Nowy dyrektor Centrum Spotkania Kultur przedstawił plany wobec instytucji. "Tu jest niesamowity potencjał"
Od połowy lutego nowym dyrektorem Centrum Spotkania Kultur w Lublinie jest Michał Chorosiński. Zastąpił on na tym stanowisku Marka Krakowskiego, który niespodziewanie zrezygnował z pełnionej przez siebie funkcji. Nowy szef należącej do Województwa Lubelskiego instytucji jest aktorem filmowym, serialowym i teatralnym, reżyserem i producentem. Wcześniej kierował Teatrem Jaracza w Łodzi.
Do tej pory Chorosiński zapoznawał się z działalnością tej, największej instytucji kultury w regionie. W piątek zaprosił dziennikarzy, aby przedstawić zarówno siebie, jak też swój plan na dalszą działalność CSK. Towarzyszyli mu: Michał Mirosław – zastępca dyrektora ds. artystycznych, Justyna Budzyńska – zastępca dyrektora ds. administracyjnych czy też Barbara Wróbel – zastępca dyrektora ds. Wojewódzkiego Ośrodka Kultury.
Nowy dyrektor zaczął od tego, że Centrum Spotkania Kultur jest miejscem posiadającym niesamowity a jednocześnie kolosalny potencjał. Wskazał, iż powodem przyjęcia propozycji na szefa placówki jest przede wszystkim fascynująca podróż przez syntezę tych wszystkich kultur, osadzona w kontekście sztuki i nauki, ale także w kontekście międzynarodowym. Stwierdził, że w rodzinie i w genach ma zaszczepioną służbę.
Jednym z pierwszych decyzji jest powołanie Rady Artystyczno-Programowej, która w pierwszej kolejności ma się składać z dyrektorów wszystkich ważnych lubelskich instytucji czy stowarzyszeń. Wymienił tu m.in. Operę, Filharmonię, Teatr Osterwy czy też Towarzystwo im. Henryka Wieniawskiego. Zamierza również zabiegać o to, aby swoich przedstawicieli wysłały również uniwersytety. To jednak nie wszystko. W skład rady miałyby wejść także wybitne osobistości spoza samego Lublina, ze świata kultury i nauki.
– W przypadku mniejszych instytucji, jak na przykład teatr czy filharmonia, czy różne inne instytucje, które są ściśle sprofilowane, dyrektor może przyjść ze swoją pełną wizją i ją skutecznie realizować. Jednak w przypadku takiego dużego potencjału, czy rozstrzału działalności, trzeba bardziej myśleć o formule my – a nie ja. Nie o autorskim programie dyrektora, tylko o tym, że ta synteza sztuk powinna się opierać na pewnej dyskusji z ważnymi przedstawicielami różnych właśnie dziedzin, które współtworzą obecnie CSK – mówi nowy dyrektor.
Michał Chorosiński zastrzegł również, aby nie wymagać od niego natychmiastowych sukcesów, czy też radykalnych decyzji. Tu podał przykład kajaka, jako małej instytucji, i wielkiego wycieczkowca, jako CSK. W pierwszym przypadku, aby zmienić kierunek płynięcia, wystarczy kilka ruchów wiosłem. W drugim zaś, aby zatrzymać taki rozpędzony statek, potrzebne jest kilka godzin.
– W kontekście tak wielkiej instytucji wiemy, że pewien program funkcjonowania już istnieje. Jeżeli chcemy prowadzić instytucję na najwyższym poziomie, to ten czas wdrażania planów wymaga co najmniej roku. Aby zaprosić artystów z najwyższej półki, to takie rzeczy trzeba planować przynajmniej z rocznym wyprzedzeniem. Wcześniej się tego po prostu nie da zrobić. W programie rocznym, który został już przedstawiony przez mojego poprzednika, mogę dokonać jedynie drobnych zmian, zaś o takim realnym działaniu można mówić dopiero od przyszłego roku – mówi Chorosiński.
Wśród planów jest m.in. to, aby Centrum Spotkania Kultur rozpoczęło produkcję własnych widowisk i spektakli. Do tego, w ramach statutu instytucji, dochodzą spotkania dotyczące różnych kultur. Mowa tu m.in. o np. wieczorze piosenki francuskiej, spotkaniach z kulturą hiszpańską, gdzie widzowie mogliby przyjrzeć się kulturze tańca hiszpańskiego, czy też kulturze włoskiej. Wspomniano również o akademii filmowej, na którą zaproszenie otrzymaliby najwybitniejsi twórcy z całej Polski, Europy oraz ze Świata. Wszystko to mogłoby zostać wprowadzone jeszcze w tym roku.