Chłopki w dawnej Polsce. Prawdziwy koszmar życia na wsi

Wyobrażenie o sielskim życiu na polskiej wsi to mit, który przez wieki przesłaniał prawdę o losie kobiet. Chłopki nie tylko harowały ponad siły, ale przede wszystkim doświadczały samotności, przemocy i społecznego wykluczenia.

Autor nieznany, młode kobiety na wsi na pocz. XX wiekuAutor nieznany, młode kobiety na wsi na pocz. XX wieku
Źródło zdjęć: © Internet
Przez Wieki

Dzieciństwo bez dzieciństwa

Życie chłopki zaczynało się od wczesnych lat dzieciństwa. Już kilkuletnie dziewczynki musiały opiekować się młodszym rodzeństwem, wypasać gęsi, pomagać w gospodarstwie i wykonywać proste prace domowe.

W rodzinach chłopskich dzieci były postrzegane jako siła robocza – dziewczynki szybciej niż chłopcy trafiały do kuchni, do opieki nad dziećmi, do pomocy przy zwierzętach i w polu. Praca była nieodłączną częścią ich dorastania, a beztroskie dzieciństwo praktycznie nie istniało.

Wielu rodziców nie widziało sensu w posyłaniu córek do szkoły – każda para rąk była potrzebna w gospodarstwie. Nawet jeśli dziewczynka wykazywała chęć nauki, często spotykała się z oporem rodziny, która obawiała się utraty taniej siły roboczej. Kiedy już trafiały do szkoły, były traktowane gorzej niż chłopcy, a edukacja kończyła się zazwyczaj na poziomie podstawowym.

Samotność, służba i wykluczenie społeczne

Jedną z największych tragedii chłopki była samotność i brak wsparcia. W wielopokoleniowych rodzinach, gdzie w jednej izbie mieszkało nawet kilkanaście osób, nie było miejsca na prywatność ani intymność. Dzieci spały z dziadkami, starsze kobiety tułały się po obcych domach jako "komornice", pomagając przy dzieciach za kąt do spania. Bycie "zbędną" oznaczało życie na marginesie, bez własnego domu, rodziny i poczucia bezpieczeństwa.

Wielu dziewczynom rodziny "ogłaszały" żeniaczkę – wystawiały je na swoisty targ matrymonialny, gdzie liczył się posag, urodzajność i gotowość do pracy. Małżeństwo było transakcją, a nie romantycznym wyborem. Często już jako nastolatki były wydawane za mąż, byleby nie były "na utrzymaniu" rodziców.

Te, które wyjeżdżały do miasta na służbę, rzadko znajdowały lepszy los. Praca służącej oznaczała niskie zarobki, długie godziny pracy, brak ochrony i ryzyko przemocy – zarówno fizycznej, jak i seksualnej. Rodziny często nie pozwalały dziewczynom wyjeżdżać, obawiając się, że "wrócą z brzuchem", czyli w niechcianej ciąży, co było największą hańbą dla całego rodu.

Praca ponad siły i codzienne obowiązki

Chłopki harowały nawet po 18 godzin na dobę. Ich dzień zaczynał się przed świtem od rozpalania ognia w piecu, przynoszenia wody ze studni, dojenia krów i kóz, karmienia zwierząt.

Potem przygotowywały jedzenie, które w czasie żniw córki zanosiły pracującym w polu mężczyznom. Po posiłku myły naczynia, prały ubrania w rzece lub balii, cerowały, przędły, darły pierze, szyły i łatały odzież.

Oprócz tego pieliły ogródki, zbierały zioła, pomagały przy wykopkach, wiązały zboże w snopki, karmiły drób, opiekowały się dziećmi i starcami. Były kucharkami, pielęgniarkami, nauczycielkami, opiekunkami i służącymi w jednej osobie. Ich praca była niewidoczna i niedoceniana – uważano, że to "naturalny" obowiązek kobiety, a nie ciężka harówka.

Przemoc, upokorzenia i patriarchalny porządek

Największym koszmarem chłopki nie była praca, lecz przemoc i upokorzenie, jakie spotykały ją w domu i poza nim. Władza ojca, a potem męża, była absolutna – kobieta nie miała prawa głosu w sprawach rodziny, pracy czy własnego ciała. Przemoc domowa była powszechna i społecznie akceptowana, podobnie jak wykorzystywanie seksualne dziewcząt przez członków rodziny lub obcych.

