Bannerlord: Po 3 latach gracze krytykują premierowe DLC
Mount & Blade 2: Bannerlord wreszcie otrzymał duży dodatek. Tyle że, zdaniem części graczy, nie jest on tak wielki, by wynagrodzić fanom długie oczekiwanie.
- DLC fajne, ale drogie
- Wyczerpana cierpliwość czy „idiotyczne” narzekania?
Pierwszy duży dodatek do Mount & Blade 2: Bannerlord przyciągnął tłumy graczy, ale ci mają spore zastrzeżenia wobec nowego DLC, czy też raczej rozwoju gry w ostatnich latach.
Druga część nietypowej sandboksowej serii może już nie być na ustach graczy, ale pozostaje niezmiernie popularna. W miniony weekend w grze bawiło się jednocześnie prawie 77 tysięcy użytkowników Steama, co byłoby znakomitym wynikiem dla niemal każdej produkcji. Zwłaszcza niezależnej i do tego dostępnej również na konsolach.
Nie powinno więc dziwić, że zapowiedź pierwszego dużego dodatku wzbudziła spore zainteresowanie. War Sails zadebiutowało 26 listopada z 10-procentową zniżką premierową i w zestawie z aktualizacją 1.3.4. Co więcej, deweloperzy z TaleWorlds Entertainment zdecydowali się również obniżyć cenę „podstawki”. Do 10 grudnia standardowe wydanie Mount & Blade 2: Bannerlord będzie kosztować o połowę mniej, czyli 114,99 zł. To samo dotyczy droższych wydań gry, wliczając w to pakiet uwzględniający Bannerlorda oraz Age of Empires 2: Definitive Edition.
DLC fajne, ale drogie
Pomimo mocnego przypływu graczy fani wyraźnie mają zastrzeżenia co do pierwszego dodatku do Bannerlorda. War Sails obecnie pozytywnie oceniono tylko w 56% z ponad 2,5 tysiąca recenzji, co daje DLC „mieszane” recenzje.
Spora część zarzutów sprowadza się do tego, że twórcy życzą sobie za dodatek połowę ceny „podstawki”, a zdaniem graczy War & Sails nie oferuje tyle nowości, by faktycznie uznać je za ogromne rozszerzenie warte takich pieniędzy. Oczywiście fanów cieszą bitwy morskie, ale – jak twierdzi część nabywców – poza tym DLC wypada gorzej pod względem zawartości niż dodatki do Warband. A przecież Mount & Blade to jedna z tych serii, które żyją z fanowskich modów. Te, jak twierdzą gracze, są często bardziej imponujące niż oficjalne DLC.
Wypada też dodać, że War & Sails to kolejny przykład polskiej drożyzny na Steam. Nawet teraz – z premierową obniżką – dodatek kosztuje 103,49 zł, mimo że w tej samej promocji w dolarach wyceniono go na około 82 złote, a w euro na 95,29 zł.
Jednakże negatywne recenzje to nie tylko efekt ceny. Wpisy graczy w mediach społecznościowych wskazują inny, bodajże istotniejszy powód: twórcy nie tylko przez długi czas niewiele robili w Bannerlord, a teraz nie dość, że wydali zbyt skromne i wadliwe DLC, to jeszcze usunęli lub zmienili rzeczy, które gracze (przynajmniej niektórzy) lubili.
Wyczerpana cierpliwość czy „idiotyczne” narzekania?
Może to wydawać się lekką przesadą, bo przez ostatnie 3 lata M&B2 otrzymywało aktualizacje. Niemniej tych było stosunkowo niewiele. Od początku 2024 roku do gry trafiło mniej niż 10 update’ów, wliczając w to pomniejsze łatki i 5 patchy/hotfixów wydanych od premiery War Sails.
Najwyraźniej to za mało dla fanów, zwłaszcza że część zmian mocno ich podzieliła. Wielu graczy zdaje się być poirytowanych nowym systemem kryjówek bandytów. Teraz nie można ich po prostu zaatakować (a przynajmniej nie jest to dobry pomysł), bo powiązano je z systemem „dyskrecji” (stealth). Co nie byłoby może problemem – część graczy bynajmniej nie tęskni za starym rozwiązaniem – gdyby mechanika działała prawidłowo.
To ostatnie zdanie w zasadzie podsumowuje główny zarzut graczy. Fani zdają się być zirytowani decyzjami twórców do tego stopnia, że nawet osoby chwalące DLC nie zostawiają na nich suchej nitki.
Dla przykładu: oto fragment jednej z „pozytywnych” recenzji War Sails:
IMO założyciele TaleWorlds powinni w końcu spróbować zagrać we własną grę i wywalić przynajmniej połowę zespołu, a potem zatrudnić społeczność moderów, która faktycznie przejmuje się grą i nie jest niekompetentna. Tak wiele działań deweloperów zwyczajnie nie miało sensu…
Co wymowne, wiele osób najwyraźniej miało sporo zabawy z War Sails, mimo błędów i niedoróbek (m.in. w balansie kampanii) oraz dyskusyjnych zmian (w tym oddzieleniu pewnych lokacji wodą – zapewne w celu promocji bitew morskich). Można wręcz odnieść wrażenie, że problemem jest mniej samo DLC, a rozczarowanie graczy, którzy liczyli na o wiele więcej (i bardziej sensownych) nowinek.
Zresztą da się też znaleźć wpisy, których autorzy narzekają na „idiotyczne” marudzenie innych fanów Mount & Blade: deweloperzy właśnie wypuścili garść łatek z wieloma poprawkami (m.in. szybko usuwając błędy zgłoszone po premierze War Sails), a tymczasem część graczy narzeka, że to „najgorsi deweloperzy w historii”.
Niemniej oceny na Steamie i popularność tych „marudzeń” pokazują, że spora część fanów ma poważne zarzuty pod adresem jeśli nie DLC, to na pewno wobec studia TaleWorlds.