Cyfrowy detoks. Każdy go potrzebuje, zarówno dorosły, jak i dziecko
Detoks cyfrowy w wakacje to jedno z wyzwań, jakie świadomie podejmuje wiele osób. Jeśli odpoczynek - to także od urządzeń multimedialnych i mediów społecznościowych. Całkowite odcięcie się od smartfona, komputera czy telewizora wydaje się niemożliwe, ale zdecydowane ograniczenie - już tak. Chodzi o oderwanie się od nadmiaru bodźców cyfrowych, które na co dzień atakują nasze zmysły. Urlop jest zatem idealnym momentem na wprowadzenie detoksu cyfrowego, który może przynieść korzyści dla zdrowia - da wytchnienie ciału, oczom, głowie i pozwoli skupić się na innego rodzaju doznaniach. Konieczność oderwania się od technologii i nadmiaru obrazów i informacji jest zalecana zarówno dorosłym, jak dzieciom i młodzieży.
Co robi dziecko, gdy nie trzyma w ręku smartfona?
- Zaczyna rozmawiać z innymi dziećmi, organizować zabawę, grać w piłkę, biegać, taplać się w wodzie... - i nie odczuwa dyskomfortu. Wręcz przeciwnie - jest wesołe, zadowolone i nienasycone.
- Widok rodziców, czekających na dzieci aż się wybawią to u nas standard - mówi Bogumiła Cichacz, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 70 przy ul. Rewolucji 1905r. w Łodzi. - Dzień na półkoloniach - choć trwa od godziny 7 do 17. jest za krótki. Gdy po południu, po obiedzie dzieci mają czas na swobodne zajęcia i aktywności pod okiem nauczycieli, naprawdę nie chcą się rozstawać i iść do domu.
W tym roku półkolonie w SP 70 trwają przez cztery tygodnie lipca. Odpoczywają na nich zarówno uczniowie tej szkoły, jak i dzieci z innych placówek. Niektóre uczestniczą w więcej niż jednym turnusie. Mają tak zorganizowane dni, że o swoich smartfonach po prostu nie myślą. I o to chodziło organizatorom. Nie ma zabraniania używania smartfonów, a jednak nikt z nich nie korzysta!
- Tak sobie założyliśmy - przyznaje Bogumiła Cichacz. - Oczywiście nikt nikomu nie zakazuje przynoszenia i korzystania ze smartfona. I dzieci je mają. Przydają się im w momencie, gdy okazuje się, że czegoś zapomniały z domu, np. ręcznika i trzeba zadzwonić do rodziców. Bo takie rzeczy jak ręcznik czy strój plażowy są potrzebne. Mamy w upalne dni rozstawiony wielki basen na zewnątrz, rozkładamy także zraszacz. Po smartfony sięgają też, gdy jesteśmy na wycieczkach, aby zrobić pamiątkowe zdjęcia.
Przykład idzie z góry
Dlaczego detoks od urządzeń elektronicznych jest potrzebny? I dlaczego w ogóle się o tym mówi i zaleca? Bo zbyt dużo czasu spędzamy w tymi urządzeniami w ręku. To przede wszystkim smartfony, ale też inne mobilne sprzęty - laptopy, tablety itd. Nie będzie to nadużyciem, gdy uznamy, że wiele osób jest już od nich uzależnionych.
- My już nie potrafimy bez tych gadżetów elektronicznych funkcjonować - stwierdza Bogumiła Cichacz. - One ułatwiają nam życie. Smartfon służy nam nie tylko do dzwonienia do kogoś, ale i do wysyłania wiadomości, zdjęć, filmików, korzystania z licznych aplikacji, np. bankowych. No i są jeszcze media społecznościowe. One też nas mocno angażują. To wszystko sprawia, że niemal nie wypuszczamy smartfona z ręki. Bo przecież ciągle przychodzą jakieś powiadomienia, coś lub ktoś się odzywa, znajomy coś publikuje - no i naturalna ciekawość każe nam już odruchowo sprawdzać, czytać, oglądać. Z przerażeniem obserwuję ludzi z dziećmi np. w restauracji, kiedy każdy patrzy w smartfon w ręku. Rodziny zajmują się tym, co się dzieje w wirtualnym świecie. Ten czas nie jest wykorzystany na to, żeby pobyć ze sobą, żeby porozmawiać. Kiedyś relacje były oparte właśnie na rozmowie, bezpośredniej wymianie zdań. Tymczasem dziś jest to forma dzieciom i młodzieży nieznana. Trudno winić młodych ludzi za to. Jeśli oni chcą poznawać świat czy potrzebują pomocy - szukają tego w wirtualnym świecie. Relacje, które kiedyś były normalne i codzienna rozmowa ze swoimi najbliższymi dziś jest albo dla nich nieznana, albo ich onieśmiela. Myślę, że powinniśmy sobie uświadomić, że to my dorośli jesteśmy odpowiedzialni za to i powinniśmy sobie sami zafundować detoks cyfrowy. Musimy też wyjaśniać dzieciom, jak ważne jest to, żebyśmy wrócili do normalnych relacji, do normalnych rozmów. Wszystkie gadżety multimedialne same w sobie nie są złe, są nam potrzebne, tylko tak jak we wszystkim - należy zachować umiar i właściwie z nich korzystać.
