W trakcie zasypiania czujesz, że spadasz? Co to za zjawisko?
Zryw miokloniczny – znajoma niespodzianka
To zjawisko nazywa się zrywem mioklonicznym (ang. hypnic jerk). Jest to nagły, niekontrolowany skurcz mięśni, który pojawia się tuż po zaśnięciu – na granicy stanu czuwania i snu. Najczęściej obejmuje nogi lub ramiona, ale czasem całe ciało może gwałtownie się szarpnąć. To często towarzyszy uczuciu spadania, a bywa, że także krótkim wrażeniom dźwiękowym, błyskom światła czy nawet świstom wewnątrz głowy.
To efekt naturalny, fizjologiczny, który – mimo że może wystraszyć – nie świadczy o chorobie. Choć dla naukowców jest zjawiskiem dobrze znanym, jego pełna natura wciąż skrywa tajemnice.
Co dokładnie dzieje się w mózgu i ciele?
Zryw miokloniczny pojawia się zazwyczaj w pierwszej fazie snu, gdy mózg przechodzi z fal beta (stan aktywności) do fal alfa i theta (relaksacja i senność). To moment, w którym ciało zaczyna się wyłączać, a układ mięśniowy traci napięcie. W tym samym czasie aktywność mózgu jeszcze nie całkiem zanika – a to stwarza przestrzeń dla reakcji niezsynchronizowanych, chaotycznych, jak właśnie omawiany tutaj skurcz.
Za zryw odpowiadają struktury pnia mózgu, zwłaszcza twór siatkowaty – część odpowiedzialna m.in. za przejścia między czuwaniem a snem. To miejsce, gdzie spotykają się sygnały z różnych części układu nerwowego. Jeśli dochodzi do „błędnego odczytu”, np. nagłego spadku napięcia mięśniowego, mózg może odebrać to jako zagrożenie – i natychmiast wywołać odruchową reakcję obronną.
Niektórzy badacze sugerują, że ten impuls przypomina nagły test życiowych funkcji: układ nerwowy sprawdza, czy ciało wciąż „działa”, zanim przejdzie w głęboki sen. To trochę jak test systemowy, który komputer wykonuje tuż przed wyłączeniem – krótki sygnał, potwierdzający gotowość do zmiany stanu.
Ślad po dawnym życiu wysoko nad ziemią?
Inna fascynująca hipoteza głosi, że zryw miokloniczny to pozostałość po ewolucji. Gdy nasi przodkowie spali w koronach drzew, nagła utrata napięcia mięśniowego mogła być interpretowana jako ryzyko upadku – zryw miał w porę obudzić i skorygować pozycję. Ten odruch, choć dziś już niepotrzebny, wciąż funkcjonuje jako część naszej biologii.
Niezależnie od pochodzenia, zryw nie występuje u każdego z taką samą częstotliwością. Istnieje wiele czynników, które mogą go wywołać lub nasilić. Niektóre z nich można wyeliminować – inne są trudniejsze do uchwycenia.
Styl życia a nocne wstrząsy
Choć zryw miokloniczny może zdarzyć się każdemu, pewne warunki sprawiają, że staje się bardziej prawdopodobny.
Przemęczenie, stres, zaburzenia rytmu snu, a nawet nadmiar kawy czy alkoholu – wszystkie te czynniki zwiększają napięcie w układzie nerwowym i utrudniają jego harmonijne przejście w stan spoczynku. Po dniu pełnym bodźców, organizm wchodzi w noc z wyostrzonymi zmysłami. Gdy próbujemy zasnąć, ciało zaczyna „puszczać” napięcie, ale umysł może wciąż pozostawać czujny. Ten rozdźwięk tworzy warunki idealne do wystąpienia zrywu. To dlatego osoby żyjące w ciągłym stresie lub zmagające się z bezsennością mogą doświadczać tego zjawiska częściej niż inni.
Ciekawym spostrzeżeniem jest też wpływ elektroniki. Światło niebieskie emitowane przez ekrany telefonów, komputerów i telewizorów hamuje produkcję melatoniny – hormonu snu. Opóźnienie fazy zasypiania, przerywanie naturalnego rytmu dobowego i zaburzenia melatoniny również mogą zwiększać częstotliwość tych nocnych „wstrząsów”.
Nie jest to zatem tylko reakcja biologiczna – zryw miokloniczny bywa zwierciadłem stylu życia, sygnałem, że organizm próbuje odnaleźć równowagę pomiędzy napięciem dnia a ciszą nocy.
Duchowe interpretacje – dusza na progu snu
Z punktu widzenia nauki – wszystko niby jasne. Ale dla wielu osób to nie wystarczające wytłumaczenie zjawiska nagłego uczucia spadania. Mistycy, nauczyciele duchowi i ezoterycy od wieków widzieli w zrywie mioklonicznym moment głębszego znaczenia – granicę, na której dusza rozpoznaje, że opuszcza ciało. W tradycjach wschodnich sen jest traktowany jak mała śmierć – stan, w którym świadomość odłącza się od fizyczności i wkracza w inny plan istnienia. Gwałtowne wyrwanie się ze snu, nagły powrót do ciała, może oznaczać, że coś zakłóciło ten proces. Czasem mówi się o braku gotowości, innym razem – o ingerencji z zewnątrz. W tej narracji dusza porusza się delikatnie, a każdy zryw to jakby cofnięcie się znad progu, jakby ktoś zamknął drzwi tuż przed nią.
Niektórzy uważają nawet, że zryw może mieć charakter energetyczny – że to skutek zderzenia się z silnym polem emocji, lęku lub myśli, które nie pozwalają duszy spokojnie przejść na drugą stronę świadomości. Taka interpretacja przywraca temu doświadczeniu głębię i znaczenie – jako sygnał nie tylko ciała, ale i ducha.
Zarówno fizyczne, jak i metafizyczne
Zryw miokloniczny znajduje się na przecięciu dwóch światów – biologii i tajemnicy. Z jednej strony to wyjaśnione, obserwowane przez neurologów zjawisko, możliwe do zarejestrowania i zbadania. Z drugiej – moment graniczny, który może mieć głębsze znaczenie dla tych, którzy wierzą w wielowymiarowość naszej natury. Nie ma potrzeby wybierać jednej wersji. Być może prawda leży w obu. Być może organizm, który szarpie się na skraju snu, nie tylko testuje mięśnie – ale też sygnalizuje, że wchodzi w stan niezwykły, w którym nie obowiązują już prawa fizyki, a tylko prawa wyobraźni i duchowej wolności.
To, co dla lekarza jest impulsem nerwowym, dla mistyka może być chwilą przesunięcia granicy świadomości. A dla nas – codziennym przypomnieniem, że nawet w pozornie banalnym momencie zasypiania, dzieje się w nas coś głęboko ludzkiego, a jednocześnie częściowo wciąż niepojętego.
Źródła
- Mahowald, M., Schenck, C.H. (2005). Insights from studying human sleep disorders, Nature.
- American Academy of Sleep Medicine. ICSD-3 – International Classification of Sleep Disorders.
- Robert Monroe – Journeys Out of the Body
- Paramahansa Yogananda – Autobiografia Jogina
- Sylvia Browne – Secret Societies & Mysteries of the Soul