Wieczysta w I lidze nie zagra ani u siebie, ani w Krakowie. Potrzebny jest tu kolejny stadion na miarę ekstraklasy?
Wieczysta "zbyt szybko" awansowała tak wysoko
W Wieczystej rozwój organizacyjny nie nadąża za tym sportowym. Miliony wpompowane przez ostatnich kilka lat w drużynę przez sponsora Wojciecha Kwietnia wywindowały osiedlowy klub z klasy okręgowej na piłkarskie salony. Zespół jest w I lidze, słychać głosy, że chciałby grać w ekstraklasie. Budżet już ponoć ma na takim poziomie - mówi się, że wynosić będzie w nowym sezonie 50 mln zł. Tyle że do gry w elicie nie ma przy ul. Chałupnika odpowiedniego zaplecza infrastrukturalnego, a w mieście aktualnie brakuje środków finansowych i mocy sprawczej, by pomóc klubowi zostać pod Wawelem.
Wieczysta aktualnie to chyba bardziej trendująca piłkarska marka niż Wisła czy Cracovia. Hity transferowane - potencjalne czy "życzeniowe" - budzą duże zainteresowanie mediów i kibiców. Kraków, który chełpi się tym, że stawia na promocję przez sport i zarządza większością sportowym obiektów w mieście, stracił w pewnym sensie duży atut, bo zespół grać będzie w Sosnowcu. Biorąc pod uwagę, że w mieście są dwa stadiony, na których Żółto-Czarni mogliby występować, sytuacja jest zaskakująca.
Wieczysta nie doczekała się na nowy stadion przy Chałupnika
Oczywiście najlepiej by było, gdyby Wieczysta grała u siebie, przy ul. Chałupnika, ale w najbliższej przyszłości nie zanosi się na to. Obiekt nie spełnia wymogów (już z II ligą były problemy, licencja była z nadzorem infrastrukturalnym), nie ma co liczyć, że szybko się to zmieni. A przecież z każdym kolejnym szczeblem rozgrywkowym wymagania rosną.
Obecnie na stadionie Wieczystej miejsc siedzących na tymczasowych trybunach jest około 1500 (zadaszenie - też tymczasowe - obejmuje tylko niewielki fragment). W I lidze musi być przynajmniej 2000 krzesełek, a w ekstraklasie - 4500 (z minimum 1000 zadaszonych, z tym, że jest okres przejściowy, nawet trzy lata, jeśli obiekt jest w trakcie modernizacji).
Na tym nie koniec. Dochodzą inne ważne elementy infrastruktury, m.in. oświetlenie czy podgrzewana murawa na boisku (także w miejscach do rozgrzewki). Rosną więc koszty użytkowania i utrzymania. Trudno oczekiwać, by prywatny sponsor wyłożył z własnej kieszeni wielką kasę na modernizację, skoro daje krocie na piłkarzy, a teren i obiekt są miejskie.
Dla Wieczystej jeszcze rok temu sensowną opcją była budowa zupełnie nowego stadionu na tym terenie. Stadion przy Chałupnika według planów miał mieć trybuny na 2100 widzów i oświetlenie. Spełniałby wymogi I ligi, ale ekstraklasy - dokąd ponoć klub zmierza - już nie.
Całość prac wyceniono na 140 mln zł, łącznie z zapleczem. Główne boisko miało być w nieco innym miejscu, równoległe do ul. Meissnera. W planach znalazły się boiska treningowe, a przy głównym budynku lokalne usługowe i podziemny parking.
W lipcu 2024 roku władze miasta wydały pozwolenie na budowę, a biorąc pod uwagę korzystny klimat dla Wieczystej, wydawało się, że wbicie pierwszej łopaty jest kwestią czasu. Tyle że w budżecie miasta, które miałoby ponieść koszty (liczono także na wsparcie z ministerstwa sportu), na 2025 r. nie znaleziono na to środków.
Dwa stadiony na ekstraklasę, a dla Wieczystej nie było w Krakowie miejsca
Naturalnym krokiem wydawała się przeprowadzka na Stadion Miejski przy ul. Reymonta, bo przecież prezes Wisły Jarosław Królewski i Wojciech Kwiecień przyjaźnią się. Ten obiekt Wieczysta wpisała we wniosku licencyjnym. Tyle że pojawiła się opcja goszczenia przy Reymonta Szachtara Donieck (występować ma w europejskich pucharach) i sprawa się skomplikowała. Ostatecznie Wisła nie zgodziła się na grę Wieczystej (stadion jest miejski, ale murawa jest w posiadaniu klubu), więc trzeba było szukać gdzieś indziej.
