Wysłali dziecko pocztą. Historia, która wstrząsnęła Ameryką
19 lutego 1914 roku pięcioletnia Charlotte May Pierstorff rozpoczęła niezwykłą podróż z Grangeville do Lewiston w stanie Idaho jako przesyłka pocztowa opatrzona znaczkiem pocztowym za 53 centy przymocowanym do płaszcza. Rodzice dziewczynki wykorzystali wprowadzoną rok wcześniej usługę przesyłek paczkowych, która pozwalała na wysyłanie przedmiotów o wadze do 22,5 kg, podczas gdy Charlotte ważyła dokładnie 22 kilogramy.
Wprowadzenie usługi poczty paczkowej
Stany Zjednoczone uruchomiły usługę poczty paczkowej 1 stycznia 1913 roku, rewolucjonizując możliwości przesyłania przedmiotów przez zwykłych obywateli. Wcześniej urząd pocztowy przyjmował jedynie listy i niewielkie paczki o wadze nieprzekraczającej 1,8 kilograma, co znacznie ograniczało możliwości komunikacyjne mieszkańców odległych terenów wiejskich.
Nowa usługa pozwalała na wysyłanie przesyłek o wadze do 22,5 kilograma, otwierając przed Amerykanami dotychczas nieznane perspektywy handlowe i społeczne.
Pierwszy rok funkcjonowania poczty paczkowej przyniósł liczne nietypowe przesyłki, które wystawiały na próbę elastyczność przepisów i pomysłowość urzędników pocztowych. Rolnicy rozpoczęli masowe wysyłanie jaj, miodu, a nawet żywych zwierząt, w tym pszczół i jednodniowych kurczaków, wykorzystując fakt, że regulacje nie precyzowały dokładnie, jakie przedmioty można przesyłać pocztą.
System działał w sposób dość chaotyczny, a różne urzędy pocztowe stosowały odmienne interpretacje przepisów w zależności od lokalnych zwyczajów.
Sytuacja rodziny Pierstorffów
Nancy i Cecil Pierstorffowie mieszkali w niewielkiej miejscowości Grangeville w Idaho, gdzie Cecil ciężko pracował, aby utrzymać rodzinę w okresie niepewności ekonomicznej poprzedzającej I wojnę światową.
Średnie roczne zarobki Amerykanów w tym czasie nie przekraczały 900 dolarów, co czyniło każdy większy wydatek poważnym wyzwaniem finansowym dla rodzin z klasy robotniczej. Koszt biletu kolejowego do Lewiston wynosił 1,55 dolara, co stanowiło znaczącą sumę dla budżetu domowego Pierstorffów.
Charlotte bardzo pragnęła odwiedzić swoich dziadków, którzy mieszkali w Lewiston w odległości około 117 kilometrów od Grangeville. Dziewczynka utrzymywała bliską więź emocjonalną ze swoimi dziadkami i regularnie prosiła rodziców o możliwość złożenia im wizyty. Jednak wysokie koszty podróży stanowiły poważną przeszkodę dla rodziny o skromnych dochodach, która musiała starannie planować każdy wydatek.
Rozwiązanie problemu finansowego przyszło od kuzyna Nancy, Leonarda Mochela, który pracował jako urzędnik poczty kolejowej i regularnie podróżował trasą między Grangeville a Lewiston.
Mochel często nocował w domu Pierstorffów na końcu swojej trasy, zanim następnego ranka musiał wrócić do pociągu pocztowego. To właśnie podczas jednego z takich poranków Nancy wpadła na pomysł wysłania córki jako przesyłki pocztowej pod opieką zaufanego krewnego.
Przygotowania do niezwykłej podróży
19 lutego 1914 roku, gdy Leonard Mochel przygotowywał się do powrotu do pociągu pocztowego, Nancy zapytała go, czy może zabrać dla niej przesyłkę. Mochel zgodził się bez wahania, nie spodziewając się, jaka niespodzianka go czeka. Nancy pobiegła do sąsiedniego pokoju i wróciła z "przesyłką" w postaci małej Charlotte ubranej w zimowy płaszcz i grube wełniane pończochy, trzymającej w ręku niewielką walizkę spakowaną na wizytę u babci.
Rodzice dokładnie przygotowali córkę do podróży, zapewniając jej odpowiedni ubiór na zimową pogodę oraz niezbędne rzeczy osobiste na kilkudniowy pobyt u dziadków. Charlotte, ważąca dokładnie 22 kilogramy, mieściła się w limicie wagowym dla przesyłek pocztowych wyznaczonym na 22,5 kilograma.
