Śmierć Kurta Cobaina. Samobójstwo czy zbrodnia?
Na początku kwietnia 1994 roku świat muzyki wstrzymał oddech. A wszystko dlatego, iż Kurt Cobain został znaleziony martwy w swoim domu w Seattle. Oficjalnie uznano to za samobójstwo, ale przez trzy dekady wokół tej śmierci narosło więcej pytań niż odpowiedzi.
Ostatnie dni Kurta Cobaina
Wczesną wiosną 1994 roku Kurt Cobain zmagał się z uzależnieniem od heroiny, chroniczną depresją i presją sławy. W marcu podczas europejskiej trasy swojego zespołu "Nirvana" trafił do szpitala w Rzymie po przedawkowaniu leków i alkoholu.
Po powrocie do Seattle jego stan psychiczny i fizyczny stale się pogarszał. 30 marca Cobain dobrowolnie zgłosił się na odwyk do Exodus Recovery Center w Los Angeles, lecz już po kilku dniach uciekł z kliniki i wrócił do rodzinnego miasta, gdzie ukrywał się przed bliskimi i współpracownikami.
8 kwietnia 1994 roku około godziny 9 rano elektryk Gary Smith znalazł ciało Kurta Cobaina w szklarni nad garażem domu przy Lake Washington Boulevard. Obok leżała strzelba Remington 20-gauge, a na ziemi znajdował się list pożegnalny skierowany do żony, Courtney Love, i córki Frances.
Koroner Donald Reay stwierdził, że Cobain zmarł od postrzału w głowę. Sekcja zwłok wykazała, że śmierć nastąpiła 5 kwietnia, trzy dni przed odnalezieniem ciała.
Oficjalne ustalenia
Policja z Seattle i koroner uznali śmierć Cobaina za samobójstwo. W raporcie medycznym stwierdzono, że w chwili śmierci w jego organizmie znajdowało się 1,52 mg/l morfiny (pochodnej heroiny) oraz ślady diazepamu (Valium).
Specjaliści od toksykologii podkreślali, że to bardzo wysoki poziom, ale niekoniecznie śmiertelny dla osoby z dużą tolerancją na opiaty, jaką miał Cobain.
W oficjalnym śledztwie nie znaleziono dowodów na udział osób trzecich. Strzelba została zakupiona przez przyjaciela Cobaina, Dylana Carlsona, na kilka dni przed śmiercią. List pożegnalny, choć emocjonalny i nieco chaotyczny, został rozpoznany przez matkę Kurta jako napisany jego ręką.
Narodziny teorii spiskowych
Mimo oficjalnych ustaleń, wokół śmierci Cobaina szybko zaczęły narastać wątpliwości. Prywatny detektyw Tom Grant, wynajęty przez Courtney Love (żonę Kurta) do odnalezienia Kurta po jego ucieczce z odwyku, stał się jednym z najbardziej znanych sceptyków.
Grant twierdził, że samobójstwo zostało upozorowane, wskazując na rzekome niespójności w linii czasu, brak odcisków palców na broni oraz poziom heroiny, który – jego zdaniem – powinien uniemożliwić Cobainowi jakiekolwiek działanie, a tym bardziej obsługę strzelby.
W 2015 roku ukazał się film dokumentalny "Soaked in Bleach", w którym Tom Grant prezentuje swoje ustalenia, nagrania rozmów z Courtney Love i prawniczką Cobaina, Rosemary Carroll. Carroll miała wyrazić wątpliwości co do autentyczności listu pożegnalnego, sugerując, że część tekstu mogła zostać dopisana przez kogoś innego. Film zebrał mieszane recenzje, a wielu ekspertów oskarżało twórców o manipulację wypowiedziami i wybiórcze przedstawianie faktów.
Śledztwo i jego krytyka
Wielu dziennikarzy i ekspertów zarzucało policji z Seattle powierzchowność śledztwa. Część materiałów dowodowych została udostępniona opinii publicznej dopiero po latach.
W 2014 roku, w 20. rocznicę śmierci Cobaina, policja ponownie przejrzała akta i zdjęcia z miejsca zbrodni, ale nie znalazła podstaw do zmiany oficjalnej wersji. Były szef policji w Seattle, Norm Stamper, w filmie "Soaked in Bleach" przyznał, że dziś ponownie otworzyłby śledztwo i dokładniej przyjrzał się osobom z otoczenia Kurta.
Wielu bliskich Cobaina, w tym matka Wendy O’Connor i przyjaciel Dylan Carlson, uznało śmierć za samobójstwo, choć niektórzy – jak prawniczka Carroll – mieli swoje wątpliwości. Fani Nirvany przez lata domagali się ponownego śledztwa. Policja w Seattle regularnie otrzymuje prośby o wznowienie sprawy, ale oficjalnie nie ma nowych dowodów.