Afera pietruszkowa — poszkodowani pozywają oszustów. Jeszcze można dołączyć
Czeski hodowca – Moravoseed – od miesięcy milczy, nie proponując rolnikom żadnego rozwiązania. Dystrybutor PNOS z Ożarowa Mazowieckiego broni się, że sam został wprowadzony w błąd i nie ponosi odpowiedzialności za straty. Rolnicy, izba rolnicza oraz sam dystrybutor kierują więc sprawę na drogę prawną. Jednak wszystko na to wskazuje — niestety, że afera pietruszkowa potrwa latami.
Afera pietruszkowa — skala strat i odpowiedzialność
Z ustaleń wynika, że problem nie dotyczy pojedynczych rolników, ale szerokiej grupy producentów warzyw, z których wielu miało podpisane wieloletnie kontrakty handlowe. Poszkodowani wskazują, że zamiast opłaconych nasion pietruszki korzeniowej odmiany Aston i Osborne, otrzymali nasiona pietruszki naciowej. Na tym etapie towar był nie do rozpoznania.
Mirosław Fucia, prezes Świętokrzyskiej Izby Rolniczej, mówił nam wprost 11 września br:
Rolnicy podkreślają, że utrata plonów oznacza też utratę wiarygodności wobec kontrahentów. Czyli wartość niematerialną, nie do oszacowania. A co na to MoravoSeed — hodowca i producent nasion? Ten pozostaje bierny i milczy, całkowicie bagatelizując problem i nie poczuwając się do winy. Tymczasem dystrybutor nasion tej hodowli na Polskę, PNOS Ożarów Mazowiecki ogranicza swoją odpowiedzialność do zwrotu ceny za wadliwy materiał.
Dowiedzenie racji będzie wymagało czasu, ale nie można się zrażać!
Niestety sprawa związana z udowodnieniem winy niewątpliwie będzie wymagała czasu. Konieczne badanie tożsamości nasion w Słupi Wielkiej — jedynym akredytowanym laboratorium w Polsce — potrwa około roku. Niezależnie od tego, czy rolnik zdecyduje się na indywidualne powództwo cywilne, czy dołączy do pozwu zbiorowego, tego terminu nie da się skrócić. To dopiero pierwszy krok, bo kolejnym będą opinie rzeczoznawców i biegłych. Prawnicy i procedury mogą kosztować fortunę, a nie każdego na to stać.
Nie można się jednak poddać! Przecież winny tego dramatu polskich ogrodników musi ponieść konsekwencje. Tym bardziej, że nie jest to pierwszy przypadek, gdy ta sama firma hodowlana wprowadziła wadliwy materiał na polski rynek. Kilka lat temu skala strat była mniejsza, hodowca przeczekał, aż sprawa „ucichnie” i mu się „upiekło”. Po latach problem wrócił — na znacznie większą skalę. To nie jest normalne. Teraz MoravoSeed musi ponieść konsekwencje.
Mirosław Fucia: nagłaśnianie sprawy i mobilizacja rolników
Mirosław Fucia, prezes Świętokrzyskiej Izby Rolniczej stał się twarzą walki o interesy poszkodowanych ogrodników. Jego rolą, jak nam mówi, jest konsolidacja i nagłośnienie sprawy.
Fucia interweniował zarówno w ministerstwie, jak i w Krajowej Radzie Izb Rolniczych. Wskazuje, że problem nie może się „rozmyć” jak w przypadku wcześniejszego, nazwijmy to — incydentu:
Dominik Czarny: dramat rodzinnych gospodarstw
Afera pietruszkowa najmocniej uderzyła w indywidualnych ogrodników, którzy uprawiali pietruszkę korzeniową na dużą skalę. Dominik Czarny nie krył w rozmowie z nami emocji w związku z zaistniałą sytuacją. W jego przypadku musiał zaorać łącznie ponad 20 hektarów, na których posiał feralne nasiona.
Rolnik wylicza, że czeka go wieloletnia walka sądowa, bo opinie biegłych i badania tożsamościowe w COBORU trwają nawet rok.
Robert Bender: odpowiedzialność spada na Moravoseed
Dystrybutor PNOS jednoznacznie wskazuje winnego:
Firma przyznaje, że w ramach rękojmi zwraca koszt nasion i oferuje rabaty na kolejne zakupy. Jednocześnie informuje, że pełna odpowiedzialność spoczywa na czeskim producencie. Więcej na ten temat: Afera z pietruszką. Nie tylko polscy ogrodnicy oszukani przez Czechów
PNOS zlecił analizy i ekspertyzy oraz zgłosił sprawę do organów w Polsce i Czechach, ale sam nie zamierza pokrywać całości strat plantatorów.
Afera pietruszkowa — pozew zbiorowy — rolnicy i PNOS przeciwko Moravoseed
Ostatnim etapem „afery pietruszkowej” staje się droga prawna.
Dominik Czarny będzie składał pozew indywidualnie. Jak mówi, wie, że:
PNOS Ożarów Mazowiecki uznający się również za stronę pokrzywdzoną przez Czechów zapowiedział organizację i finansowanie pozwu zbiorowego przeciwko czeskiej firmie.
Rolnicy są jednak świadomi, że procesy mogą trwać latami, a ich sytuacja finansowa jest dramatyczna. Fucia podkreśla, że trzeba nagłaśniać sprawę, aby odzyskać od MoravoSeed odszkodowania, by podobne przypadki nie powtarzały się w przyszłości.
Afera pietruszkowa pokazuje więc nie tylko skalę strat, ale też systemowe problemy w sektorze nasiennym. Brak skutecznych mechanizmów kontroli, odpowiedzialności i szybkiego dochodzenia roszczeń.