Zażartował w kolejce do samolotu. Mężczyzna został w Polsce
Na własne życzenie nie poleciał na wakacje. Mężczyzna na lotnisku w Pyrzowicach powiedział, że w bagażu ma pistolet. Tak "zażartował"...
Nieodpowiednią porę, a przede wszystkim nieodpowiedni żart wybrał sobie mężczyzna, któremu na żarty zebrało się na lotnisku w Pyrzowicach. Kosztowało go to wylot na wakacje na hiszpańską Majorkę. A co takiego zrobił?
- W trakcie odprawy biletowo-bagażowej podróżny oświadczył, iż w bagażu rejestrowanym ma pistolet - mówi por. SG Szymon Mościcki, rzecznik prasowy Śląskiego Oddziału Straży Granicznej.
Jak tłumaczą śląscy pogranicznicy, wobec słów mężczyzny nie mogli oni przejść obojętnie. - Straż Graniczna niezwłocznie wdrożyła przewidziane prawem procedury - na miejsce udali się funkcjonariusze Zespołu Interwencji Specjalnych katowickiej Placówki SG, którzy mężczyznę wylegitymowali oraz sprawdzili jego bagaże pod kątem posiadania przedmiotów niedozwolonych - relacjonuje por. SG Szymon Mościcki.
Ostatecznie, w torbie mężczyzny nie zostało znalezione nic, co nie mogłoby się w niej znajdować. Nie oznacza to jednak, że nie spotkały go konsekwencje.
- Kapitan statku powietrznego nie zezwolił mężczyźnie na wejście na pokład samolotu - mówi rzecznik prasowy Śląskiego Oddziału Straży Granicznej, dodając, że dodatkowo został on ukarany mandatem w wysokości 500 złotych.
Poza mężczyzną, nikt nie odczuł skutków jego żartu
Na szczęście nietrafiony żart mężczyzny negatywnych skutków nie przyniósł nikomu innemu poza nim. - Sytuacja nie spowodowała zagrożenia, a także nie doprowadziła do opóźnień operacji lotniczych, ani utrudnień w odprawie granicznej - zapewnia por. SG Szymon Mościcki.