24 lata więziona i gwałcona przez ojca. Ta historia przeraża
Kiedy 18-letnia Elisabeth Fritzl zniknęła w 1984 roku, nikt nie podejrzewał, że przez kolejne 24 lata będzie więziona przez własnego ojca w podziemiach rodzinnego domu. Historia tej kobiety mrozi krew żyłach.
Zaginięcie Elisabeth i początek koszmaru
Elisabeth Fritzl urodziła się 6 kwietnia 1966 roku w Amstetten w Dolnej Austrii. Wychowywała się w pozornie zwyczajnej rodzinie. W wieku 18 lat, tuż po ukończeniu kursu kelnerskiego, została zwabiona przez ojca Josefa Fritzla do piwnicy pod pretekstem pomocy przy montażu drzwi.
W rzeczywistości Fritzl od lat planował uwięzienie córki – pod domem stworzył skomplikowany system pomieszczeń, wyposażony w stalowe drzwi, wentylację, toaletę, kuchenkę i prymitywne łóżka. Gdy Elisabeth trzymała drzwi, Fritzl odurzył ją eterem i zamknął w piwnicy, którą miał kontrolować przez kolejne ćwierć wieku.
Zaginięcie Elisabeth zgłoszono na policję, ale Fritzl szybko przedstawił list, który zmusił córkę do napisania – rzekomo wyjechała z własnej woli i nie chce kontaktu z rodziną. Przez lata powtarzał, że Elisabeth dołączyła do sekty.
Horror dnia codziennego
W piwnicy Elisabeth była całkowicie odizolowana od świata. Przez pierwsze pięć lat nie widziała nikogo poza ojcem. Fritzl odwiedzał ją niemal codziennie, dostarczając jedzenie, ubrania i podstawowe środki czystości, ale przede wszystkim – wykorzystywał ją seksualnie i psychicznie.
Według późniejszych zeznań Elisabeth była gwałcona nawet trzy razy w tygodniu. Każda próba sprzeciwu kończyła się groźbami lub karami – Fritzl groził, że jeśli spróbuje uciec, on "zagazuje" piwnicę lub skrzywdzi jej dzieci.
W ciągu 24 lat niewoli Elisabeth urodziła siedmioro dzieci. Najstarsza, Kerstin, przyszła na świat cztery lata po uwięzieniu matki. Porody odbywały się bez żadnej pomocy medycznej – Fritzl dostarczał jedynie najpotrzebniejsze rzeczy, czasem książkę o ciąży. Jedno z dzieci, chłopiec imieniem Michael, zmarło wkrótce po narodzinach – Fritzl nie udzielił mu pomocy, a ciało spalił w piecu.
Podzielone dzieciństwo
Troje z dzieci Elisabeth – Kerstin, Stefan i Felix – przez całe życie nie opuściło podziemi. Nie znały światła dziennego, nie miały kontaktu z rówieśnikami, nie widziały drzew ani nie czuły wiatru. Elisabeth uczyła je pisać i czytać, korzystając z książek i telewizji, którą Fritzl zamontował w piwnicy. Dzieci cierpiały na liczne schorzenia, w tym krzywicę i zaburzenia wzroku, wynikające z braku światła słonecznego.
Trójka pozostałych dzieci – Lisa, Monika i Alexander – została "adoptowana" przez Josefa i jego żonę Rosemarie. Fritzl podrzucał niemowlęta na próg domu, każąc Elisabeth pisać listy, w których prosiła rodziców o opiekę nad dziećmi.
Oficjalnie były to porzucone wnuki, które Fritzl i jego żona wychowywali jak własne. Lokalne służby społeczne nigdy nie zorientowały się, że coś jest nie tak, choć regularnie odwiedzały rodzinę.
Dramatyczny finał w 2008 roku
Przez 24 lata Elisabeth i jej troje dzieci żyli w piwnicy, z której nie było ucieczki. Wszystko zmieniło się w kwietniu 2008 roku, gdy najstarsza córka, 19-letnia Kerstin, ciężko zachorowała na niewydolność nerek.
Fritzl, widząc, że jej życie jest zagrożone, zgodził się zawieźć ją do szpitala. Tam lekarze byli zaskoczeni stanem dziewczyny i brakiem jakiejkolwiek dokumentacji medycznej. Policja rozpoczęła śledztwo, a Fritzl próbował podtrzymać swoją wersję o "matce sekciarce".
Dopiero po publicznym apelu lekarzy Elisabeth została wyprowadzona z piwnicy – po raz pierwszy od 24 lat ujrzała światło dzienne. W szpitalu, po zapewnieniu jej ochrony, opowiedziała całą historię. Fritzl został natychmiast aresztowany. W piwnicy odkryto skomplikowany system drzwi, korytarzy i ukrytych pomieszczeń o łącznej powierzchni ponad 55 m².
Proces i wyrok
Proces Josefa Fritzla ruszył w marcu 2009 roku. Oskarżono go o gwałt, kazirodztwo, uwięzienie, przymus, niewolnictwo i zabójstwo przez zaniedbanie. W trakcie rozprawy Fritzl początkowo zaprzeczał najcięższym zarzutom, ale po odtworzeniu nagrań z zeznaniami Elisabeth przyznał się do winy.
Sąd skazał go na dożywocie. Do dziś odsiaduje wyrok, choć ze względu na wiek i stan zdrowia w 2024 roku przeniesiono go z zakładu psychiatrycznego do zwykłego więzienia.
Nowe życie Elisabeth i jej dzieci
Po ujawnieniu sprawy Elisabeth i jej dzieci otrzymali nową tożsamość i zamieszkali w nieujawnionej miejscowości w Austrii. Otrzymali wsparcie psychologiczne i ochronę przed mediami.
Dzieci z "piwnicy" musiały nauczyć się życia w świecie, którego wcześniej nie znały –chodziły do szkoły, korzystały z terapii i stopniowo integrowały się ze społeczeństwem. Elisabeth, według doniesień, związała się z jednym z ochroniarzy, Thomasem Wagnerem, który pomógł jej odzyskać poczucie bezpieczeństwa.
Rodzina Fritzlów zerwała kontakt z Josefem. Jego żona Rosemarie, która według śledczych nie wiedziała o zbrodniach męża, wyprowadziła się z domu i utrzymuje sporadyczne relacje z Elisabeth i wnukami. Media i sąsiedzi szanują prywatność ofiar, które starają się prowadzić normalne życie, choć trauma lat niewoli pozostanie z nimi na zawsze.