Śląsk Wrocław nawet nie liczy na powrót Al-Hamlawiego. Trwają poszukiwania następcy
Assad Al-Hamalwi opuścił Śląsk Wrocław
Nie milkną echa decyzji napastnika Śląska. Przypomnijmy: w piątek (27 czerwca) Śląsk Wrocław rozegrał sparing na obozie w Trzebnicy z drużyną FC Košice. W drugiej połowie na boisku pojawił się Assad Al-Hamlawi, miał trzy niezłe okazje bramkowe, ale na listę strzelców się nie wpisał.
Dzień później w Trzebnicy wybuchła mała bomba: okazało się, że Al-Hamlawi bez zgody klubu opuścił zgrupowanie. W Niedzielę klub wydał komunikat, w którym potępił zachowanie urodzonego i wychowanego w Szwecji reprezentanta Palestyny jednoznacznie wskazując, że to próba wymuszenia transferu za kwotę niższą niż zawarta w jego umowie klauzula odstępnego (wedle nieoficjalnych źródeł mowa o 950 tys. euro). W tym samym oświadczeniu klub zapewnił, że zamierza wyciągnąć konsekwencje wobec 25-letniego napastnika.
Dopytując o tę kwestię w poniedziałek, usłyszeliśmy, że dział prawny cały czas analizuje jakie kroki może podjąć klub. Czysto teoretycznie zawodnik może jeszcze pójść po rozum do głowy i wrócić, ale w kuluarach słychać, że nie jest już mile widziany w drużynie.
Podobne zdanie mają kibice, którzy w niewybrednych słowach wyrażają swoje niezadowolenie w mediach społecznościowych. Sam piłkarz zablokował na Instagramie możliwość komentowania pod postami.
Na ten moment nie wiadomo, co zamierza zrobić strona zawodnika, ale ich sytuacja wcale nie jest dobra, a takim zachowaniem tylko pogorszyli sobie pozycję negocjacyjną. Zresztą agencja Palestyńczyka poproszona o komentarz przez portal transfery.info ucieka się do tłumaczenia tej decyzji „nagłym pogorszeniem kondycji psychicznej piłkarza”.
„Assad opuścił obóz treningowy z powodu nagłego wystąpienia objawów fizycznych spowodowanych stresem emocjonalnym - w tym silnego bólu głowy, bólu brzucha oraz całkowitego wyczerpania psychicznego i fizycznego. Piłkarz doświadczył epizodu lęku i czuł się tak przytłoczony emocjonalnie, że obawiał się, iż w gniewie powie lub zrobi coś, czego później mógłby żałować. Z tego powodu wycofał się i odizolował” - czytamy.
Agencja wspomina także o pełnym poszanowaniu, profesjonalizmie i podejściu do tematu ze strony Śląska Wrocław, ale to czysto PR-owa zagrywka. Fakty są takie, że praktycznie nikt w klubie nie wyobraża sobie teraz możliwości powrotu Palestyńczyka. Nie ma też mowy o pójściu mu na rękę i sprzedaniu dużo poniżej klauzuli. W tym zakresie WKS jest gotowy na minimalne ustępstwa.
Co ważne, nie chodzi o transfer do Egipskiego Al-Ahly, jak sugerowały arabskie media. Po Al-Hamlawiego przyszedł inny europejski klub, ale teraz będzie musiał zwiększyć swoje starania. Śląsk już rozpoczął poszukiwania następcy Al-Hamlawiego.