Nowy sąsiad skarży się na hałas maszyn rolniczych. Są wyniki kontroli
W ostatnich latach coraz więcej osób przeprowadza się z miast na wieś. To jednak niejednokrotnie doprowadza do konfliktów między nowymi mieszkańcami, a tymi, którzy zamieszkują dane tereny od lat. Ci pierwsi nie potrafią bowiem pogodzić się z faktem, iż tuż obok prowadzona jest normalna działalność rolnicza. Nie brakuje przypadków wzywania policji na rolników prowadzących żniwa czy też nawożących pola. Zgłaszający skarżą się na hałas maszyn rolniczych czy też niemiły zapach obornika. O tego typu zdarzeniach informowaliśmy już kilkukrotnie. Zazwyczaj kończyły się one na pouczeniu, a nawet mandacie karnym za bezpodstawne wezwanie służb.
Są jednak sytuacje, kiedy konflikt narasta, a nowi mieszkańcy nie chcą odpuścić i za wszelką cenę starają się postawić na swoim. Jeden z takich przypadków opisuje „Tygodnik Poradnik Rolniczy”. Wszystko ma miejsce w graniczącym z Hrubieszowem Dziekanowie. Jeden z mieszkańców od kilku lat skarży się na hałas dobiegający zza ogrodzenia. Wskazuje, że praca maszyn rolniczych na sąsiedniej działce zakłóca spokój jego rodziny, jak też negatywnie odbija się na ich samopoczuciu. W jednej ze skarg wpisał nawet, że córka podczas zdalnego nauczania nie mogła się z tego powodu skupić. Dodatkowo działalność rolnicza doprowadza do tego, że domownicy poupadają na zdrowiu.
W konflikt angażowane są zarówno służby, jak też urzędnicy. W listopadzie ub. roku pracownicy Starostwa Powiatowego w Hrubieszowie dokonali pomiarów natężenia hałasu. Z mającego 27 stron raportu, do jakiego dotarli dziennikarze "Tygodnika Poradnika Rolniczego" wynika, iż hałas z należącej do rolnika działki nie przekraczał żadnych norm. Co więcej, był mniejszy od tego, jaki dobiega z przebiegającej przed budynkami ulicy. A to nie pierwsza taka kontrola. Poprzednią prowadzono w 2021 roku i także była korzystna dla rolnika.
Jednak jego sąsiad nie zgodził się z ustaleniami urzędników i odwołał się do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, który także stanął po stronie rolnika. Jeżeli chodzi o ostatnie pomiary, tu także sąsiad rolnika zaskarżył decyzję starostwa do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Zamościu negując prawidłowość przeprowadzenia pomiarów. Odwołanie zostało jednak odrzucone.
Mężczyzna zgłaszał również, że rolnik wykorzystuje swoją posesję niezgodnie z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego. Chodzi o to, że ten ma w tym miejscu bazę gospodarstwa rolnego, w której przechowuje maszyny rolnicze, a także prowadzi warsztat. To także nie przyniosło skutku, gdyż okazało się, że działka jest rolnicza, nie budowlana. Podobnych pozytywnych dla rolnika decyzji, wyników kontroli z różnych instytucji a nawet wyroków sądowych było wiele.
Właściciel gospodarstwa wskazuje, że swoją działalność prowadzi w Dziekanowie od lat, a skarżący się na wszystko sąsiad pobudował się znacznie później. Zaznacza, iż maszyny pracują tylko sezonowo, co więcej w bazie są tylko uruchamiane i wyjeżdżają w pole. Natomiast rzekomy warsztat to tak naprawdę okazjonalne prace wykonywane w sytuacji, kiedy któraś z maszyn ulegnie awarii. Jeżeli zaś chodzi o zwaśnionego z nim sąsiada, ten z dziennikarzami "Tygodnika Poradnika Rolniczego" nie chciał rozmawiać, groził też redakcji sądem, jeżeli ta opublikuje zdjęcie z jego wizerunkiem lub posesją.
Źródło: lublin112.pl