Była gwiazda "Klanu" przyznała się do życiowej porażki! Dorotę Naruszewicz wyrzucono ze szkoły! Oto jej szczere wyznanie
Dorota Naruszewicz to aktorka, która popularność zyskała dzięki roli Beaty Boreckiej w serialu "Klan". Przez 14 lat występowała w tej telewizyjnej telenoweli, aby nagle zniknąć. Dzisiaj rzadko można ją podziwiać na małym ekranie. Gwiazda czasami pojawia się na imprezach branżowych i jest bardzo aktywna w swoich mediach społecznościowych. To właśnie tutaj przyznała się do swojej życiowej porażki.
Wyrzucono ją ze szkoły, poszła do zawodówki. Dorota Naruszewicz mówi o porażce
Dorota Naruszewicz, znana aktorka, podzieliła się ze swoimi fanami w mediach społecznościowych historią z czasów swojej młodości, a konkretnie z przebiegu jej edukacji. Okazuje się, że czasy szkolne nie były dla niej łatwe! Zaczynała w jednym z najlepszych warszawskich liceów im. Jana Zamoyskiego. Niestety, już na pierwszym etapie edukacji spotkała się z ogromnym rozczarowaniem. Nie zdała pierwszej klasy, a kolejne podejście okazało się jeszcze trudniejsze. W rezultacie została usunięta ze szkoły.
Dostałam się do liceum im. Jana Zamoyskiego w Wawie.Wydawało się, że wszystko stoi przede mną otworem.A jednak... nie zdałam pierwszej klasy.W drugiej "pierwszej" klasie było jeszcze gorzej i w końcu mnie wyrzucono.
Dla młodej dziewczyny było to bolesne doświadczenie, zwłaszcza że żadne inne liceum nie chciało jej przyjąć. Wtedy trafiła do Zasadniczej Szkoły Zawodowej Rzemiosł Artystycznych, co w jej oczach oznaczało porażkę. Uczyła się tam zawodu tkacza maszynowo-ręcznego - zajęcia dalekiego od wymarzonej przyszłości.
Żadne inne liceum nie chciało mnie już przyjąć...więc ....Trafiłam do Zasadniczej Szkoły Zawodowej Rzemiosł ArtystycznychDla mnie - porażka.Ale skończyłam ją.
Jednak to, co wydawało się końcem marzeń aktorki, stało się początkiem drogi, która ukształtowała jej charakter.
Dorota Naruszewicz zdała maturę eksternistycznie
W czasie nauki Dorota się zakochała, co mogło ją odciągnąć od nauki. Jednak to uczucie było motorem napędowym. Podjęła niezwykle trudną decyzję - równolegle ze szkołą dzienną rozpoczęła naukę w wieczorowej szkole średniej w Warszawie. Jej dni wyglądały jak maraton: pobudka o 5:15, dojazd pociągiem do Józefowa, praktyki i zajęcia zawodowe, a później kolejne godziny nauki w wieczorowej szkole. Trwało to dwa lata i wymagało ogromnej determinacji oraz wyrzeczeń.
Efekty przyszły z czasem - Dorota zdała maturę eksternistycznie, a to otworzyło jej drzwi do studiów. Z perspektywy lat aktorka podkreśla, że to, co wtedy wydawało się klęską, dziś uważa za swoją siłę i źródło dumy. To doświadczenie stało się dla niej lekcją życiowej wytrwałości i dowodem, że droga do celu nie musi być prosta.
Dorota Naruszewicz zdobyła się na to szczere wyznanie nie tylko dla uczniów, którzy od września rozpoczęli kolejny rok edukacji, ale przede wszystkim dla swoich córek. Napisała, że:
Dziś, z perspektywy czasu, jestem z tego dumna.
Dodała również:
I powtarzam moim córkom:z każdej porażki można się podnieśćmamy prawo się potknąć i błądzićnie musimy iść prostą drogą, by dojść do celu
Ten wpis oznacza tylko jedno, że jest świadomą mamą, która nie chce podcinać skrzydeł swoim dzieciom i pragnie wspierać je nawet w tych najgorszych momentach. Bo przecież każdy ma prawo do potknięć, błędów i niepowodzeń. Nie trzeba iść najkrótszą drogą, aby osiągnąć wymarzony cel. Najważniejsze to nie zatrzymywać się, szukać własnej ścieżki i wierzyć, że nawet trudne doświadczenia mogą zaprowadzić nas tam, gdzie naprawdę chcemy być.
Jej historia to dowód na to, że porażka nie musi oznaczać końca, lecz może stać się siłą napędową. Inspiruje do spojrzenia na własne potknięcia z innej perspektywy - jako na okazję do nauki i źródło determinacji.