Za oknem jesień i robi się coraz zimniej. Pytanie za 100 punktów. Gdzie zimują mięczaki?
Na początku października pełzną w zaciszne miejsce. Zamkną drzwiczki do domu i zapadają w długi sen. Owe drzwiczki to biała zatyczka wejścia do muszli. Zbudowana z rodzaju kruchej kredy szczelnie przylega do krawędzi muszli. Od środka zostaje uszczelniona gęstym śluzem. Cała filozofia przetrwania mrozów polega na zatrzymaniu wody. Miękkie ciało ślimaka błyskawicznie traci wodę.
Sublimuje lub paruje a skutkiem jest niechybny zgon. Z tego powodu część ślimaków opatentowało muszlę. Zewnętrzny szkielet i kamper w jednym. Wracając do nadchodzącej zimy: winniczki, wstężyki czy ślimaki ogrodowe zasną zapuszkowane w przytulnych muszlach. Skutecznie zabezpieczone przed utratą wody.
Obudzą się dopiero pod koniec maja. Nawiasem mówiąc, ów wynalazek pozwala im na długowieczność. Okazałe winniczki i ślimaki ogrodowe mogą dożyć nawet pięciu lat. Mniejsze wstężyki i pomniejszy drobiazg przetrwają dwie, trzy zimy. Zaś całe bezmuszlowe towarzystwo śliników czy pomrowów właśnie kończy żywot. Jeśli zdążyły odbyć gody, to zostawią po sobie płytko zakopane w ziemi jaja wielkości koralika. Cała nadzieja na przetrwanie gatunku. Dorosłe już giną. I dobrze im tak.