Dorośli też chcą detoksu od nowoczesnych technologii
Z badania zrealizowanego na zlecenie agencji On Board Think Kong wynika, że większość Polaków deklaruje ograniczenie korzystania z mediów społecznościowych i internetu w czasie urlopu.
W regionie centralnym, w województwach łódzkim i świętokrzyskim aż 68% badanych decyduje się na ograniczenie korzystania z internetu i mediów społecznościowych podczas urlopu. W tym czasie chętniej sięgają po książki (50%) oraz spędzają więcej czasu na oglądaniu telewizji (32%) i filmów online (28%). Co więcej, 42% respondentów przyznaje, że ich wypoczynek byłby lepszy bez dostępu do sieci. To doskonała okazja, by zastanowić się, jak cyfrowy reset może wpłynąć na jakość naszego relaksu i codziennego życia.
Na poziomie ogólnopolskim 72% badanych ogranicza w jakimś stopniu korzystanie z internetu w czasie wakacji, całkowicie rezygnuje z aktywności online niemal co piąta osoba. 44% respondentów deklaruje, że podczas urlopu częściej sięga po książki, a 27% spędza więcej czasu na oglądaniu telewizji i filmów w serwisach streamingowych. 15% badanych wskazuje na częstsze słuchanie podcastów. 44% uczestników badania uważa, że urlop bez internetu byłby lepszy, 32% nie ma zdania, a 24% jest przeciwnego zdania. Badanie wskazuje, że okres wakacyjny sprzyja ograniczaniu korzystania z Internetu, co tworzy korzystne warunki dla działań offline - wydarzeń, i kampanii odbywających się w przestrzeni publicznej.
(Badanie zostało przeprowadzone metodą CAWI w dniach 24-25 czerwca 2025 r. na ogólnopolskiej próbie 816 dorosłych internautów.)
Czy w wakacje smartfon kusi bardziej?
Więcej wolnego czasu, mniej szkolnej i rodzicielskiej kontroli i trochę nudy - czy to doskonały przepis na to, by przepaść w wirtualnym świecie, dostępnym w każdym smartfonie?
Eksperci podkreślają, że kontrola nad tym co dzieci robią w cyfrowej rzeczywistości i ile czasu w niej spędzają jest konieczna na co dzień. Podczas wakacji powinna być szczególnie uważna.
- Żyjemy raczej w czasach entuzjazmu, związanego z korzystaniem z nowoczesnych technologii, dużo mówimy o korzyściach ze stosowania różnych aplikacji czy programów - zauważa dr Agnieszka Leska-Dorenda, psycholog, wykładowca w Akademii Humanistyczno-Ekonomicznej w Łodzi. - Promowane są programy takie jak "Cyfrowy uczeń", dokłada się starań w kwestii poprawy dostępności do Internetu, tak, aby nikt nie czuł się cyfrowo wykluczony.
I dobrze, jednak w społecznej dyskusji brakuje równowagi i zauważania, z jak ogromnymi problemami związanymi z cyfryzacją mierzy się rodzina.
- Nie chodzi o to, żeby całkowicie negować nowoczesne technologie - nie wrócimy przecież, choćbyśmy bardzo chcieli, do epoki przedinternetowej i przedsmartfonowej - wyjaśnia dr Agnieszka Leska-Dorenda. - Ważne jest jednak właściwe rozłożenie akcentów i obok faktycznych korzyści wynikających z cyfrowej dostępności, dostrzeganie także prawdziwych zagrożeń.
Jak pokazują badania przeprowadzone przez zespół NASK w opublikowanym raporcie "Nastolatki 3.0." - ponad połowa nastolatków (53,7%) twierdzi, że ich rodzice nie ustalają żadnych zasad dotyczących korzystania z Internetu w zakresie czasu i dostępu do treści. Przy czym jednocześnie co czwarty nastolatek (27%) podejmował bezskuteczne próby skrócenia czasu swojej aktywności w mediach społecznościowych.
- Wielu edukatorów i psychologów - m.in. Adam Zych - popularyzator higieny cyfrowej - stara się propagować tzw. kulturę offline, rozumianą jako kulturę funkcjonowania w świecie rzeczywistym z wyeliminowaniem świata cyfrowego - mówi dr Agnieszka Leska-Dorenda. - Na gruncie rodzinnym należy promować aktywności w realu wraz z poszerzaniem świadomości na temat szkodliwości dla zdrowia psychicznego i fizycznego nadmiernego korzystania ze smartfonów i innych urządzeń cyfrowych.