Gdy przyszli Sowieci. Dramat Lwowa we wrześniu 1939
Gdy we wrześniu 1939 roku pod Lwów dotarły sowieckie czołgi, mieszkańcy metropolii stanęli w obliczu zupełnie nowej rzeczywistości. Granice państwa stały się fikcją, a dotychczasowe porządki ustąpiły miejsca brutalnej logice okupacji. Co naprawdę działo się w mieście, gdy przyszli Sowieci? Jak przebiegało przejęcie władzy, jak reagowali zwykli lwowianie i co zmieniło się w ich codzienności?
Czerwone czołgi w starym mieście
17 września 1939 roku, zgodnie z treścią tajnego protokołu do paktu Ribbentrop-Mołotow, Armia Czerwona rozpoczęła inwazję na terytorium Polski. Po kilku dniach marszu oraz sporadycznych walk z polskimi oddziałami Sowieci stanęli u bram Lwowa. Miasto już od kilkunastu dni było także celem niemieckiej agresji.
Władze radzieckie oficjalnie występowały w roli "wyzwolicieli" ludności "zachodniej Ukrainy" i "zachodniej Białorusi". Zapowiadały nową erę sprawiedliwości i równości, ale pierwsze chwile pod okupacją szybko rozmyły te idealistyczne hasła. Mieszkańcy Lwowa, zmęczeni dotychczasowymi walkami, musieli zadać sobie pytanie: czy rzeczywiście czekają ich lepsze czasy?
Sowieci wkroczyli do miasta 22 września, przejmując kontrolę nad jego infrastrukturą, kluczowymi budynkami oraz ulicami. Po wcześniejszych dramatycznych próbach obrony przed Niemcami polskie oddziały wojskowe i cywilne były na skraju wyczerpania. Nadzieje na skuteczną obronę miasta przed obydwoma agresorami były już nikłe.
Nowy porządek
Nowi zarządcy niezwłocznie przystąpili do rozprawy z polską administracją, wojskiem oraz elitami miejskimi. Pierwsze rozkazy dotyczyły rozbrojenia wojska, włącznie z żołnierzami Obrony Narodowej i policjantami. Rozpoczęto także organizację nowych struktur podporządkowanych radzieckim władzom.
Zaczęły się aresztowania, niekiedy od razu połączone z egzekucjami osób uznanych za groźne dla nowego porządku. W pierwszych tygodniach szczególnie dotkliwie dotknęły one polskich oficerów, działaczy społecznych, nauczycieli, urzędników i duchownych. Sowieci dążyli do całkowitej likwidacji polskich instytucji państwowych i zastąpienia ich własnymi organami.
Choć oficjalna retoryka głosiła hasła o wyzwoleniu ludności spod "polskiego ucisku", rzeczywistość od samego początku odbiegała od tych deklaracji. Propaganda sowiecka opanowała przestrzeń publiczną. Ulice miasta zasypano czerwonymi flagami i portretami Stalina, na murach pojawiły się wielkie hasła o braterstwie narodów.
Przemierzały je kolumny czołgów i piechoty, a mieszkańcy musieli przyzwyczajać się do wszechobecności milicji oraz funkcjonariuszy NKWD. Atmosfera strachu szybko zagościła w mieście na stałe.
Terror za maską wyzwolenia
Wkrótce po zajęciu Lwowa rozpoczęto proces przekształcania miasta w sowiecką twierdzę. Likwidowano polskie organizacje polityczne, społeczne i kulturalne, zakazywano działalności niezależnych gazet. Zamykano redakcje i wydawnictwa, a w ich miejsce wprowadzano sowieckie odpowiedniki.
Już we wrześniu i październiku 1939 roku rozpoczęły się masowe aresztowania, deportacje w głąb ZSRR oraz wywózki. Objęły one nie tylko Polaków, ale również nielojalnych wobec nowej władzy Ukraińców i Żydów. Terror połączony z hasłami o jedności narodów miał na celu złamanie ducha oporu.
Życie codzienne szybko przybrało zupełnie nowy wymiar. Zmieniono nazwy ulic, wprowadzono na szeroką skalę język rosyjski i ukraiński. Zorganizowano wybory do tak zwanych "zgromadzeń ludowych", które miały pokazać rzekomą wolę mieszkańców do przyłączenia do Związku Radzieckiego.
Szkoły, uczelnie i instytucje naukowe poddano głębokiej reorganizacji. Wielu profesorów i nauczycieli straciło zatrudnienie, zastępowano ich ludźmi lojalnymi wobec reżimu. Studenci musieli przystosować się do nowego programu nauczania, w którym dużą wagę przywiązywano do ideologii marksistowsko-leninowskiej.
Społeczeństwo w nowej rzeczywistości
Początkowe tygodnie sowieckiej okupacji Lwowa przyniosły wielu mieszkańcom iluzję stabilizacji. Część środowisk ukraińskich wiązała nadzieje z upadkiem polskiego panowania, licząc na większą autonomię narodową i językową. Żydzi, widząc groźbę niemieckiej okupacji i słysząc o antysemityzmie III Rzeszy, niekiedy witali Sowietów jak mniejsze zło.
Szybko jednak okazało się, że represje dotkną również ich społeczność. Polacy, zmuszeni do egzystencji w ramach narzuconych im nowych realiów, musieli uczyć się funkcjonowania w świecie bez własnego państwa. Musieli żyć bez struktur, na których opierali dotychczasową tożsamość.
Jedni szukali sposobu na przetrwanie w nowym systemie, inni w miarę możliwości przeciwstawiali się mu. To często kończyło się aresztowaniem lub zesłaniem. Różne były też reakcje codzienne: od bierności i konformizmu po gesty solidarności, niekiedy nawet małe akty oporu.