Zatonie: Organy mają klawiaturę z hebanu i kości. Zagrały po 40 latach
Cenne organy z zatońskiego kościoła po raz ostatni wydały dźwięk w połowie lat 80-tych XX wieku. Rozstrojone, częściowo uszkodzone, popadały w ruinę. Stały się źródłem pozyskiwania piszczałek, które używano na miejscowym boisku do kibicowania lokalnej drużynie piłkarskiej. Pod koniec czerwca tego roku, po pieczołowitej renowacji, w kościele pw. Matki Bożej Częstochowskiej w Zatoniu, miał miejsce obrzęd wybudzania organów. „Zbudźcie się organy, instrumencie święty!” – nawoływał biskup diecezji Tadeusz Lityński, a odpowiadał mu instrument, na którym grał wybitny organista Michał Kocot. W uroczystości wzięli udział wiceprezydent Marek Kamiński czy wojewódzka konserwator zabytków Barbara Bielinis-Kopeć. Zgromadzeni mogli wysłuchać koncertu z barokową muzyką i zapoznać się z możliwościami głosowymi instrumentu.
Zatonie. Organy w koście znowu grają
Zabytkowe organy w Zatoniu mają ponad 225 lat. Zostały odrestaurowane przez organmistrzów z pracowni „Nawrot i Synowie” we Wronkach. Instrument pieczołowicie odnowiono i zrekonstruowano trzy miechy wraz z pedałami dla kalikantów, czyli osób, które pompują siłą mięśni nóg powietrze do miechów. Są najstarszym zachowanym bez późniejszych znaczących przeróbek instrumentem o dwóch manuałach na Ziemi Lubuskiej. To dzięki temu najstarszy późnobarokowy instrument koncertowy w województwie.
Historia organów z Zatonia sięga 1796 r., gdy Samuel Gottlob Meinert zobowiązał się do wykonania instrumentu. Pracował nad ich stworzeniem z pięcioma czeladnikami. Inicjatorem budowy i fundatorem był ówczesny właściciel wsi Hans Melchior von Schweinitz.
Organy z dwoma manuałami były gotowe trzy lata później. W końcowym dokumencie zapisano: „Nowe organy w Zatoniu według oceny bezstronnych znawców, oraz rewizora prezentują się mistrzowsko i doskonałością swoją brylują pośród wielu innych instrumentów w kościołach. Pan Meinert pokazał się jako wyśmienity i zręczny człowiek, pozbawiony wszelkich niskich pobudek i zabiegania o własne korzyści, pracując jedynie na poczet swego honoru. Zdaniem rewizora zasłużył sobie na: pochwały we wszelkich oficjalnych pismach oraz wspaniałe dossie u tutejszego łaskawego Pana…”
Klawiatura z hebanu i kości
Zadanie budowy dużego instrumentu było bardzo trudne, gdyż zatoński kościół ma swoje ograniczenia. Meinert musiał się zmieścić z całym instrumentem między dwoma dość wąsko rozmieszczonymi słupami konstrukcyjnymi chóru. Organy miały początkowo mieć 19 głosów, ale ostatecznie poszerzono dyspozycję do 23 głosów.
W organach zastosowana została tzw. wiatrownica bliźniacza wynaleziona na Śląsku w XVIII wieku. Na strychu nad organami wylano grubą skorupę gliny, żeby potężny dźwięk nie wprowadzał w drganie desek na sklepieniu. Piszczałki drewniane wykonano z kilku gatunków drewna. Dominuje sosna, zwłaszcza w dużych głosach, mniejsze piszczałki wykonano z drewna liściastego: jabłoni, gruszy, orzecha włoskiego i śliwy. Elementy konstrukcyjne wykonano z grabu, sosny i lipy. Szpunty czyli stożkowe rurki, którymi wpada powietrze do piszczałek były uszczelniane skórą baranią. Klawiatura wykonana została z hebanu i kości. Niezwykle precyzyjna robota świadczy nie tylko o wysokich estetycznych wymaganiach zleceniodawcy, ale i o umiejętnościach jego twórców.
Organy warte festiwalu
W 2011 r., z inicjatywy Stowarzyszenia Nasze Zatonie, organy oglądał prof. Julian Gębalski z Akademii Muzycznej w Katowicach, największy autorytet w Polsce z dziedziny organów. Gdy wszedł do szafy organowej i zobaczył wnętrze instrumentu, był zachwycony, zaskoczony i zdumiony. Zrujnowane wnętrze instrumentu w jego oczach jawiło się jako niezwykłe. Uznał, że zniszczenie nie stanowi problemu, bo najważniejsze jest to, że nikt nie wprowadził do organów żadnych znaczących przeróbek w XIX i XX.
– Organy Samuela Gottloba Meinerta w kościele w Zatoniu przedstawiają dużą wartość historyczną i kulturową. Już sama ich konstrukcja pozwala na stwierdzenie, iż są one instrumentem wysokiej klasy nawiązującym do najlepszych tradycji barokowo-klasycznych. Rozwiązania konstrukcyjne ukazują wielki kunszt organmistrza, jego doświadczenie i pomysłowość. Wobec małej ilości zachowanych oryginalnych instrumentów z przełomu XVIII i XIX wieku należy uznać organy z Zatonia za dzieło wyjątkowe i podjąć kompetentne działania, zmierzające do pełnej ich konserwacji – napisał prof. Gębalski w ekspertyzie wydanej po oględzinach.
Łączny koszt renowacji sięgnął prawie 1 mln zł. Pierwsze 155 tys. przeznaczyła jeszcze Gmina Zielona Góra, a potem Miasto Zielona Góra prawie 600 tys. W tej kwocie mieścił się zarówno remont jak i finansowanie dorocznych koncertów muzyki dawnej promujących renowację. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego wsparło remont kwotą 195 tys. zł. Pozostałą kwotę przeznaczył Lubuski Wojewódzki Konserwator Zabytków, Stowarzyszenie Nasze Zatonie oraz prywatni darczyńcy.
Trudno powiedzieć ile jest rodzajów instrumentów muzycznych na świecie, ale jedno jest pewne: najbardziej skomplikowanym, nie nadającym się do produkcji masowej, najdłużej wykonywanym i najdroższym w wykonaniu instrumentem są organy. Umysł człowieka i jego sprawne ręce nie wykonały nic doskonalszego. Miasto Zielona Góra odzyskało wyjątkowy instrument, wokół którego można z powodzeniem organizować koncerty i festiwale.
mat. UM Zielona Góra