Naukowiec z Poznania zachęca do spróbowania produktów z owadami. "To wyłącznie zdrowa alternatywa"
W tym artykule:
UE zatwierdziła owady w pożywieniu
Obecnie Unia Europejska zezwala na spożywanie i wykorzystywanie w produktach spożywczych szarańczę wędrowną, mącznika młynarka, świerszcza domowego, a także larwy chrząszcza pleśniakowca lśniącego. Te owady w formie sproszkowanej mogą trafić m.in do chleba, makaronu czy też ciastek.
- Na świecie mamy dwa tysiące owadów określonych jako jadalne. W Unii Europejskiej de facto możemy wykorzystywać tylko cztery. Wszystkie z nich mają swoje plusy i minusy. Larwy mają więcej tłuszczu oraz bardzo dużo nienasyconych korzystnych kwasów tłuszczowych. Natomiast świerszcz i szarańcza mają więcej białka i mniejszą zawartość tłuszczu, więc każdy ma swoje plusy. Trudno by było wskazać jeden z owadów jako ten najlepszy - mówi dr. Przemysław Kowalczewski z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.
Mimo że owady stanowią przysmak m.in w Azji, to w Europie nadal są traktowane jako alternatywne źródło żywności. Już 5 lat temu mgr inż. Paulina Wiza, absolwentka Wydziału Nauk o Żywności i Żywieniu UPP pisała o zaletach spożywania owadów.
- Podstawowymi zaletami jadalnych owadów są m.in. wysokie wartości odżywcze (70% surowego białka, brak węglowodanów oraz cenne źródło minerałów t.j potas, żelazo, fosfor, miedź, czy cynk i witamin z grupy B) - pisała mgr inż. Paulina Wiza. - Ponadto hodowla owadów emituje śladowe ilości gazów cieplarnianych (redukcja negatywnego wpływu na środowisko), a otrzymywana ze świerszczy mąka zaliczana jest do produktów bezglutenowych. Znaczenie jadalnych owadów istotne jest z punktu widzenia aspektów środowiskowych.
Absolwentka Uniwersytetu Przyrodniczego argumentowała, że to właśnie owady są odpowiedzią na zagrożenia braku bezpieczeństwa żywnościowego w związku z rosnącą liczebnością populacji na świecie wynoszącej obecnie ponad 8 miliardów ludzi. Po pięciu latach od publikacji mgr inż. Pauliny Wizy, naukowcy z Poznania wciąż badają owady, jako źródło wielu pożytecznych składników potrzebnych do funkcjonowania.
Jakie plusy niesie spożycie owadów?
- Obecnie działamy z hodowlą owadów, które chcemy wzbogacać w związki mineralne, które są deficytowe w naszym jadłospisie m.in. selen czy jod. Jesteśmy na dobrej drodze, by niebawem spożywając niewielkie ilości owadów móc w dużym stopniu wspomóc naszą dietę - opowiada dr. Kowalczewski z Uniwersytety Przyrodniczego w Poznaniu.
Warto zaznaczyć, że owady dodawane do pokarmów nie są zbierane "z ziemi" a hodowane w specjalnych warunkach.
- Obowiązuje je kontrola na każdym etapie, zarówno podczas wzrostu jak i uboju, czyli pozyskania owadów. Dokładnie wiemy, co i na jakim etapie dzieje się w hodowli od odpowiedniego doboru pasz poprzez kontrolę jakości mikrobiologicznej i toksykologicznej - zaznacza dr. Kowalczewski. - Owady mogą być dodawane m.in pieczywa. Dodanie mączki przedłuża przydatność do spożycia. Taki chleb może dłużej leżeć na półce i nie czerstwieje tak szybko. Badaliśmy także produkty przekąskowe m.in chipsy, ale również hybrydowe produkty mięsne. Zwykły pasztet wieprzowy wzbogacony w mączkę okazał się w testach konsumenckich o wiele smaczniejszy niż tradycyjny wyrób bez dodatku owadów.
Naukowiec z Poznania zachęca do spróbowania "azjatyckiego przysmaku"
Mimo wielu plusów, które daje dla naszego organizmu konsumpcja owadów, naukowiec widzi i nie piętnuje lęku przed spróbowaniem "azjatyckiego przysmaku"
- Zachęcam do spróbowania chleba z owadami, jednak nie piętnuje neofobii, czyli strachu przed jedzeniem różnych nowości. Ten lęk, to nie jest wcale nic złego. On pozwala uniknąć w kontekście różnych innych produktów, chociażby niestrawności, czy też rewolucji żołądkowych. Owady są alternatywą. To nie jest tak, że teraz władze zakażą jeść schabowego i każą jeść owady. To wyłącznie zdrowa alternatywa do spróbowania, której zachęcam - wyjaśnia naukowiec z Uniwersytety Przyrodniczego.
Oprócz lęku zjedzenia samego produktu, wśród m.in Polaków pojawia się obawa, że produkty zawierające owady nie będą oznaczane.
- Takie produkty z owadami muszą być oznaczone - podkreśla dr. Przemysław Kowalczewski. - Natomiast pytanie, czy zostanie wprowadzone jakieś dodatkowe dedykowane oznaczenie, takie jak np. ma żywność bezglutenowa. Moim zdaniem powinniśmy wprowadzić prosty emblemat dla wszystkich produktów z owadami.