Zielona Góra: Sportowcy budują strategię i szukają formuł wsparcia
To pierwsze tego typu spotkanie w Zielonej Górze, które zgromadziło wszystkich przedstawicieli klubów sportowych, zarówno wiodących dyscyplin sportowych, jak i tych, skupiających się głównie na szkoleniu młodych ludzi. Dyskusja była bardzo owocna, bo ogniskowała się wokół potrzeb sportu zawodowego, jak również sportu dzieci i młodzieży.
- Chcemy wypracować nowe formuły wspierania sportu dzieci i młodzieży i sportu zawodowego i ustalić strategiczne dyscypliny. Pod to będziemy kreować inwestycje i po to będziemy zabiegać o środki finansowe. Sport jest różnorodny w Zielonej Górze, ale musimy zbudować jasne i czytelne kryteria. Chcemy zbudować regulamin. Pracy jest dużo, ale jest entuzjazm i chęć do działania - mówił prezydent Zielonej Góry Marcin Pabierowski.
Pomysłodawcą takiego spotkania był Jacek Frątczak, przewodniczący Komisji Sportu i Zdrowia w zielonogórskiej rady miasta, a także były menedżer klubów żużlowych.
- Przez lata to środowisko nie miało okazji do takich spotkań. Myślę, że co roku będziemy organizować takie spotkania. Sport jest bardzo ważną dziedziną życia miasta i to wybrzmiało. Jesteśmy usatysfakcjonowani jakością tych rozmów. Efekty chcemy zastosować jak najszybciej - stwierdził Frątczak.
Najwięcej emocji, ale i konstruktywnych wniosków płynęło z paneli dyskusyjnych. Uczestnicy zostali podzieleni na pięć grup, a celem było podzielenie kwoty miliona złotych.
- Byłem moderatorem w panelu ze sportami indywidualnymi objętym systemem sportu młodzieżowego. Każda dyscyplina jest inna, ale udało się wypracować kilka wniosków. Punktem wspólnym było to, że najbardziej mierzalnym kryterium jest punktacja sportu dzieci i młodzieży. Kluby uznały, że to będzie najlepsze kryterium - mówił dr Bartłomiej Hes z Uniwersytetu Zielonogórskiego.
Uczestnicy podkreślali, że dziś bez sportu trudno wyobrazić sobie życie społeczne miasta, bez względu na jakie zasoby. A problemów jest sporo, ot choćby kryzys demograficzny.
- Zagrożeń jest sporo, choćby jeśli chodzi o cyberprzestrzeń i wpływ mediów społecznościowych. Dlatego uważam, że trzeba rozmawiać, by miasto mogło się wsłuchać w nasze obawy - mówił przedstawiciel sportów walki, Andrzej Makowski.
Organizatorzy nie mieli żadnych wątpliwości, że takie spotkania powinny się odbywać przynajmniej raz do roku.