Nazywana była „boską Loską”. Widzowie uwielbiali ją za humor.
Studia i początki pracy w TVP
Krystyna Loska urodziła się 25 lipca 1937 roku w Tychach, co oznacza, że kończy właśnie 88 lat. Ukończyła liceum w Pszczynie i zdecydowała o kontynuacji nauki w szkole teatralnej. Początkowo jej tato był przeciwny temu pomysłowi, jednak z czasem się zgodził. Młodą Krystynę Szostak, bo tak brzmiało jej nazwisko panieńskie, zachęcali do studiowania aktorstwa poloniści. Należała ona również do kółka recytatorskiego.
Przed studiami zdecydowała się na kursy przygotowawcze, które prowadził sam Gustaw Holoubek. By móc podejść do egzaminu w Krakowie, należało najpierw zdać egzamin wstępny właśnie przed Holoubkiem w Katowicach.
– Był przewodniczącym komisji. Pamiętam, że miałam zagrać scenkę randki z chłopakiem. Partnerował mi właśnie Gustaw. Przez cały czas wnikliwie mi się przyglądał. Po latach, już w Warszawie, byliśmy sąsiadami, przypomniałam mu, że pięknie zagrał, gdy tak wymownie na mnie patrzył. A on z właściwym sobie poczuciem humoru odpowiedział: „Sprawdzałem, czy nie masz zeza” – opowiadała Krystyna Loska w wywiadzie w Tygodniku Przekrój.
Na drugim roku studiów zdecydowała się na przerwanie nauki. Na świat przyszła jej córka Grażyna, a jak uważała przyszła gwiazda telewizji, nic nie zastąpi dziecku mamy. Po kilka latach przerwy zdała jednak egzamin eksternistyczny. Nie żałowała podjętej decyzji. Już wtedy pracowała w telewizji.
– "Wiesz co, na tej scenie to ja ciebie nie widzę, ale w tym pudełku tak!" [– powiedział tato Loski – przyp.red. Strony Kobiet]. – Jakoś mi to zostało w głowie i kiedy przyszła propozycja pracy w telewizji, po prostu się temu poddałam – cytuje prezenterkę Tygodnik Przegląd.
Boska Loska, czyli wieloletnia twarz TVP
Kariera Loski w telewizji rozwijała się stopniowo. W latach 60. wraz z mężem i małą Grażynką przeprowadzili się do Katowic. Tam zaczęła prowadzić młodzieżową audycję radiową, a kolejno „Aktualności”. Dzięki koledze z liceum dostała się do telewizji. Najpierw była lektorką, aż w 1961 roku zadebiutowała na ekranie. Zastąpiła wówczas chorego kolegę. W TVP Katowice przepracowała dekadę.
Kolejnym krokiem w karierze była przeprowadzka do Warszawy. Nie stało się to jednak dzięki protekcji Gierka, jak niegdyś plotkowano. Prezenterka przeprowadziła się z powodu zmiany pracy męża.
W TVP Katowice zadebiutowała w 1961 roku, a przygodę z telewizją zakończyła w 1994 roku, gdy nowy zarząd Telewizji Polskiej wprowadził zmiany, na które się nie zgadzała. Krytykowała czytanie z promptera i nie podobało jej się zarozumialstwo młodszych kolegów po fachu.
Kultowa fryzura, nienaganny wygląd i merytoryczne przygotowanie
Krystyna Loska zasłynęła z zapowiadania programu z pamięci. W czasach, gdy jeszcze nie było prompterów, prezenterzy zapowiadali informacje, czytając z kartek. Loska działała inaczej.
– Wiedziałam, że wszyscy na mnie patrzą, że mnie oceniają, więc uważałam, że nie mogę być nieprzygotowana i czytać z kartek. Mówienie z głowy wcale nie było szczególnie trudne, wymagało skupienia. A poza tym – miałam do zapamiętania raptem programy dwóch kanałów telewizyjnych i w dodatku powtarzalne. Dużo dały mi studia aktorskie – mówiła w Zwierciadle.
