Hel: Tajemnica wraku. Wiadomo coraz więcej, ale pozostaje wiele pytań
Sprawa niemieckiego samolotu pod Helem jest jak Yeti, wszyscy słyszeli, niewielu widziało - tak komentowali jedno z ubiegłorocznych nurkowie z Baltictechu. O zatopionej w morzu maszynie mówili od lat m.in. lokalni rybacy.
- Nam udało się natrafić na ten samolot w maju 2024, kiedy to podczas rekreacyjnych nurkowań ze Stypendystami Santi, postanowiliśmy sprawdzić "coś" co nam narysował nasz sonar. To "coś" okazało się naszym od lat poszukiwanym samolotem - wskazują nurkowie Baltictechu.
Tajemnica wraku samolotu
Jak głosiła legenda, niedaleko Helu miał spoczywać niemiecki myśliwiec messerschmitt me 109, który został strącony przez polską obronę przeciwlotniczą w czasie walk we wrześniu 1939 r.
- Od początku mieliśmy nadzieję, że trafiliśmy na wrak jednego z niemieckich samolotów strąconych podczas obrony Helu w 1939. To byłoby naprawdę ważne odkrycie, bo jeszcze nie został odnaleziony żaden strącony przez Niemców samolot i nie jest znana pełna lista niemieckich strat podczas tych walk - podkreślają nurkowie.
Prawda okazała się jednak inna, i równie ciekawa, co pierwotna legenda.
Po wykonaniu wielu nurkowań i zdjęć a zwłaszcza oczyszczeniu wraku z sieci i wykonaniu świetnej fotogrametrii przez Bartłomieja Pitalę okazało się, że na dnie w okolicach Helu spoczywał Ju 88 - dwusilnikowy, wielozadaniowy samolot niemiecki, z czasów II wojny światowej, pełniący role bombowca, maszyny rozpoznawczej czy myśliwca nocnego.
Identyfikacja i nowe zagadki
Żmudną robotę wykonał przy identyfikacji Tomasz Zwara - porównując zdjęcia wraku z oryginalnymi instrukcjami niemieckich samolotów z czasów II wojny światowej.
Obecność w tym miejscu samolotu tego typu przyniosła jednak kolejne zagadki.
- Model Ju-88 zaczął być produkowany w 1939 r. i na pewno nie brał udziału w agresji na Hel na początku wojny - wskazują przedstawiciele Baltictechu.
Rozważać zatem należałoby tylko dwie wersje historii tej maszyny: wypadek podczas ćwiczeń lub zestrzelenie w czasie walk o Helu w 1945 roku, między Armią Czerwoną a Niemcami.
- Niemcy podczas ćwiczeń stracili na południowym Bałtyku sześć Ju-88. Dwie z nich zostały już znalezione i zidentyfikowane (jedna blisko Łeby, druga na Ławicy Słupskiej). Pozostałe 4 opisywane są jako straty daleko od lądu. W przypadku "naszego" Junkersa mówimy o wypadku, który wydarzył się 1 km od Helu i na pewno musiał być zauważony. Mimo tego przez wiele miesięcy nie udało nam się trafić na takie informacje - wskazują odkrywcy.
Wskazówką mogła być także torpedownia (Torpedowaffenplatz Hexengrund) - obiekt, w którym Niemcy testowali nowe typy torped lotniczych i taktyki ich zrzucania z powietrza. Być może zatopiony Ju-88 niedaleko Helu uległ wypadkowi w czasie takich ćwiczeń?
- Na naszym wraku wyraźnie widoczne są uchwyty dla takich torped, niestety i ten trop jest na razie niepotwierdzony, Nie znaleźliśmy żadnego meldunku o wypadku i stracie podczas takich ćwiczeń - informuje Baltictech.
Jest jednak nowy, świeży trop. Odkrywcy odezwali się do niemieckiego eksperta w dziedzinie Luftwaffe, Christiana Koeniga. Wskazał on na jeszcze inny ślad, być może najwłaściwszy.
- Wiemy, że Junkers Ju 88 G-1 (ze zgrupowania nocnych myśliwców) zaginął w trakcie pościgu za samolotami alianckimi w dniach 21-22 grudnia 1944 r. w pobliżu Gdańska - napisał ekspert.
Dalsze wyjaśnienie losów maszyny trwa.
Jak podkreślają nurkowie z Baltictechu, zgłosili wrak samolotu (obok 23 innych zatopionych jednostek) do Urzędu Morskiego w Gdyni celem wpisania na listę wraków ogólnodostępnych.