Wielka stypa w Wólce Hyżneńskiej. Uczniowie tamtejszej podstawówki po raz ostatni odebrali świadectwa
W tym artykule:
Na zakończenie roku szkolnego postanowiliśmy odwiedzić Szkołę Podstawową im. Jana Pawła II w Wólce Hyżneńskiej, ponieważ ten dzień zbiegał się z ostatnim dniem istniejącej od 1969 roku szkoły – chociaż początki szkolnictwa w tej miejscowości datowane są na 1936 rok.
Smutek zamiast radości
Na uroczyste rozdanie świadectw, oprócz uczniów z rodzicami, nauczycieli, zjawili się także absolwenci oraz zaproszeni goście.
Na wstępie poczet sztandarowy, składający się z uczniów szkoły przekazał sztandar na przechowanie strażakom miejscowej ochotniczej straży pożarnej. Po wyprowadzeniu sztandaru odbyła się część artystyczna. Następnie wręczone zostały świadectwa oraz wyróżnienia za dobre wyniki w nauce. Mimo że odebranie świadectwa oznacza rozpoczęcie wakacji, na twarzach uczniów z Wólki Hyżneńskiej niewiele było radości. Od nowego roku szkolnego rozpoczną edukację w nowych szkołach, najprawdopodobniej w Grzegorzówce bądź Dylągówce.
"Zamykamy rozdział tej książki"
Na zakończenie uroczystości, dyrektor szkoły podziękowała całej radzie pedagogicznej za współpracę. Odniosła się do historii szkoły i jej roli w życiu społecznym wsi.
- Niech każdy z nas niesie tę szkołę w sobie. Tam, gdzie będziecie w nowych placówkach, nowych miejscach pracy nieście ducha tej szkoły dalej, nie pozwólcie, by jej znaczenie znikło w pamięci. Dziękuję, że byliście częścią tej niezwykłej wspólnoty, choć dziś nasze drogi się rozchodzą, niech łączy nas pamięć i wdzięczność za wspólnie spędzone lata. Choć dziś zamykamy rozdział tej książki, historia, którą stworzyliśmy, będzie żyła dalej - mówiła do zebranych Joanna Brodnicka-Łach, p.o. dyrektora szkoły w Wólce Hyżneńskiej.
Koszty wygrały z historią i tradycją
Rodzice obecni na zakończeniu roku szkolnego nie kryli smutku, że szkoła przestaje istnieć.
- Trójka moich dzieci uczęszczała do tej szkoły, były w klasach I, III i V, teraz będą chodzić do Dylągówki. Nie są z tego zadowolone, jest im przykro, że stracą kolegów i zmienią otoczenie. Ja wspólnie z innymi rodzicami robiłam wszystko, aby szkoła została. W pewnym momencie była iskierka nadziei, kiedy kuratorium wydało negatywną opinię dotyczącą likwidacji. Niestety, ostatecznie to władze gminy postawiły na swoim. Nic na to nie poradzimy, więc życzę wszystkim uczniom dużo sukcesów w nowej szkole - mówi pani Ewa, mama trójki uczniów ze SP w Wólce Hyżneńskiej.
Opinie rodziców podziela dyrekcja szkoły.
- Brakuje słów. To bardzo przykry dzień dla naszej szkolnej społeczności. Myśleliśmy, że jednak wynik ekonomiczny nie weźmie góry nad historią i tradycją, bo w każdej wsi powinna być szkoła. To są takie punkty odniesienia, na które się patrzy, chcąc na przykład się wybudować i to są szkoła, kościół i straż - podkreśla Joanna Brodnicka-Łach, p.o. dyrektora szkoły w Wólce Hyżneńskiej.
Podzielone wioska i... emigranci
Część mieszkańców Wólki Hyżneńskiej obecna na zakończeniu roku szkolnego nie owija w bawełnę i twierdzi, że do likwidacji szkoły przyczynili się również inni mieszkańcy.
- Niektórzy, słuchając plotek, że ta szkoła nie ma przyszłości, pozapisywali swoje dzieci do sąsiednich szkół, stąd teraz jest mało dzieci. Gdyby była rejonizacja, to szkoła w naszej miejscowości miałaby około 60 uczniów. Teraz została ona zlikwidowana, a w budynku mogą zamieszkać emigranci - mówi jedna z mieszkanek.
Sołtys Wólki Hyżneńskiej twierdzi, że na obecną chwilę nie było tematu zakwaterowania żadnych emigrantów. Były rozważane plany przekazania jej żołnierzom WOT bądź przeznaczenia na potrzeby seniorów.
- Żadnych kwestii związanych z emigrantami nie było poruszanych. Chociaż jak będzie budynek pusty, to nie wiadomo, czy rząd nie zadecyduje, aby go zapełnić przybyszami z Bliskiego Wschodu, bez pytania kogokolwiek o zgodę. Dlatego źle się stało, że szkoła została zlikwidowana. Zresztą, nawet jeśli chodzi o relacje społeczne, to gdzie te dzieci mają uczyć się poczucia wspólnoty, jak część z nich będzie chodzić do szkoły w Grzegorzówce, a część w Dylągówce. Nie dość, że z sobą nie będą zżyci, to i dla tamtejszych uczniów będą obcymi. Być może straż, której jestem prezesem będzie takim miejscem do integracji i poczucia wiejskiej wspólnoty - podsumowuje Jan Krowiak, sołtys Wólki Hyżneńskiej.