Białystok: Rośnie liczba wypadków na hulajnogach elektrycznych. Latem UDSK codziennie przyjmuje nowych pacjentów
W ciągu pierwszych pięciu miesięcy 2025 roku odnotowano w Polsce 223 wypadki z udziałem użytkowników hulajnóg elektrycznych – tak wynika z danych Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji. W ich wyniku życie straciły dwie osoby, a 242 zostały ranne. To znaczący wzrost w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku: liczba wypadków zwiększyła się o 121, a liczba rannych – o 136.
Te liczby rosną także w województwie podlaskim. Tylko od stycznia do czerwca 2025 roku w Uniwersyteckim Dziecięcym Szpitalu Klinicznym w Białymstoku odnotowano aż 26 przypadków ciężkich urazów, wymagających hospitalizacji. Dla porównania, w całym poprzednim roku było ich 38. Jak informuje podlaska policja, 80 proc. uczestników zdarzeń z hulajnogami dotyczy osób niepełnoletnich.
Jednym z pacjentów UDSK jest 15-letni Jakub.
- Syn nie ma hulajnogi. Poszedł z kolegami do sklepu. Jeden z nich był właśnie na hulajnodze. A on wziął ją, by się przejechać - opowiada Adam Rzekos, ojciec chłopca. - Jakub ma poważny uraz głowy. Lekarze dawali mu na początku 50 proc. szans na przeżycie. Ma trzy krwiaki i bardzo duży obrzęk mózgu. Od dwóch tygodni pomału dochodzi do siebie
Lekarze z UDSK przyznają, że w sezonie letnim nie ma dyżuru bez przyjęcia pacjenta po wypadku na hulajnodze.
- Chcielibyśmy uczulić rodziców i opiekunów młodych ludzi na ten problem. Statystyki pokazują, że częstość tych wypadków się zwiększa. Na każdym dyżurze mamy dziecko z ciężkimi urazami - mówiła podczas środowej konferencji prasowej (16.07) prof. Anna Wasilewska, dyrektor UDSK. - Wczoraj, pierwszy raz, odkąd pamiętam, mamy sytuację na naszym Oddziale Intensywnej Terapii, że nie mieliśmy miejsc. Musieliśmy organizować dodatkowe stanowiska, które mamy zaplanowane tylko do sytuacji tzw. zdarzeń masowych. Nie pamiętam w swojej karierze zawodowej, żebyśmy mieli taki problem
Część pacjentów trafia do UDSK z powierzchownymi urazami. Jednak rośnie liczba młodych ludzi, którzy jazdę na hulajnodze kończą w ciężkim stanie.
- Na wczorajszym dyżurze przyjęliśmy na oddział dwójkę pacjentów - 8-latka i 12-latka. Jeden był w stanie ciężkim, po urazie głowy i twarzoczaszki. Drugi - tylko poobijany, miał dużo więcej szczęścia - poinformował prof. Adam Hermanowicz, kierownik Kliniki Chirurgii i Urologii Dziecięcej UDSK. - W tym roku już mieliśmy kilku pacjentów, którzy byli operowani z powodu urazu czaszkowo-mózgowego, czyli krwiaków wewnątrzczaszkowych, albo z powodu pęknięcia śledziony po uderzeniu w kierownicę. Są to urazy, które bezpośrednio zagrażają życiu tych dzieci. A samo ich leczenie jest bardzo skomplikowane i długotrwałe.
Lekarz podkreślił, że urazy twarzowo-czaszkowe często pozostawiają trwały ślad - deficyty neurologiczne, niedowłady, zaburzenia mowy, czasem zaburzenia widzenia.
Jak przyznają uczestnicy konferencji, problem pogłębia się, ponieważ hulajnogi są coraz szybsze. Policja zatrzymała osobę, która poruszała się nią z prędkością 90 km/h.
- Hulajnoga elektryczna bez względu na to, gdzie się porusza, nie może poruszać się z prędkością większą niż 20 km na godzinę – poinformował mł. insp. Tomasz Krupa, rzecznik Podlaskiej Policji.
Przypomniał również, że na chodniku należy dostosować tempo do pieszych, a dzieci poniżej 10. roku życia mogą korzystać z hulajnogi elektrycznej wyłącznie pod opieką dorosłych – i to wyłącznie na terenach zamkniętych. Dodatkowo nie wolno przewozić pasażerów ani większych bagaży. Kask nadal nie jest obowiązkowy, co wielu użytkowników traktuje jako pretekst, by go nie używać.