Na płaszcz dziewczynki przymocowano znaczek pocztowy o wartości 53 centów, co w dzisiejszej wartości odpowiadałoby około 16 dolarom. Rodzice wykupili również ubezpieczenie swojej córki na kwotę 50 dolarów, traktując ją jak cenną przesyłkę wymagającą szczególnej ochrony podczas transportu. Te wszystkie formalności zostały dopełnione zgodnie z procedurami obowiązującymi przy wysyłce zwykłych paczek.
Podróż w wagonie pocztowym
Charlotte rozpoczęła swoją niezwykłą podróż w towarzystwie Leonarda Mochela, który jako urzędnik poczty kolejowej miał pełne prawo do przebywania w wagonie pocztowym podczas transportu przesyłek.
Dziewczynka podróżowała w stosunkowo komfortowych warunkach, mając zapewnioną opiekę zaufanej osoby i dostęp do ciepłego wnętrza wagonu. Podróż z Grangeville do Lewiston zajęła kilka godzin, podczas których Charlotte mogła obserwować krajobraz Idaho przez okna pociągu.
Leonard Mochel traktował swoją małą podopieczną z najwyższą troską, zapewniając jej bezpieczeństwo i komfort podczas całej podróży. Jako doświadczony pracownik kolei znał doskonale wszystkie procedury związane z transportem przesyłek i potrafił zagwarantować Charlotte odpowiednie warunki podróży. Dziewczynka została oficjalnie zarejestrowana w dokumentach pocztowych jako przesyłka, co nadało jej podróży formalnie legalny charakter.
Po dotarciu do Lewiston Leonard osobiście dostarczył Charlotte do domu jej babci, wypełniając tym samym swoje obowiązki kuriera pocztowego. Dziadkowie dziewczynki z radością powitali swoją wnuczkę, nie spodziewając się tak nietypowego sposobu jej przybycia. Cała procedura przebiegła sprawnie i bezpiecznie, dowodząc skuteczności pomysłu rodziców Charlotte.
Reakcja mediów i władz pocztowych
Wieść o niezwykłej podróży pięcioletniej Charlotte szybko rozprzestrzeniła się w lokalnej prasie Idaho, a następnie została podchwycona przez gazety w całym kraju.
Media amerykańskie przedstawiły to wydarzenie jako przykład pomysłowości amerykańskich rodzin oraz dowód na elastyczność nowo wprowadzonej usługi poczty paczkowej. Opinia publiczna zareagowała z mieszaniną podziwu dla pomysłowości rodziców i zaniepokojenia potencjalnymi zagrożeniami związanymi z przesyłaniem dzieci pocztą.
Albert Sidney Burleson, najwyższy urzędnik amerykańskiej poczty, zareagował na tę sytuację wydaniem w 1914 roku wytycznych dla urzędników pocztowych w całym kraju, zakazujących przyjmowania ludzi jako przesyłek pocztowych. Jednak ten pierwszy zakaz okazał się nieskuteczny, gdyż nie miał mocy prawnej i pozostawiał zbyt dużo miejsca na interpretacje lokalne. Wielu urzędników pocztowych nadal akceptowało tego typu przesyłki, traktując je jako nietypową, ale legalną usługę.
Przypadek Charlotte nie był odosobnionym wydarzeniem, gdyż kilka innych rodzin w tym samym okresie również wysłało swoje dzieci pocztą. Już w styczniu 1913 roku, zaledwie kilka tygodni po uruchomieniu usługi poczty paczkowej, rodzina Beague z Ohio wysłała swojego niemowlaka do babci za 15 centów. W tym samym miesiącu para z Pensylwanii wysłała swoją córkę do krewnych za 45 centów, wykorzystując usługi wiejskiego kuriera pocztowego.
Wprowadzenie ostatecznego zakazu
Pomimo wydania pierwszego zakazu w 1914 roku praktyka wysyłania dzieci pocztą kontynuowana była przez kolejne lata. W 1915 roku sześcioletnia Edna Neff odbyła najdłuższą podróż pocztową w historii, podróżując z Pensacola na Florydzie do Christiansburg w Wirginii na odległość około 1158 kilometrów. Koszt tej przesyłki wyniósł jedynie 15 centów, co ponownie udowodniło atrakcyjność finansową tej formy transportu dla rodzin o ograniczonych środkach.
Władze pocztowe zdały sobie sprawę, że potrzebne są bardziej zdecydowane działania prawne dla powstrzymania tej praktyki. 13 czerwca 1920 roku wydano ostateczny zakaz przesyłania ludzi pocztą, stwierdzając kategorycznie, że dzieci nie mogą być klasyfikowane jako "nieszkodliwe żywe zwierzęta". Ten zakaz miał już moc prawną i skutecznie powstrzymał dalsze próby wykorzystywania poczty do transportu ludzi.