Zapomniane i nowe uprawy na suche czasy. Zmiany na polach przyspieszają
Rośliny są skłonni siać niszowe uprawy, jeśli będzie na nie zbyt
- Są rośliny, które przeżywają teraz renesans – potwierdza Piotr Witczak, kierownik Działu Technologii Produkcji Rolniczej i Doświadczalnictwa w Świętokrzyskim Ośrodku Doradztwa Rolniczego. Wymienia m.in. proso i grykę. - To rośliny z przeznaczeniem na kasze, są coraz bardziej popularne, coraz więcej się ich spożywa. Przeżywają pewien rozkwit, bo społeczeństwo coraz silniej preferuje zdrowe żywienie – tłumaczy specjalista.
Powodem sięgania po niszowe uprawy przez rolników jest poszukiwanie dochodowości i roślin, które lepiej poradzą sobie z suszą.
- Jest to jakaś alternatywa. Wiosną często nie wiadomo, co siać, bo na przykład pszenica jara słabo plonuje. Jeżeli rolnik ma kontrakt, ma gdzie sprzedać i po dobrej cenie, ma pewność zbytu, to często sieje mniej popularne rośliny, jak wspomniane proso czy gryka.
Kluczowy jednak jest popyt. Specjalista z ODR tłumaczy: - To jest podstawa i jeżeli się zwiększa powierzchnia, to jest na pewno tak, że występuje popyt ze strony firm skupujących i przetwórczych. Wtedy rolnicy będą siać.
Piotr Witczak przyznaje, że rolnicy pytają o rośliny odporniejsze na suszę. - Podstawowe zboża jare słabo plonują, więc najpopularniejsza z sianych wiosną upraw jest kukurydza na ziarno, która najbardziej potrzebuje wody dopiero w lipcu. Do innych upraw lepiej radzących sobie z niedoborami wody, należy sorgo, lnianka siewna czy słonecznik.
Wymienione na końcu rośliny na razie na razie należą w Polsce do niszowych, sianych na niewielkich obszarach. - Proso jest jedną z większych, wraca gryka, stare pszenice jak orkisz czy płaskurka. Są często siane w gospodarstwach ekologicznych – dodaje ekspert.
Z ziemi afrykańskiej do polskiej, czyli jak sorgo wtargnęło na polskie pola
Rolnicy zaczęli już sięgnąć po rośliny popularne w innych częściach świata. Powierzchnia uprawy sorga w Polsce z roku na rok wzrosła o 116 proc. Skoro sprawdza się w Afryce i Azji, to cześć rolników już teraz testuje egzotyczne rośliny w Polsce.
Sporo mówi się o tym, że rośnie powierzchnia uprawy soi, rośliny ciepłolubnej. Jak podaje Krajowe Zrzeszenie Producentów Rzepaku i Roślin Białkowych, w 2024 roku mieliśmy w Polsce 79 tys. ha powierzchni, na której rolnicy uprawiali soję. Z roku na rok to wzrost o 80 proc. W tym rolnicy przejawiali jeszcze większe zapotrzebowanie na materiał siewny, co każe przypuszczać, że areał uprawy soi będzie jeszcze większy.
Sorgo jest ważnym zbożem w wielu regionach świata, szczególnie w klimacie suchym i półsuchym. Soja jest globalnie istotną rośliną oleistą i białkową. Obie rośliny odgrywają ważną rolę w rolnictwie, choć w różnych kontekstach geograficznych.
Pod wieloma aspektami sorgo przypomina kukurydzę. Dotyczy to zarówno jego wyglądu, sposobu wzrostu, funkcjonowania, technik uprawy, jak i możliwości jego wykorzystania.
W Europie uprawa tej rośliny jest mniej rozpowszechniona, a w Polsce zajmuje blisko 9 tysięcy hektarów, wynika z danych ARiMR za 2024 rok. Rok wcześniej było to 4,2 tys. ha.
