Zakopane: Wraca temat opłaty targowej. Kupcy mieli dobrowolnie płacić
Wojna o opłatę targową wybuchła w Zakopanem kilka miesięcy temu - gdy urząd miasta ogłosił, że chce podwyższyć stawkę. Opłata targowa teoretycznie funkcjonuje na terenie Zakopanego. Jednak jej ściągalność w ubiegłych latach była marginalna. Rocznie to ok. 30 tys. zł. Wiosną 2025 roku władze miasta spostrzegły, że w tej opłacie są dużo większe możliwości finansowe dla budżetu miasta. Według szacunków może to być nawet ok. 1 mln zł w skali roku.
Kupcy zadeklarowali, że sami zapłacą
Wiosną urzędnicy ogłosili, że chcą wprowadzić nowe stawki - 4 zł za metr kwadratowy stoiska. Zatrudniono nawet inkasentów, którzy mieliby pobierać opłatę. Nowe stawki zelektryzowały handlarzy. Ci dowodzili, że zbankrutują. Że są gotowi płacić stawki dotychczasowe - 2 zł za metr (4 zł za metr wynosi opłata dla straganów na Krupówkach, reszta miasta ma stawkę niższą). Po spotkaniach w sali obrad stanęło na tym, że urząd wstrzymuje się ze zmianą stawem i zatrudnieniem inkasentów, a kupcy sami będą uiszczać należności.
Skandal korupcyjny w Ukrainie. Najbliższe otoczenie Zełenskiego pod lupą służb
- Od tamtego czasu opłatę wniosły 2 osoby - mówi wyraźnie poirytowany Bartłomiej Bryjak, wiceburmistrz Zakopanego. Tymczasem straganów w mieście jest 350. - Płacą jeszcze ci handlarze, którzy dzierżawią stoiska od Zakopiańskiego Centrum Kultury. Jest to więc jawna niesprawiedliwość. Bo uchwała przecież, która obowiązuje od 2015 roku, dotyczy wszystkich handlujących na terenie miasta.
Muszą się dołożyć do utrzymania miasta
Rocznie z tytuły opłaty miejscowej Zakopanem - w ostatnich dwóch latach - miało rocznie ok. 80 tys. zł. Tymczasem według szacunków - gdyby wszyscy płacili dotychczasową stawkę, może to być ok. 1 mln zł.
- Rozmawiamy z radnymi o tym, co dalej z tą opłatą robić. Wszystko zależy od rady miasta i od tego, czy znajdą się inskasenci. Wiosną ustaliliśmy, że wrócimy do tematu jesienią i właśnie rozpoczynamy dyskusję - mówi Bartłomiej Bryjak.
Zdaniem urzędu miasta handlarze powinni płacić opłatę targową, bo te pieniądze pomagają dbać o porządek w mieście. - Wiele straganów nie płaci podatku od nieruchomości. Dodatkowo jest wiele osób, które ma zarejestrowaną działalność gospodarczą w innej gminie. De facto więc nasze miasto nie ma żadnych wpływów z takich działalności, choć te są prowadzone faktycznie na terenie Zakopanego. Jest to więc nieuczciwe, że ci ludzi nie dokładają się w żaden sposób do utrzymania miasta. M.in. do opróżniania ulicznych koszy na śmieci, które jak doskonale wiemy są także przez tych przedsiębiorców zapełniane - mówi wiceburmistrz Zakopanego.