Anna Macheta, dyrektor Szkoły Muzycznej w Miechowie: Ciągle wożę w bagażniku budowlany kask

Anna Macheta, dyrektor Państwowej Szkoły Muzycznej im. Kleofasa Ogińskiego w Miechowie, laureatka konkursu o Statuetkę Macieja Miechowity w kategorii "Osobowość Roku" opowiada o trwającym ponad osiem lat procesie tworzenia nowej siedziby szkoły i wspomina swoją muzyczną edukację.

Obecna siedziba szkoły na początku przebudowyObecna siedziba szkoły na początku przebudowy
Źródło zdjęć: © Polska Press Grupa | Aleksander Gąciarz
Aleksander Gąciarz
  • Nowa siedziba Szkoły Muzycznej w Miechowie
  • Sala nauki gry w nowej szkole
  • Nowa siedziba Szkoły Muzycznej w Miechowie
  • Podczas prac remontowych w budynku obecnej Szkoły Muzycznej odnaleziono stare dokumenty. Można je oglądać na wystawie przygotowanej dzięki współpracy z Muzeum Ziemi Miechowskiej.
[1/4] Nowa siedziba Szkoły Muzycznej w Miechowie Źródło zdjęć: Polska Press Grupa | Aleksander Gąciarz

- Czy przyznany kilka dni temu tytuł Osobowości Roku to dla Pani zwieńczenie wszystkich lat pracy zawodowej, czy raczej docenienie faktu, że doprowadziła Pani do końca powstanie nowej siedziby szkoły.

- Myślę, że o nagrodzie zdecydowało głównie to, że doprowadziłam do powstania nowej siedziby szkoły – od pomysłu aż po realizację. Cały ten proces, od pozyskania nieruchomości, przez projektowanie i prace budowlane, trwał od początku mojej pierwszej kadencji na stanowisku dyrektora szkoły, czyli od 2016 roku.

- Szkoła mieściła się wtedy w budynku przy miechowskim Rynku.

- Byliśmy tam przez wiele i to była z pewnych względów świetna lokalizacja. Byliśmy w samym centrum miasta. Dla wielu, zwłaszcza starszych nauczycieli, było to miejsce, do którego byli silnie emocjonalne przywiązani. Nic więc dziwnego, że nie dla wszystkich pomysł zmiany siedziby od razu spotkał się ze zrozumieniem.

- Po co w takim razie było się przenosić?

- Mieliśmy po prostu za mało miejsca. Gdy zostałam dyrektorem, już w pierwszym miesiącu zleciłam architektowi opracowanie ekspertyzy, aby sprawdzić, w jaki sposób można poprawić panujące tam warunki lokalowe i techniczne. Były pomysły wykorzystania fragmentu podwórka i dobudowania dwóch dodatkowych sal lekcyjnych, ale brakowało miejsca na dobudowę innych sal, a także na spełnienie obowiązujących warunków technicznych. A my chcieliśmy się rozwijać, zatrudniać kolejnych nauczycieli. Chcieliśmy, aby ta szkoła nie tylko uczyła gry na instrumentach, ale pełniła też rolę animatora życia kulturalnego w mieście.

- Trzeba było zatem znaleźć takie miejsce, żeby prestiż bycia w centrum nie ucierpiał, a jednocześnie zyskać nową przestrzeń. Może należało zatem zbudować nową szkołę od podstaw.

- W 2016 roku nie było takich możliwości. Nie było na to środków. Można było jedynie szukać budynku, który można wyremontować i zaadaptować na potrzeby szkoły. Dlatego poprosiłam burmistrza o pokazanie obiektów gminnych, które moglibyśmy wykorzystać w tym celu. Zrobiliśmy wtedy objazd po mieście. Propozycji nie było zbyt dużo, a te, które były, nie spełniały moich oczekiwań.

- Aż przyszło olśnienie…

- Pod koniec objazdu burmistrz chciał pokazać mi przebudowany dworzec kolejowy. W drodze powrotnej moją uwagę przykuł stary budynek przy ulicy Sienkiewicza – kiedy słońce pięknie oświetlało jego zniszczoną, ceglaną elewację. To był moment, w którym pojawił się pomysł, by właśnie tam ulokować nową siedzibę szkoły muzycznej.

- Dawna siedziba carskich koszar, przedwojennego Starostwa Powiatowego, potem Powiatowej Rady Narodowej, wreszcie fabryka lalek i hurtownia alkoholu… W 2016 roku miała jedną wadę: była własnością prywatną.

- Niestety z tego powodu gmina nie mogła nam jej przekazać. Ale szybko udało się skontaktować z właścicielem i rozpoczęły się długie negocjacje. Trwały w sumie aż cztery lata. Rozmów, ustaleń, wycen, było naprawdę mnóstwo. Musieliśmy nie tylko uzyskać zgodę właściciela na transakcję, ale też akceptację organu prowadzącego, czyli Centrum Edukacji Artystycznej a przede wszystkim Departamentu Szkolnictwa Artystycznego przy Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Już na początku 2017 roku przedstawiciele tych organów odwiedzili proponowane miejsce i wstępnie je zaakceptowali. Jednak dopiero w 2020 r. nieruchomość została pozyskana na rzecz Skarbu Państwa i przekazana w trwały zarząd szkole muzycznej.