Ciąża pozamałżeńska była wyrokiem – dziewczyna, która urodziła dziecko poza ślubem, była skazana na dożywotnią pogardę i wykluczenie. Nie miało znaczenia, czy była ofiarą gwałtu – społeczeństwo nie widziało w niej ofiary, lecz "winowajczynię". Dzieci z nieprawego łoża były traktowane jak obywatele drugiej kategorii, a ich matki często musiały opuścić rodzinę lub wieś.

Ciąża i poród były dla kobiet czasem szczególnie niebezpiecznym. Brak opieki zdrowotnej, liczne przesądy i zakazy czyniły ten okres pełnym lęku. Kobiety wierzyły, że nie wolno im patrzeć przez dziurkę od klucza, by dziecko nie miało zeza, nie mogły siadać na progu, by nie utrudnić porodu, ani przechodzić przez dyszle przy wozie, by nie doszło do owinięcia pępowiny wokół szyi dziecka.

Matki często głodowały, by nakarmić dzieci. Ostatni kawałek chleba czy mleka oddawały rodzinie, same zadowalając się gorzkimi łzami. Opieka nad dziećmi wiązała się z mnóstwem wyrzeczeń, a śmiertelność noworodków i matek była bardzo wysoka.

Brak edukacji, brak szans na zmianę losu

Edukacja była dla większości wiejskich dziewcząt marzeniem nieosiągalnym. Nawet jeśli powstały pierwsze szkoły, rodziny wolały, by dzieci pracowały w gospodarstwie. Chłopcy mieli większe szanse na naukę, bo "i tak panią nie będziesz" – mówili ojcowie córkom. Dziewczyny były przeznaczone do pracy i rodzenia dzieci, a ich przyszłość była z góry przesądzona.

Nieliczne, którym udało się zdobyć wykształcenie i wyrwać ze wsi, często nie chciały wracać do rodzinnych stron ani pamiętać o swoim pochodzeniu. Większość była skazana na powtarzanie losu matek i babek, bez perspektyw na awans społeczny czy samodzielność.

Źródło artykułu:

Wybrane dla Ciebie

Krotoszyn: I Akademia Kulinarna Zdrowego Żywienia. Rozpoczęła się od śniadania
Krotoszyn: I Akademia Kulinarna Zdrowego Żywienia. Rozpoczęła się od śniadania
Gliwice: Jak mieszka się w akademikach Politechniki Śląskiej? Studenci nie narzekają
Gliwice: Jak mieszka się w akademikach Politechniki Śląskiej? Studenci nie narzekają
Bunt Satsumy. Koniec epoki samurajów w Japonii
Bunt Satsumy. Koniec epoki samurajów w Japonii
Poznań: Laureaci Złotych Lwów na Ale Kino! Festival
Poznań: Laureaci Złotych Lwów na Ale Kino! Festival
Poznań: Nowy rok akademicki na UAM. Ponad 30 tysięcy studentów rozpoczęło naukę
Poznań: Nowy rok akademicki na UAM. Ponad 30 tysięcy studentów rozpoczęło naukę
Naturalny eliksir zdrowia. Syrop z buraka z piekarnika
Naturalny eliksir zdrowia. Syrop z buraka z piekarnika
Białystok: Nowy budynek dla klinik zakaźnych
Białystok: Nowy budynek dla klinik zakaźnych
Sosnowiec: Mokradła Lasu Zagórskiego pod specjalną ochroną
Sosnowiec: Mokradła Lasu Zagórskiego pod specjalną ochroną
Kielce: Świąteczne iluminacje? To jeden z projektów w Budżecie Obywatelskim
Kielce: Świąteczne iluminacje? To jeden z projektów w Budżecie Obywatelskim
Program "Aktywny Rodzic" ma już rok. Daje wspaniałe efekty, także na Dolnym Śląsku
Program "Aktywny Rodzic" ma już rok. Daje wspaniałe efekty, także na Dolnym Śląsku
Gliwice: Zgłoszenie porwania okazało się "żartem" pod wpływem alkoholu
Gliwice: Zgłoszenie porwania okazało się "żartem" pod wpływem alkoholu
Trebusz. Najpotężniejsza broń średniowiecza
Trebusz. Najpotężniejsza broń średniowiecza