"Światło i Mrock" to pierwszy immersyjny koncert w Polsce. Jak to właściwie działa?
Dwa zespoły rockowe zjednoczyły siły na scenie prezentując polskie i światowe hity. Przeszliśmy przez przekrój rocka od klasyków takich jak "Disarm", "Smells like teen spirit", "Song 2" po mroczne aranżacje piosenek "What's up", "Spadam" czy "List". Efekty specjalne ograniczono do minimum. Paleta barw nie wychodziła poza czerń i biel, żeby nic nie przeszkadzało w odbiorze samej muzyki. Widz miał skupić się przede wszystkim na głosach wokalistów zamiast dekoncentrować się wszystkim, co wokół artysty, jak w przypadku standardowych koncertów. Były tu stałe elementy repertuaru, jednak główną inicjatywą jest zaangażowanie publiczności w wybór piosenek.
Agnieszka Żulewska o swoich rolach i serialu "Na Wspólnej". Jest szansa, że do niego powróci?
Każdy głos się liczy - jak to działa?
W takcie koncertu na telebimach z boków sceny wyświetlano kody QR. Widzowie głosując na stronie internetowej, decydowali czy utwory będę zagrane w mrocznej czy delikatnej aranżacji. To pierwszy tego rodzaju koncert immersyjny, który wykorzystał tak zaawansowaną technologię. Odczucia ludzi były bardzo pozytywne - miało się nawet wrażenie, że lepiej się bawili, mając faktyczny wpływ na wybór piosenek.
"Potrzebujemy trochę światła w tych mrocznych czasach"
Na początku była ciemność. Zaledwie kilka dźwięków nagle połączyło się w harmonię trzech ludzkich głosów. I z mroku wyłoniło się światło. Najpierw kilka smug, potem całą scenę zalała jasność. Pojawili się oni, dwójka wybitnych artystów - Katarzyna Nosowska i Piotr Rogucki. Ich duet w piosence Radiohead "Creep" w wersji rockowej otworzył show. Wokaliści przeplatali się między utworami tak, że każde z nich miało swoje "5 minut". Dodatkowo do współpracy została zaproszona również Doda i Kazik Staszewki, którzy urozmaicili koncert.
Był też moment na refleksję. "Nie chcę prawdy" MJUT uspokoiło na chwilę widownię przed solówką gitarową w hicie Guns N'Roses "November rain". Na biss duet Rogucki i Nosowska zaprezentowali ten sam utwór, którym rozpoczynali występ - tym razem jednak w wersji acoustic.
Gra świateł
Za organizację koncertu była odpowiedzialna agencja Endorfina Event, która ma na swoim koncie m.in. festiwal Maybelline NY Music Stories, pływającą scenę H&M Loves Music czy projekt Beksiński.Live.
Ich wieloletnie doświadczenie mocno odzwierciedliło się w wielu aspektach:
- strukturze koncertu na wzór gry komputerowej
- dopasowaniu wizualizacji do klimatu utworów
- składu zespołu na określone aranżacje.
Wszystko było tak dynamiczne, że łączyło się w jedną spójną całość, gdzie każdy mógł poczuć się zauważony i doceniony, a każdy głos został usłyszany.