Krystyna Loska wyróżniała się na wizji na tle innych prezenterek. Skracała dystans z widzem, potrafiła zażartować, często się uśmiechała. Mówiono, że przynosi szczęście polskiej reprezentacji w piłce nożnej, bo gdy ona zapowiadała mecz, Polacy wygrywali. Prezenterka występowała też na estradzie, prowadząc różne wydarzenia. Dla wielu pań stanowiła wzór do naśladowania. Była zawsze starannie pomalowana, uczesana i ubrana. Kopiowano też jej fryzurę. Co ciekawe, technicy mieli problem z doświetleniem, więc to dla nich przefarbowała włosy.
Krystyna Loska i Henryk Loska. Znali się od dziecka
Krystyna poznała swojego przyszłego męża już jako mała dziewczynka. Był on jej sąsiadem, a Krystyna chodziła z jego siostrą do klasy. Henryk był cztery lata starszy, a więc Krystyna nie zwracała na niego uwagi. Gdy byli już na studiach, wpadł on do domu jej rodziców, by skorzystać z telefonu. Jednak został na… cztery godziny. Tak rozkwitła ich znajomość. Para pobrała się jeszcze w trakcie studiów i doczekała córki Grażyny. Dla prezenterki, pomimo sukcesów zawodowych, to jednak nie kariera była najważniejsza.
– Dla mnie zawsze na pierwszym miejscu były dom i rodzina. Wiedziałam, że jeśli mam uporządkowane wszystkie sprawy w domu, to mogę spokojnie zająć się pracą. Gdy na przykład miałam w święta dyżur, to przygotowywałam obiad wcześniej, żebyśmy zdążyli poświętować, zanim wyjdę do pracy, dyżur kończył się zazwyczaj po północy. Czasem moja popularność okazywała się zabawna. Pamiętam, kiedy wyjechałyśmy nad morze i trafiłyśmy, oczywiście, na deszczową pogodę. Ale potem były dwa dni słoneczne, które przeleżałam na plaży i kompletnie się spaliłam. I kiedy tak leżałam czerwona jak burak, podbiegała do mnie jakaś dziewczynka, uważnie mi się przyglądając, w końcu zapytała swoją mamę: „Czy to ta pani z telewizji?”. A owa mama popatrzyła na mnie i powiedziała: „No co ty, tamta pani jest ładna” – mówiła Loska w Zwierciadle.
Miłość Krystyny i Henryka przerwała śmierć. Mężczyzna zmarł w 2016 roku.
Relacja Krystyny Loski i Grażyny Torbickiej
Po śmierci Henryka Loski Krystyna zamieszkała wraz z córką i zięciem. Panie bardzo się kochają i wspierają. Jak zapewniała Grażyna Torbicka w jednym z wywiadów, dzięki mamie łatwiej jej i jej mężowi organizować częste zawodowe wyjazdy. A jak mała Grażyna uświadomiła sobie, że ma sławną mamę?
– Pamiętam pewien poranek, kiedy zobaczyłam na drzwiach szafy zawieszoną sukienkę, w której mama poprzedniego dnia wystąpiła na spikerskim dyżurze w telewizji i w której zapowiadała dobranockę. „O, a wczoraj pani w telewizji miała taką samą”, powiedziałam. Gdy odkryłam, że to jednak sukienka mamy, dotarło do mnie, że moja mama to ta pani z telewizji. Ale to stało się stosunkowo późno. Jako dziecko widziałam to tak: mama była moją mamą rano od momentu, kiedy się obudziłam, aż do chwili, kiedy wchodziła do łazienki. Gdy wychodziła z przyklejonymi rzęsami, umalowana, traktowałam ją już jak mamę telewizyjną. A potem wracała z dyżuru, odklejała rzęsy i znów stawała się moją mamą – opowiadała Torbicka w Zwierciadle.