Elżbieta Chwalibóg. Zapomniana żona największej gwiazdy PRL-u
On – ikona polskiego kina, wieczny buntownik, symbol pokolenia. Ona – utalentowana plastyczka, która nie pozwoliła się przytłoczyć blaskowi sławy męża. Co wiemy o związku Zbigniewa Cybulskiego i Elżbiety Chwalibóg?
Dwa światy
Zbigniew Cybulski przyszedł na świat 3 listopada 1927 roku w Kniażem na Kresach w rodzinie ziemiańskiej. Po wojnie, jak wielu Polaków z Kresów, trafił na Ziemie Odzyskane. Ukończył krakowską PWST, a w 1953 roku rozpoczął pracę w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku. Szybko stał się duszą artystycznego środowiska Trójmiasta, współtworząc legendarny kabaret Bim-Bom.
Elżbieta Chwalibóg urodziła się w 1933 roku w Wilnie. Po wojnie jej rodzina zamieszkała w Giżycku. Zamiłowanie do sztuki odziedziczyła po ojcu – ukończyła Akademię Sztuk Pięknych w Gdańsku, specjalizując się w grafice i malarstwie. To właśnie w artystycznym środowisku Wybrzeża, wśród ludzi z Bim-Bomu, ich drogi się przecięły.
Bim-Bom, Sopot i początki miłości
Cybulski był magnetyczny – przyciągał ludzi dowcipem i niespotykaną energią. Elżbieta, choć z początku nieco onieśmielona jego temperamentem, szybko uległa urokowi Zbyszka.
Wspólne życie w "kołchozie" z Bogumiłem Kobielą i innymi artystami, praca nad spektaklami, wieczory w sopockich kawiarniach i niekończące się rozmowy o sztuce – to wszystko zbliżyło ich do siebie.
Wspomnienia Elżbiety z tamtych lat są pełne ciepła, ale też dystansu do artystycznych ekscesów. Rodzina Chwalibógów była bardzo tolerancyjna – nie miała nic przeciwko temu, że córka mieszka z dwoma mężczyznami. Dla Cybulskiego był to czas największej wolności, zanim na dobre wybuchła jego sława.
Narzeczeństwo i ślub
Oświadczyny Cybulskiego nie miały w sobie nic z romantycznych gestów. Zbyszek, przerażony spotkaniem z ojcem Elżbiety w Giżycku, przypadkowo wysypał z portfela zdjęcia roznegliżowanych pań, co rozbawiło przyszłego teścia. Zaręczyny przeciągały się, bo Cybulski nie czuł się gotowy na stabilizację.
Decyzję o ślubie przyspieszyła ciąża Elżbiety – w 1959 roku, będąc w czwartym miesiącu, wzięli ślub cywilny. Rodzice aktora nie zaakceptowali tej formy, domagając się także ślubu kościelnego.
Ceremonia była skromna, a młodzi spóźnili się na nią godzinę. Po ślubie zamieszkali razem w Gdańsku, a niedługo potem przenieśli się do Warszawy. Ich dom był raczej miejscem przelotnych spotkań niż ostoją rodzinnego ciepła.
Życie codzienne – artystyczny chaos i samotność
Małżeństwo Cybulskich było pełne kontrastów. Zbyszek, już wtedy gwiazda polskiego kina, żył w ciągłym biegu – grał w filmach, występował w teatrach, bywał w SPATiF-ie i na planach zdjęciowych. Elżbieta, choć początkowo próbowała nadążyć za tempem męża, z czasem wycofała się z artystycznego środowiska, skupiając się na pracy w spółdzielni plastyków i wychowaniu syna Macieja.
Cybulski nie był gotowy na rolę ojca i męża. Dom traktował jak przystań między kolejnymi projektami. Często znikał na długie dni, nie przysyłał pieniędzy, a Elżbieta musiała radzić sobie sama.
Mimo to potrafił być czuły, opiekuńczy i zabawny. Bywały chwile bliskości, które rekompensowały trudności codzienności.
Sława, pokusy i blaski życia artysty
Cybulski był uwielbiany przez tłumy, ale sława go przytłaczała. W Katowicach, gdzie często odwiedzali rodzinę, do kościoła przemykali się chyłkiem, by uniknąć spojrzeń. W Warszawie nieustannie otaczał go tłum wielbicieli, co Elżbieta wspominała z niechęcią. "Gdziekolwiek się pokazał, wszyscy lecieli, chcieli dotknąć. Nie znosiłam tego" – mówiła po latach.
Popularność przyniosła też pokusy – Cybulski był otoczony kobietami, a żona nie miała złudzeń, że "miał kupę różnych bab". Jednak nigdy nie zdecydowała się na rozstanie. Zamiast wymagać czegokolwiek od męża, skupiła się na własnym życiu i pracy.
Kariera Cybulskiego – aktor, który zmienił polskie kino
Zbigniew Cybulski był jednym z najważniejszych aktorów powojennego polskiego kina. Jego rola Maćka Chełmickiego w "Popiele i diamencie" Andrzeja Wajdy (1958) przeszła do historii, czyniąc go symbolem pokolenia "przeklętych". Występował także w "Pociągu" (1959), "Niewinnych czarodziejach" (1960), "Jak być kochaną" (1962), "Salcie" (1965) czy "Mordercy zostawiają ślad" (1967).
Charakterystyczne okulary, nonszalancki styl, niepokój i bunt – Cybulski stał się polskim Jamesem Deanem, choć sam dystansował się od tego porównania. Był aktorem wszechstronnym, równie przekonującym w rolach dramatycznych, jak i komediowych. Współpracował z najwybitniejszymi reżyserami: Wajdą, Kawalerowiczem, Morgensternem, Hasem, Skolimowskim.
Tragiczny finał – śmierć i żałoba
8 stycznia 1967 roku Zbigniew Cybulski zginął tragicznie na dworcu we Wrocławiu, próbując wskoczyć do odjeżdżającego pociągu. Miał zaledwie 39 lat. Wiadomość o śmierci dotarła do Elżbiety przez telefon – była wstrząśnięta, ale musiała szybko zaopiekować się synem i formalnościami.
O pogrzebie zdecydowała matka aktora, wybierając Katowice jako miejsce pochówku. Elżbieta nie została o to zapytana, co było dla niej bolesne.
Po śmierci męża musiała zmierzyć się z legendą Cybulskiego – przez lata nie otrzymywała tantiem, a opinia publiczna sądziła, że żyje w dostatku. Tymczasem samotnie wychowywała syna, pracując na utrzymanie domu. W wywiadach podkreślała, że nie żałuje życia z Cybulskim, choć nie było ono łatwe.