Biegli: Kamil F. był w pełni poczytalny. Obrona chce ponownego badania
Policjantka: Ratownicy powiedzieli od razu, że ten człowiek nie żyje. Nie wyglądało to na wypadek
Podczas ostatniej rozprawy sąd wysłuchał między innymi zeznań policjantki, która jako jedna z pierwszych przyjechała na miejsce tragedii. Jak relacjonowała, tego dnia pełniła z partnerem służbę w patrolu zmotoryzowanym. Otrzymali zgłoszenie o mężczyźnie leżącym na przystanku. Po chwili byli już na miejscu.
Jesień w największym polskim parku rozrywki. "Najlepsze przed nami"
Jak zeznała policjantka, chwilę później na miejsce dotarła kobieta, która miała się zaniepokoić na widok pulsujących świateł radiowozu i karetki. Była roztrzęsiona, pytała, czy to jej ojciec. Kobieta płakała, powtarzała, że musi wracać, bo w domu czeka dziecko pod opieką babci, a niebawem z pracy wraca mąż. Świadek dodała, że niedługo później na miejsce przyszedł mężczyzna, który przedstawił się jako mąż kobiety. Powiedział, że to jego teść i że przed chwilą dowiedział się o tragedii. Policjantka zapamiętała, że był spokojny, ubrany w białą kurtkę i nie widziała żadnych śladów krwi.
Strażak: Początkowo myślałem, że to może być ten człowiek, ale dziś wiem, że na pewno nie
Drugim świadkiem, którego sąd wysłuchał podczas rozprawy, był strażak dowodzący akcją przeciwpowodziową prowadzoną w czasie, gdy, według wersji oskarżonego, miał on przebywać przy hotelu Admirał. Świadek został wezwany, by potwierdzić lub wykluczyć obecność Kamila F. w tamtym miejscu. Jak relacjonował przed sądem, zgłosił się do niego funkcjonariusz policji, który okazał mu zdjęcia oskarżonego w celu identyfikacji.
Dodał, że nie jest w stanie jednoznacznie określić, kto dokładnie brał udział w tamtych działaniach, ponieważ wówczas panował duży chaos, zmieniały się warunki, a w akcję zaangażowane były różne osoby pojawiające się tylko na krótko. Podkreślił jednak, że nie rozpoznaje Kamila F. jako osoby, którą widział w tamtym czasie.
Biegli psychiatrzy nie stwierdzili żadnych zaburzeń, które mogłyby mieć wpływ na zachowanie oskarżonego
Sędzia Witold Bojanowski odczytał także opinię biegłych psychiatrów dotyczącą stanu psychicznego Kamila F. Eksperci podtrzymali wnioski, które sformułowali jeszcze na etapie postępowania przygotowawczego. Jak wyjaśnili, dodatkowa dokumentacja przekazana przez obrońcę oskarżonego, dotycząca jego hospitalizacji psychiatrycznej sprzed kilku lat, nie wnosi nic nowego do sprawy.
Z opinii biegłych wynika jednoznacznie, że mężczyzna był w pełni poczytalny, rozumiał znaczenie swoich czynów i potrafił kierować swoim zachowaniem. Biegli podkreślili, że zapoznali się z całością dokumentacji medycznej oskarżonego, w tym z materiałami z wcześniejszych lat, które obrona przekazała w nadziei na zmianę oceny psychiatrycznej. Eksperci stwierdzili jednak, że dodatkowe dokumenty nie mają związku z zarzucanym przestępstwem. W ich opinii nie stwierdzono żadnych zaburzeń psychicznych ani zmian organicznych, które mogłyby wpływać na proces myślenia, emocje lub kontrolę zachowania. Podkreślili też, że Kamil F. nie cierpi na chorobę psychiczną ani upośledzenie umysłowe. W konkluzji wskazali, że oskarżony jest osobą w pełni poczytalną i zdolną do ponoszenia odpowiedzialności karnej.
Obrońca oskarżonego domagał się czasu na zapoznanie z opinią biegłych
Opinia biegłych psychiatrów wpłynęła do sądu 31 października, tuż przed rozpoczęciem rozprawy. Obrońca Kamila F. wnioskował o czas na zapoznanie się z jej treścią oraz o możliwość skonsultowania jej z niezależnymi specjalistami. Podkreślał, że dokument jest obszerny i wymaga analizy pod kątem zgodności z wcześniejszymi ustaleniami.
Ostatecznie sąd przychylił się do wniosku obrony i odroczył rozprawę, aby umożliwić zapoznanie się z opinią psychiatryczną oraz przygotowanie ewentualnych nowych wniosków dowodowych. Sąd postanowił także, aresztować i doprowadzić na kolejną rozprawę bezdomnego, który miał być świadkiem tragicznych zdarzeń, do których doszło 15 września 2024 roku na przystanku przy ulicy Piłsudskiego.