9753,6 m). Ale dzięki staraniom jednej kobiety uniknięto katastrofy.
Katastrofa na wysokości
17 kwietnia 2018 roku na pokładzie lotu Southwest 1380 panował spokój. Samolot, Boeing 737-700 miał na pokładzie 144 pasażerów i pięcioro członków załogi.
O 11:03 na wysokości 32 000 stóp nad Pensylwanią, lewy silnik eksplodował. Oderwany fragment wentylatora przebił poszycie kadłuba i roztrzaskał okno w rzędzie 14, powodując natychmiastową dekompresję kabiny.
W jednej chwili pasażerowie znaleźli się w środku piekła: maski tlenowe opadły, powietrze w kabinie rozdarł huk, a przez rozbite okno powstała potężna siła ssąca. Jennifer Riordan, siedząca przy oknie, została częściowo wyciągnięta na zewnątrz.
Dzięki szybkiej reakcji współpasażerów i załogi kobietę tę udało się wciągnąć z powrotem, jednak zmarła później w szpitalu. Była to pierwsza od 2009 roku śmiertelna ofiara katastrofy w amerykańskich liniach lotniczych.
Tammie Shults
W kokpicie znajdowała się Tammie Shults. Była to pilotka myśliwców marynarki wojennej, jedna z pierwszych kobiet w historii, które latały F/A-18 Hornet. Choć tego dnia to pierwszy oficer, Darren Ellisor, prowadził maszynę, po eksplozji silnika Shults przejęła stery.
Samolot gwałtownie przechylił się w lewo o 40 stopni, a kontrola nad nim była utrudniona przez uszkodzenia i potężne wibracje. Załoga musiała działać błyskawicznie: założyli maski tlenowe, rozpoczęli awaryjne zniżanie i przekierowali lot do najlepiej wyposażonego lotniska w Filadelfii.
Komunikacja z wieżą była utrudniona przez hałas, ale głos Shults w radiu pozostał spokojny i rzeczowy. Kapitan poprosiła o natychmiastowe lądowanie i wsparcie medyczne. Pomimo trudności, wykonała precyzyjne podejście i posadziła uszkodzony samolot na pasie, ratując 148 osób. Wśród pasażerów i załogi poza Jennifer Riordan tylko osiem osób odniosło lekkie obrażenia.
Kim jest Tammie Jo Shults?
Tammie Jo Shults urodziła się w 1961 roku w Nowym Meksyku. Od dziecka fascynowały ją samoloty, które obserwowała nad rodzinnym ranczem. Po studiach na MidAmerica Nazarene College próbowała dostać się do Sił Powietrznych, ale tam nie przyjmowano kobiet na stanowiska pilotów. Nie poddała się i wstąpiła do marynarki wojennej, gdzie w 1985 roku ukończyła szkolenie lotnicze.
Była jedną z pierwszych kobiet w USA, które pilotowały myśliwce F/A-18 Hornet. Służyła jako instruktorka, szkoliła przyszłych pilotów Top Gun i latała w jednostkach szkoleniowych, gdyż polityka wykluczała kobiety z lotów bojowych.
Po odejściu z marynarki w 1993 roku dołączyła do Southwest Airlines, gdzie przez 24 lata wylatała ponad 11 000 godzin w powietrzu, z czego ponad 10 000 na Boeingach 737.
Reakcje pasażerów i świata
Po bezpiecznym lądowaniu w Filadelfii pasażerowie nie kryli wzruszenia i wdzięczności. W mediach społecznościowych pojawiły się zdjęcia i relacje, w których Shults nazywano "prawdziwą bohaterką" i "amerykańską legendą".
Jeden z pasażerów, Alfred Tumlinson, stwierdził: "Ta kobieta ma nerwy ze stali. Wyślę jej kartkę na święta!". Inna pasażerka, Diana McBride Self, napisała: "Tammie Jo przyszła do każdego z nas po lądowaniu. To prawdziwa bohaterka".
Władze Southwest Airlines podkreśliły profesjonalizm całej załogi i złożyły kondolencje rodzinie zmarłej pasażerki. Kongresmenka Martha McSally złożyła nawet rezolucję w Kongresie, by uhonorować kapitan Shults za odwagę i umiejętności.