W Harcie koło Dynowa wilki w ostatnim czasie zagryzły już trzy psy
O sprawie zaalarmowali nas mieszkańcy Harty. Ostatnie zagryzienie miało miejsce w nocy z wtorku (21 maja) na środę.
- Pies wybiegł z domu na zewnątrz nad ranem. Gdy nadszedł dzień, zauważyliśmy z mężem, że pieska nie ma w pobliżu domu. Mąż zaczął go szukać. Było zaraz po deszczu, na polu znalazł duże ślady łap wilka i, niestety, ślady ciągnięcia w pobliskie zasiewy i zarośla najprawdopodobniej naszego psa. Mamy jeszcze dwa pieski i bardzo się o nie obawiamy. Ludzie we wsi się boją. Słyszałam, że kobiety, które wybrały się na spacer z kijkami, natknęły się na wilki i zrezygnowały ze spacerów. Córka, która pracuje za granicą, opowiadała, że jak tam wilk zagryzł owcę, to został natychmiast odstrzelony. U nas nic się z tym nie robi - opowiada pani Maria z Harty, właścicielka porwanego przez wilki psa.
Zniszczyły nawet część budy
To kolejne porwanie i najprawdopodobniej zagryzienie w ostatnim czasie. W nocy z 18 na 19 maja również w Harcie wilki zagryzły kundelka. Atak był tak gwałtowny, że drapieżniki zniszczyły nawet część budy.
- Ludzkie pojęcie przechodzi to, co się dzieje z tymi wilkami grasującymi w naszej miejscowości. Wchodzą pomiędzy domy. Naszego psa porwały razem z budą. Po piesku został halsztuk i zniszczona buda przesunięta kilkanaście metrów dalej. Sąsiad znalazł truchło psa, samą głowę z częścią tułowia, reszta była wygryziona, a obok ślady wilków. Zresztą temu sąsiadowi, który znalazł naszego psa, wilki niedawno też zagryzły jego pupila. Przecież trzeba coś z tym w końcu zrobić, bo strach wysyłać dzieci do szkoły - opowiada pani Katarzyna (nazwisko do wiad. red.).
Na dowód kobieta wysłała nam film, na którym widać parę wilków spacerujących w biały dzień przy zabudowaniach.
Wymienione przypadki nie są jedynymi, ponieważ mieszkańcy Harty twierdzą, że psy giną we wsi od dłuższego czasu. O problem zapytaliśmy w Urzędzie Gminy Dynów.
- Każdy zgłaszany do nas przypadek zagryzienia psa jest zgłaszany do specjalnego rejestru zdarzeń, do którego wgląd ma Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska. To już trzeci taki przypadek, ale ten jest dokładnie udokumentowany zdjęciami. Nasza gmina już miesiąc temu wystąpiła o zgodę na odstrzał drapieżników, jednak Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska nie zgodziła się na takie rozwiązanie. Mamy jedynie pozwolenie na spłoszenie wilków, jednak to działanie nie przynosi oczekiwanych efektów - mówi Maria Kaszycka, inspektor ds. rolnictwa i ochrony środowiska w UG Dynów.