Życiowy sukces Kamila Majchrzaka na Wimbledonie! Iga Świątek wraca na kort centralny
Piękna historia Kamila Majchrzaka
To była deklasacja! Polak awansował po nieco ponad półtoragodzinnej walce. To jego druga trzecia runda wielkoszlemowa w karierze. W 2019 roku sztuka ta udała mu się podczas US Open.
Kort numer 14 jest jednym z ulubionych przez dziennikarzy. Rywalizację na nim można oglądać siedząc w klimatyzowanym barze. Wystarczy spojrzeć na dół i wszystko widać, jak na dłoni. Kamil, 29-latek z Piotrkowa Trybunalskiego, wykorzystał swoją szansę. Po wyeliminowaniu Włocha Berettinniego zrobił kolejny krok, by awansować w rankingu. Choć był niżej klasyfikowany od Quinna, pokazał „lwi pazur”. Dominował w całym pojedynku, ani na chwilę nie dał rywalowi rozwinąć skrzydeł. Wygrał zasłużenie, będąc lepszym tenisistą, wręcz zdemolował rywala.
- Niezależnie, co się dalej stanie, jest to już moja piękna historia. Przyjechałem na Wimbledon z serią siedmiu porażek, więc sam nie wiedziałem, na co byłem przygotowany. Ostatnie tygodnie były dla mnie trudne, tym razem tenisowo. Przy okazji to chyba najwyżej sklasyfikowany tenisista, którego ograłem. Nie mogę tego nie doceniać – mówił po zwycięstwie nad Berettinnim Kamil Majchrzak.
Do Londynu wrócił po trzech latach. Za nim ciężka walka o oczyszczenie się z zarzutów stosowania dopingu. Ma 29 lat i jeszcze kilka lat, by wygrać coś znaczącego, bo jego umiejętności znamy. Zawieszenie na 13 miesięcy nie załamało go. Znów - powoli - odrabia straty, pnie się w górę.
Iga Świątek na korcie centralnym
Na Wimbledonie sypnęło sensacjami. Już w pierwszej rundzie z turniejem pożegnały się m.in: Coco Gauff (mistrzyni Rolanda Garrosa), Jessica Pegula (pogromczyni Igi Świątek w finale w Bad Homburg) i „zmora” Igi Jelena Ostapenko. Tym samy w turnieju nie ma już numerów „2” i „3”. Sytuacja nie notowana od 1968 roku. U mężczyzn największą niespodzianką jest porażka Alexandra Zwieriewa. Nie grają już także Dannił Miedwiediew czy Matteo Berrettini.
Iga Świątek wraca na Kort Centralny Wimbledonu. W czwartek jej mecz drugiej rundy z Amerykanką Caty McNally, zaplanowano jako drugi po pojedynku Novaka Djokovicia z Danielem Evansem. Nasza tenisistka dobrze zna rywalkę. Rywalizowała z nią w czasach juniorskich, są rówieśniczkami. W tourze spotkały się tylko raz: w ćwierćfinale turnieju w Ostrawie przed trzema laty. W dwóch setach wygrała wówczas Świątek.