51. Dziecięce Zawody Rowerkowe "Głosu Pomorza" za nami. To były piękne chwile
Ponad 350 młodych zawodników wystartowało w sobotę w 51. Dziecięcych Wyścigach Rowerkowych „Głosu Pomorza”. Kibicowały im całe rodziny, a emocji nie brakowało. Oprócz tego przygotowaliśmy dla najmłodszych wiele atrakcji i zabaw.
51. Dziecięce Wyścigi Rowerkowe „Głosu Pomorza” za nami. W niedzielę (8 czerwca) na Stadionie 650-lecia w Słupsku wystartowało ponad 350 dzieci w wieku od 3 do 9 lat. Najmłodsze jechały nawet na rowerkach biegowych i świetnie dawały sobie radę. Na metę wjeżdżały uśmiechnięte od ucha do ucha, dumne, że po raz pierwszy w życiu wzięły udział w zawodach. Jednak w wyścigach „Głosu” nie tylko o zwycięstwo chodzi. To przede wszystkim zabawa i emocje dla całych rodzin, bo z maluchami przyszli nie tylko rodzice, rodzeństwo, ale też dziadkowie, ciocie i wujkowie.
Najmłodsi zawodnicy - trzy i czterolatkowie - ścigali się na dystansie 40 metrów. Później przyszła kolej na pięcio i sześciolatków, którzy zmierzyli się na dystansie 60 metrów. Roczniki 2017 i 2018 rywalizowały na dystansie 80 metrów, zaś najstarsze kolarki oraz kolarze (rocznik 2016) stanęli w szranki na 100 i 150 metrów.
Na wyścigi rowerkowe dawni zawodnicy teraz przyprowadzają swoje pociechy. Pan Andrzej z uśmiechem wspomina swój start w zawodach.
- To było w latach 90. Brałem udział dwa razy, raz byłem trzeci. Pamiętam, że jednemu rywalowi spadł łańcuch i zaczął się odpychać nogami. Teraz startuje tutaj mój syn, mam nadzieję, że wygra - śmieje się pan Andrzej.
Z kolei pani Elżbieta przyszła na zawody z wnukiem.
- Namówiłam rodziców Kacpra, żeby go zapisali na wyścigi. Ma pięć lat i czas najwyższy, żeby zaczął przygodę ze sportem - mówi z przekonaniem.
Faktycznie, takie wydarzenia budują w dzieciach pewność siebie, uczą zdrowej rywalizacji, oswajają z emocjami towarzyszącymi współzawodnictwu. To także niezastąpiona okazja, by wspólnie przeżyć pierwszy sportowy sukces i stworzyć wspomnienia, które zostaną w rodzinnych albumach na zawsze. Ale najważniejsza jest zabawa, bo w tych zawodach nie chodzi o to, kto będzie pierwszy. Liczy się sam udział.
Ale zawody to nie tylko rywalizacja na torze wyścigowym. To także festyn, na którym można było mile spędzić czas z dziećmi lub z wnukami. Dla miłośników skakania przygotowaliśmy wielkie dmuchańce. Kto chciał, mógł się ustawić w kolejce do malowania twarzy. Oblężone było stanowisko Klubu Strzeleckiego Formoza, na którym można było obejrzeć broń sportową. Zaś dziewczęta z Akro Pasji zaprezentowały porywający pokaz akrobacji. Natomiast panie policjantki udzielały wskazówek, jak bezpiecznie i zgodnie z przepisami jeździć na rowerze. Z kolei na stanowisku Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Słupsku można było założyć alkogogle i zobaczyć, jak widzi drogę osoba nietrzeźwa. Atrakcji było znacznie więcej i każdy z pewnością znalazł coś dla siebie.
Dziękujemy dzieciom i ich rodzicom za udział w zabawie. Dziękujemy partnerom za pomoc w organizacji. I zapowiadamy, że 21 czerwca w centrum Słupska organizujemy kolejną imprezę rowerkową.