- Ale jak się ogląda efekt końcowy, to chyba było warto poświęcić ten czas i ponieść koszty.

- Z perspektywy czasu wiem, że znacznie łatwiej byłoby budować zupełnie od podstaw. Pracowaliśmy jednak w budynku zabytkowym, na historycznej tkance, co oznaczało konieczność prowadzenia budowy pod nadzorem konserwatora zabytków i uzyskiwania licznych zgód. Mimo trudności, uważam, że warto było podjąć ten wysiłek – dzięki temu udało się zachować wyjątkowy klimat miejsca, który prawdopodobnie byłby nieosiągalny w nowoczesnym, nowo wybudowanym obiekcie.

- Była taka przeszkoda, którą najtrudniej było pokonać?

- Takich problemów było mnóstwo i to od samego początku. Musieliśmy wzmocnić fundamenty, podwyższyć poddasze. Trzeba było zmieścić się w istniejącej bryle i układzie komunikacyjnym, a jednocześnie zabezpieczyć wszystkie potrzebne funkcje szkoły i spełnić wszelkie wymogi wynikające z przepisów. Choć obiekt był historyczny, musieliśmy go dostosować do współczesnych przepisów prawa budowlanego, wymogów przeciwpożarowych, norm związanych z dostępnością dla osób z niepełnosprawnościami. Do tego wbudować w obiekt nowoczesne instalacje, takie jak np. rozbudowany system wentylacji. To wszystko sprawiło, że niemal codziennie borykaliśmy się z kolejnymi wyzwaniami, które trzeba było na bieżąco rozwiązywać. Ja sama spędzałam na placu budowy bardzo dużo czasu. Do tej pory zresztą wożę jeszcze w bagażniku kask budowlany...

- A gdy już wszystko było gotowe, trzeba było szkołę wyposażyć w instrumenty.

- Szkoła dysponowała już wcześniej szerokim zapleczem instrumentów, jednak ciągle brakowało pianin i fortepianów, gdyż stare szkolne pianina były już mocno wyeksploatowane i nie nadawały się do pracy dydaktycznej. Szansa zakupu pojawiła się pod koniec 2024 roku. Była to kolejna znacząca inwestycja. Szkoła w drodze przetargu zakupiła wówczas 12 pianin i 4 fortepiany, w tym świetnej klasy koncertowy fortepian marki Steinway, który stanął w nowej auli szkolnej. Obecnie każda sala dydaktyczna posiada nowy instrument, co znacznie podniosło komfort nauczania.

- Dzięki przeprowadzce będzie się mogło u was na pewno uczyć więcej dzieci?

- Mamy na to przestrzeń, możemy przyjąć dodatkowych uczniów. Mieliśmy w tym roku wyjątkowo dużo chętnych podczas rekrutacji. Ja takiego roku nie pamiętam. Zgłosiło się wielu kandydatów, co z pewnością wiążę z atrakcyjnością nowej siedziby oraz jej lokalizacji . Szkoła mieści się w bezpośrednim sąsiedztwie dworca kolejowego i autobusowego, posiada także przystanek komunikacji miejskiej tuż przy wejściu oraz parking dla rodziców, co zdecydowanie ułatwia codzienny dojazd. Zakończyliśmy już badania przydatności kandydatów i zakwalifikowaliśmy 56 nowych uczniów. Aby jednak móc ich przyjąć, konieczne jest zwiększenie limitu etatów pedagogicznych. Oczekujemy na decyzję. Chciałabym, aby każde uzdolnione muzycznie dziecko miało w naszej szkole swoje miejsce i szansę na rozwój muzyczny.

- Nie wątpię, że Pani jako dziecko też była uzdolniona muzycznie. Czy nauka gry wtedy wyglądała podobnie?

- Tak, system szkolnictwa muzycznego w Polsce długa tradycję i do dziś pozostaje niemal niezmieniony. Moja własna droga muzyczna rozpoczęła się bardzo wcześnie – jako sześcioletnia dziewczynka rozpoczęłam naukę w szkole muzycznej I stopnia przy ulicy Basztowej w Krakowie. Od tego momentu aż do końca edukacji łączyłam naukę w szkole ogólnokształcącej z równoległym kształceniem muzycznym.

- W domu były tradycje muzyczne?

- Tak, moja mama skończyła naukę gry na fortepianie w szkole muzycznej I st. w Rzeszowie. Mój dziadek ze strony taty grał na skrzypcach i jako dyrektor szkoły podstawowej w Żołyni założył tam ognisko muzyczne, gdzie też prowadził zespoły muzyczne. Jego żona a moja babcia też grała na fortepianie.

- Rzeszów, Kraków..., a jak to się stało, że znalazła się Pani w Miechowie?

