Michał Cieślak, radomski bokser został mistrzem świata. Teraz czas na ślub
Michał Cieślak to wychowanek radomskiej Broni. Pochodzi z gminy Kowala. Od kilku lat jest w czołówce najlepszych pięściarzy wagi cruiser. Dwukrotnie walczył już o zawodowe mistrzostwo świata, jednak przegrał najpierw w Kongo z Ilungą Makabu, a potem Lawrencem Okolie. Długo czekał na swoją trzecią szansę. Dopiero po wielu roszadach w federacji WBC doczekał się swojej szansy. Najpierw wydawało się, że rywalem Cieślaka w walce o tymczasowe mistrzostwo świata w wadze junior ciężkiej będzie Yamil Peralta, jednakże ostatecznie wybór federacji padł na legendę boksu, 42 letniego Jeana Pascala, który notował swój ranking 37-7-1. Aż 21 razy wygrywał przez nokaut. Warto przypomnieć, że Pascal to były mistrz świata wagi półcieżkiej.
Cieślak świetnie przygotowany
Pojedynek o tymczasowe mistrzostwo świata odbył się w kanadyjskim Quebecku. Można powiedzieć, że ta walka zaczęła się już wcześniej, podczas ceremoni ważenia, gdzie Pascal prowokował Cieślaka i doszło do przepychanek. Były zawodnik Broni nic sobie z tego nie robił „Zrobię robotę i wrócę do domu” - powtarzał spokojnie.
Widać było, że 36 letni Cieślak jest do tej walki perfekcyjnie przygotowany i nie przestraszył się utytułowanego przeciwnika.
Cieślak przeważał od pierwszych sekund i już na samym początku posłał mocny prawy i rywalem zachwiało. Przeciwnik właściwie tylko raz w drugiej rundzie mocno trafił Cieślaka, ale ten okazał się bardzo wytrzymały. W trzeciej rundzie dominował w ringu radomianin. Pascal osunął się na nogał, był liczony i dokończył tą rundę. Gong uratował go przed nokautem.
Sierp na ucho
Wiadomo było, że czwarta runda może być przełomowa jeśli Cieślak wytrzyma fizycznie. Nie było po nim widać większego znaczenia. Zasypał Kanadyjczyka potężnymi ciosami, a prawy sierpowy na ucho solidnie zamroczył zawodnika. Trenerzy Pascala widząc, że może dojść do ciężkiego nokautu poddali swojego zawodnika. Radości nie było końca. Michał Cieślak długo czekał na swoją szansę i w jego przypadku można powiedzieć „Do trzech razy sztuka”.
Pascal po zakończonej walce pogratulował Cieślakowi. Radomski mistrz może teraz poświęcić się rodzinie.
„Wracam do Polski, wracam do mojej przyszłej żony, do mojego syna. Teraz pora, żeby świętować. 5 lipca mam ślub, a potem odpoczywam” - powiedział z uśmiechem na twarzy. „Trzeci raz, więc do trzech razy sztuka. Teraz nadszedł mój czas. Idziemy dalej i nie zwalniamy tempa. Chcę się teraz nacieszyć tym co zdobyłem, bo chyba mi się należy. Fajnie jest” - mówił po walce.