Zachodnipomorskie: Na co poszły pieniądze z KPO w regionie?
Internet huczy. Na stronie Krajowego Planu Odbudowy można znaleźć mapę, na której naniesione są przedsiębiorstwa korzystające z funduszy KPO. Na mapie są też podane informacje dotyczące sumy przekazanej tym przedsiębiorstwom i na co te fundusze zostały przeznaczone. Największe zainteresowanie wzbudziły dotacje dla sektora HoReCa, czyli hoteli, restauracji czy cateringu. Można tu znaleźć prawdziwe perełki. Przypadki skrajne? Choćby kupno jachtu z zeroemisyjnym napędem elektrycznym przez firmę z Mazowsza.
Sprawdziliśmy, jak to wygląda u nas, w Zachodniopomorskiem.
W większości przypadków nie ma nieprawidłowości, ale i u nas część firm przeznaczyło otrzymane dotacje na, co najmniej dziwne cele.
Jedna firma ze Szczecina otrzymane fundusze spożytkowała na "zwiększenie odporności przedsiębiorstwa, poprzez zakup sprzętu turystycznego, w celu dywersyfikacji prowadzonej działalności gospodarczej". Na ten cel otrzymała: 68 tys. zł. Trzeba dodać, że przedsiębiorstwo to zajmuje się... doradztwem inwestycyjnym.
Kolejny przykład. Dofinansowanie (pół miliona złotych) z sektora "hotelarskiego" otrzymało stowarzyszenie zajmujące się na co dzień ochroną zdrowia.
W Szczecinie Witold Jabłoński (prezes Polskiej Fundacji Przedsiębiorczości), podał że Fundacja, tylko na Pomorzu Zachodnim, zaakceptowała w sumie 268 umów o wartości 105 mln zł. O dotację ubiegało się 766 przedsiębiorców.
- Umowy te są trakcie realizacji - powiedział. - Analizowaliśmy każdą umowę bardzo dokładnie.
Jak się dowiedzieliśmy, już jest zapowiedziana kontrola w PFP.
Ale w kraju mówi się już o "skandalu". Problemem zajęło się Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej. Przyznało się, że "mogło dojść do nieprawidłowości" w przyznawaniu dotacji. Przedstawiciele resortu zapewnili, że źle wydane pieniądze wrócą do puli, by trafić do uczciwych przedsiębiorców".
- Nie ma zgody na cwaniactwo - stwierdził wiceminister Jan Szyszko. - Projekty będą ponownie weryfikowane.
Przypomnijmy, że o pieniądze z KPO mogli się ubiegać przedsiębiorcy, którzy ucierpieli w czasie pandemii COVID-19. Najwyższe wsparcie mogło sięgnąć 540 tys. zł. Minimalnie 70 proc. dotacji powinno być przeznaczone na inwestycje. Jedynie 30 proc. na szkolenia czy doradztwo.
Najwięcej wniosków dotyczy "dywersyfikacji", czyli rozszerzenia działalności będącego zabezpieczeniem przed ewentualnym kryzysem. Przykładowo: Kebab chce także sprzedawać lody. Czy to jest już próba wyłudzenia pieniędzy?
- Każdy tego typu projekt będzie oceniany indywidualnie - zapewnił wiceminister Szyszko. - Decyzję o przyznaniu dotacji podejmą eksperci.
Wydaje się, że trzeba. Część zaakceptowanych wniosków jest bowiem bardzo lakoniczna, przez co tajemnicza. Szczeciński punkt gastronomiczny chce np. zwiększyć swoją działalność, rozszerzając gamę przygotowywanych dań. Dostali na to prawie 200 tys. zł.
Wiceminister funduszy przyznał, że już się w resorcie rozpoczęły zwolnienia osób odpowiadających za przydział dotacji. Pracę straciła m.in. szefowa PAR. Do sprawy odniósł się także premier Donald Tusk.