Niepozorna lnianka siewna, czyli jedna z dawnych upraw, o której warto pamiętać
Inną propozycją wytrzymałej na okresowe susze uprawy jest lnianka siewna. Roślina jest obiecująca, a Kanadyjczycy znaleźli dla niej nowe zastosowanie. Może okazać się kolejną uprawą przyszłości w sam raz wobec zmieniającego się klimatu, mówią naukowcy. Powrót zapomnianej rośliny oleistej? Lnianka siewna może przeżyć swój renesans. Badacze i doradcy chwalą jej odporność zarówno na przymrozki, jak i suszę. Do tego koszt uprawy jest niski, ponieważ ma bardzo małe wymagania.
- Lnianka rośnie nawet na bardzo słabych glebach i to jest dla nas wielka szansa – przekonuje prof. dr hab. inż. Michał Kwiatek, zastępca dyrektora ds. naukowych w Instytucie Hodowli i Aklimatyzacji Roślin - Państwowym Instytucie Badawczym. Wymienia lniankę jako jedną z upraw, która może być odpowiedzią na zmieniający się w Polsce klimat. Wzbudza coraz większe zainteresowanie.
Roślina znana jako lnianka siewna posiada wiele regionalnych nazw, w tym rydz. Inne historyczne lub lokalne nazwy lnianki to lennica, judra, rydzyk i ryżyk. Źródłem nazwy „rydz” jest brunatno-rdzawa barwa jej nasion.
W przeciwieństwie do wielu innych upraw, nie przywędrowała ona do nas w ostatnich latach z cieplejszych klimatów, lecz jest naszym rodzimym gatunkiem, o którym na długo zapomnieliśmy.
Instytut Ochrony Roślin- PIB już w metodyce integrowanej ochrony lnianki siewnej wydanej w 2020 roku wskazuje, że: „lnianka jest obiecującą rośliną oleistą i od kilku lat ponownie przyciąga wiele uwagi ze względu na jej potencjalną wartość dla przemysłu spożywczego, paszowego, kosmetycznego i energetycznego. Zastosowanie mogą mieć zarówno nasiona, jak i olej pozyskiwany z nasion oraz wytłoki powstałe po produkcji oleju lniankowego”.
Małopolski ODR przyznaje, że przy zmianach klimatycznych, które coraz częściej dotykają nasze rolnictwo, jest to jedna z tych roślin, która dobrze sobie radzi w warunkach ekstremalnych. Dobrze sprawdza się w rolnictwie ekologiczny
Nasza rodzima roślina oleista jeszcze do połowy lat 50. zajmowała drugie miejsce po rzepaku pod względem popularności. Postęp w hodowli rzepaku spowodował jej wyparcie, jednak teraz lnianka powraca. Przyczyną tego renesansu są badania kanadyjskich naukowców, które wykazały, że stanowi ona bardzo wartościowy składnik biopaliw lotniczych.
W związku z tym odkryciem, lnianka stała się przedmiotem zainteresowania w Kanadzie i Stanach Zjednoczonych. Jednocześnie, na Uniwersytecie Przyrodniczym w Poznaniu i innych ośrodkach naukowych prowadzone są liczne badania, które dowodzą, że pozyskiwany z niej olej lniankowy (rydzowy) jest bogatym źródłem zdrowych kwasów omega-3 i antyoksydantów, charakteryzuje się długim terminem przydatności do spożycia (jest odporny na jełczenie) i zyskuje uznanie jako olej zimnotłoczony w kuchni.
Odporna roślina ma bardzo małe wymagania
Z agronomicznego punktu widzenia, lnianka jest rośliną niezwykle niewymagającą. - Dobrze rośnie nawet na lekkich, piaszczystych glebach i toleruje zakwaszenie, co jest istotne ze względu na liczne tego typu stanowiska w Polsce. Charakteryzuje się krótkim okresem wegetacji oraz odpornością na chłody i przymrozki, dzięki czemu idealnie wpisuje się w nasz klimat – mówi prof. Michał Kwiatek.
Jak mówi ekspert, plon z hektara uprawy waha się zazwyczaj od jednej do dwóch ton. Niskie koszty uprawy jednak rekompensują tę wartość, ponieważ roślina ta wymaga minimalnego nawożenia i w obecnych warunkach dobrze radzi sobie bez intensywnej ochrony.
Coraz silniej widać zmiany klimatu, zwłaszcza w rolnictwie. Naukowcy pracują nad odporniejszymi na suszę odmianami znanych w naszej części Europy upraw. Nic jednak nie urośnie bez wody.