Jest jeszcze stadion Cracovii, ale ponoć tematu gry tam przez Wieczystą w ogóle nie było. Stąd też wyprowadzka na zachód - aż do Sosnowca. Dla Krakowa to wizerunkowa porażka.
Zresztą problemów z infrastrukturą jest więcej. Nie ma innego miasta w Polsce, które na szczeblu centralnym - czyli trzy najwyższe poziomy - w ostatnich latach miało tylu przedstawicieli. Wisła i Cracovia grają tam od lat. O modernizację stadionu na Suchych Stawach dopomina się II-ligowy Hutnik, też myślący o wysokich celach. W przypadku awansu tego lata również nie mógłby grać u siebie (ostatnio opcją był stadion Cracovii). Są plany, jest wydana decyzja środowiskowa, ale o samej budowie od dawna cicho.
Z Garbarnią, która kilka lat temu była w I lidze, jest inna historia, bo to klub "prywatny", mający tereny w wieczyste użytkowanie. Tam na przeszkodzie w modernizacji stanęły kwestie formalno-prawne przy zmieniających się przepisach, i brak środków.
Czy to znaczy, że potrzeba w Krakowie pięciu nowoczesnych stadionów? Kibice pewnie tego by chcieli, ale raczej żadnego miasta w Polsce nie stać na taką budowę i późniejsze utrzymanie obiektów. Niemniej przykład Wieczystej pokazuje, że trzeci obiekt byłby przydatny.
Wieczysta będzie promować... Sosnowiec
Dlaczego? Oba ekstraklasowe stadiony są po sąsiedzku, przy Błoniach, do tego zbyt mocno kibicowsko uwikłane. Dość powiedzieć, że gdyby z jakichś powodów Wisła nie mogła grać przy Reymonta, to raczej wybrałby Sosnowiec lub Niepołomice niż Cracovię (i odwrotnie). A inne kluby, które chcą tam być gośćmi, też muszą brać pod uwagę, czy ich społeczność, nie tylko piłkarze, będą tam mile widziani.
Może więc pora na stadion w innej części miasta, który byłby prawdziwie "miejski", z którego korzystać mogłyby różne kluby? Kibicowsko neutralny. Choćby z pojemnością na nawet te I-ligowe 2-3 tysiące widzów, co dawałoby możliwość spokojnego sportowego rozwoju.
Taka Wieczysta, Hutnik czy Garbarnia (klub rok temu wycofał się z III ligi, teraz awansował z V do IV) naprawdę nie potrzebują więcej, gdyby miały grać na wysokim szczeblu.
Strona finansowa przedsięwzięcia? Nowoczesne obiekty sportowe to nie tylko samo boisko i trybuny. Dobre centrum treningowe może zarabiać na wynajmie, gdy np. trenują tam zespoły, które przyjeżdżają co Krakowa na mecze. Mogą grać różne reprezentacje, mogą być imprezy piłkarskie większej rangi (jak choćby na mniejszym stadionie Prądniczanki). Kwestia pomysłu, wykonania i zarządzania. Lokalizacja przy Chałupnika, z dobrą komunikacją miejską (po zakończeniu remontów), też nie wydaje się zła. Na drodze jest jednak kwestia możliwości i kosztów realizacji.
Oczywiście można pomarzyć o kolejnym dużym stadionie, nawet na miarę ekstraklasy. Na przykład w kompleksie sportowym, z halą na kilka tysięcy widzów (takiej w Krakowie brakuje, Tauron Arena jest za duża i za droga dla ligowej rywalizacji). Może nawet - tu puśćmy wodze fantazji - w pobliżu z olimpijskim, 50-metrowym basenem, na który czekamy od wielu lat, czy nowoczesnym lodowiskiem.
Podobna koncepcja została wcielona w życie w sosnowieckim ArcelorMittal Parku, gdzie grać będzie teraz Wieczysta. Jest tam hala dla sportów drużynowych (np. mecze Ligi Mistrzów siatkarzy) i lodowisku dla hokeistów. Część kibiców spod Wawelu będzie mogła przekonać się na własne oczy, jak to jest promować miasto przez sport "na co dzień", nie tylko przez wielkie, masowe imprezy.