- Urodziłam się w Krakowie i to z tym miastem wiązałam swoje pierwsze zawodowe plany. Po ukończeniu studiów na Akademii Muzycznej w Krakowie szukałam pracy właśnie w tym mieście, nie wiedząc nawet, że w Miechowie istnieje szkoła muzyczna. Wydawało mi się wtedy, że to bardzo daleko – w połowie lat 90. dojazd z Krakowa był utrudniony, a do dyspozycji były jedynie rzadko kursujące autobusy PKS lub pociągi PKP. Uznałam jednak, że gdzieś trzeba zacząć. Padło na Miechów. Pracę rozpoczęłam w 1994 roku, z przekonaniem, że to będzie rozwiązanie tymczasowe – może na rok. Tymczasem zostałam... aż do dziś. W międzyczasie pojawiła się propozycja pracy w Krakowie, jednak wówczas byłam już za mocno związana z wyjątkową atmosferą miechowskiej szkoły, dlatego zostałam właśnie tutaj.

- Są tacy wychowankowie z tego okresu, z których jest Pani szczególnie dumna?

- Oczywiście, jestem dumna z każdego ucznia, który ukończył naukę w mojej klasie – każdy z nich to osobna historia, wysiłek i rozwój. Jednak szczególne miejsce w moim sercu zajmuje Antoni Kawecki, którego miałam zaszczyt uczyć od najmłodszych lat. Właśnie wczoraj uczestniczyłam w jego recitalu dyplomowym w Akademii Muzycznej w Katowicach. To był niezwykle poruszający moment – widzieć, jak młody człowiek, którego pierwsze dźwięki fortepianu słyszałam w naszej szkole, dziś występuje jako dojrzały, wrażliwy muzyk na profesjonalnej scenie. Dla nauczyciela to największa nagroda.

- To ja proponuję, aby to on wystąpił z recitalem, gdy szkoła w Miechowie doczeka się swojej sali koncertowej.

- Antoni Kawecki miał już okazję wystąpić podczas uroczystego otwarcia nowej siedziby naszej szkoły. Mam nadzieję, że pojawi się także na scenie sali koncertowej – kiedy ta powstanie. Obecnie sala koncertowa pozostaje w sferze marzeń, choć jej wstępna koncepcja została opracowana już na etapie projektowania budynku szkoły. Dziś sytuacja wygląda już nieco inaczej, gdyż w międzyczasie udało się pozyskać sąsiednie działki, co zwiększyło potencjał i realną szansę na budowę sali koncertowej w znacznie korzystniejszym układzie. Wierzę, że ten projekt uda się zrealizować i stanie się on kolejnym krokiem w rozwoju naszej szkoły.

Wybrane dla Ciebie

Zduńska Wola: Święto Kwiatów i Muzyki
Zduńska Wola: Święto Kwiatów i Muzyki
Sopot: Włamał się do ujęcia wody. Został aresztowany
Sopot: Włamał się do ujęcia wody. Został aresztowany
Kielce: Knedlove dał koncert w ogrodzie Pałacyku Zielińskiego
Kielce: Knedlove dał koncert w ogrodzie Pałacyku Zielińskiego
Katowice: OFF Festival. Tak bawiono się w Dolinie Trzech Stawów
Katowice: OFF Festival. Tak bawiono się w Dolinie Trzech Stawów
Koneck: Przegląd Kapel i Solistów Ludowych "Muzykanty 2025"
Koneck: Przegląd Kapel i Solistów Ludowych "Muzykanty 2025"
Tomaszów Mazowiecki: Wyłudzili 50 tysięcy na szczepionkę na COVID
Tomaszów Mazowiecki: Wyłudzili 50 tysięcy na szczepionkę na COVID
Dość już wystawania w kolejce po międzynarodowe inwestycje. Polskie firmy są najważniejsze
Dość już wystawania w kolejce po międzynarodowe inwestycje. Polskie firmy są najważniejsze
Bydgoszcz: John Porter i Agata Karczewska wystąpili na Rzece Muzyki
Bydgoszcz: John Porter i Agata Karczewska wystąpili na Rzece Muzyki
Kalisz: Uwaga kierowcy! Przygotujcie się na utrudnienia w ruchu
Kalisz: Uwaga kierowcy! Przygotujcie się na utrudnienia w ruchu
Zielona Góra: Piraci i dinozaury pod CRS-em. Prehistoryczny gad spacerował wśród zielonogórzan i dał się głaskać!
Zielona Góra: Piraci i dinozaury pod CRS-em. Prehistoryczny gad spacerował wśród zielonogórzan i dał się głaskać!
Błaziny Dolne: Katastrofa śmigłowca. Maszyna uderzyła w ziemię. Są ranni
Błaziny Dolne: Katastrofa śmigłowca. Maszyna uderzyła w ziemię. Są ranni
Gdańsk: Policjant z narkotykami zatrzymany na festiwalu. Grozi mu wydalenie ze służby
Gdańsk: Policjant z narkotykami zatrzymany na festiwalu. Grozi mu wydalenie ze służby