Zakopane: Ratownicy apelują, że progi przy Szymoszkowej utrudniają akcje ratunkowe
Pięć wyniesionych przejść dla pieszych w ciągu zaledwie 500 metrów – taki układ komunikacyjny zastosowano na ul. Powstańców Śląskich w Zakopanem, w bezpośrednim sąsiedztwie stacji narciarskiej Polana Szymoszkowa. Choć miały zwiększyć bezpieczeństwo pieszych, zdaniem ratowników i strażaków, wywołują poważne problemy operacyjne i pogarszają komfort poszkodowanych.
Sygnały niezadowolenia napływają z wielu stron. Szczególnie mocno wybrzmiewają głosy tych, którzy odpowiadają za nasze życie i zdrowie.
– Przy każdym takim przejeździe słychać, jak pacjent cierpi – mówi Paweł Mickowski, koordynator zespołów ratownictwa medycznego w Zakopanem. – Musimy zwalniać do 5 km/h, co przy ciężko rannych osobach znacząco wydłuża czas dotarcia do szpitala.
Straż pożarna: zawieszenia wozów nie wytrzymują
Problemy sygnalizuje także Komenda Powiatowa Państwowej Straży Pożarnej w Zakopanem.
– Progi znacząco wpływają na stan techniczny wozów gaśniczych, zwłaszcza tych z pełnymi zbiornikami wody. Eksploatacja takich pojazdów w tych warunkach jest o wiele szybsza – mówi Jarosław Kośmiński, zastępca komendanta PSP w Zakopanem.
Służby ratownicze wspólnie z policją zorganizowały spotkanie robocze, podczas którego przeanalizowano sytuację. Efektem ma być przygotowanie nowej koncepcji organizacji ruchu, tym razem z uwzględnieniem opinii jednostek ratowniczych.
Radny apeluje: czas na zmiany
Interwencję w tej sprawie podjął radny powiatowy Maciej Krzeptowski.
– Na podstawie obserwacji i sygnałów mieszkańców Gminy Kościelisko wnoszę o rewizję obecnych rozwiązań. Proszę o kontrolę projektu, określenie jego trwałości i zaplanowanie nowej organizacji ruchu, tym razem w dialogu z przedstawicielami służb – zaznacza.
Obecne rozwiązanie stwarza nowe zagrożenia
Radny zwraca również uwagę, że wielu kierowców stara się omijać progi, wjeżdżając na parkingi, którędy omija wyniesione przejścia.
Problemem są także zbyt wolno jadące między wzniesieniami pojazdy. Część kierowców nie wytrzymuje i stara się wyprzedzać między przejściami, a piesi i tak chodzą jak chcą.
– Zdarzają się nawet wyścigi między hopkami. Przejścia nie spełniają swojej funkcji, a piesi i tak przekraczają drogę, gdzie popadnie. To rozwiązanie w obecnym kształcie nie zdaje egzaminu – apelował radny Krzeptowski.
Policja: mniej wypadków, ale potrzeba kompromisu
Z kolei policja przyznaje, że dzięki zastosowanym progom nie odnotowuje już w tym miejscu zdarzeń z udziałem pieszych.
– Z punktu widzenia bezpieczeństwa one działają, ale musimy wspólnie wypracować inne rozwiązanie – przyznaje Rafał Kozioł z zakopiańskiej komendy.
– Jako zarząd powiatu ponosimy odpowiedzialność. Musimy pogodzić bezpieczeństwo pieszych z efektywnością służb ratunkowych. Jeśli coś się stanie – to my będziemy za to odpowiadać – mówi starosta.
Inwestycja z przeszłości
Zmieniona organizacja ruchu została wprowadzona kilka lat temu, za kadencji ówczesnego wicestarosty Władysława Filara.
– Nikt nie działał złośliwie. Pojawiły się środki, które mogliśmy wykorzystać. Alternatywą było nie zrobić nic – komentuje dziś były wicestarosta i obecny radny powiatowy. Przypomina również, że w przeszłości na tym odcinku doszło do tragicznego w skutkach wypadku z udziałem dziecka.