Kaski dla dzieci budzą wątpliwości. Co z nowymi przepisami?
Obowiązek ma wejść w życie jeszcze w tym roku. „To odpowiedź na opisywane w mediach coraz liczniejsze przypadki ciężkich urazów, a nawet śmierci wśród poruszających się na hulajnogach elektrycznych” - czytamy w Dzienniku Gazecie Prawnej.
O wprowadzenie tego obowiązku apelowały m.in. środowiska lekarskie.
W policyjnych statystykach od kilku lat odnotowuje się odrębną kategorię osób poruszających się m.in. na hulajnogach elektrycznych. W 2024 r. wśród kierujących nimi było 624 ofiar wypadków drogowych. Z tego pięciu to zabici, a 619 to ranni – w tym 220 to ciężko - podaje gazeta.
Wątpliwości co do nowego obowiązku pojawiają się m.in. w przypadku korzystania z tzw. rowerów współdzielonych czy wypożyczanych na ulicy hulajnóg - zaznaczył „DGP”.
Według przedstawicieli ministerstwa to na korzystającym z tego sprzętu będzie ciążył obowiązek posiadania kasku. Z perspektywy biznesu sprawa nie jest taka prosta. – Zabieranie kasku dla korzystających z takich pojazdów, zwłaszcza okazjonalnie, może by utrudnione. W efekcie ze sceptycyzmem odnosimy się do szykowanych zmian. Sądzimy, że bardziej powinno się tu postawić na edukację – stwierdził Jakub Giza z Polskiego Stowarzyszenia Nowej Mobilności i firmy Nextbike Polska, która wypożycza miejskie rowery w wielu polskich miejscowościach.
Duże niezadowolenie z szykowanych zmian wyrażają też środowiska cyklistów - dodano w tekście. Mają za złe, że użytkowników rowerów włożono do jednego worka z korzystającymi z hulajnóg elektrycznych. Cykliści twierdzą, że nakaz jazdy w kasku zniechęci sporą część dzieci i młodzieży do korzystania z roweru. Organizacje rowerowe powołują się na przykład Australii, gdzie w latach 90. wprowadzono obowiązek jazdy w kasku dla wszystkich. To spowodowało, że liczba jeżdżących na rowerze spadła o 55 proc.
Argumentują też, że kraje o największym ruchu rowerowym – Dania, Holandia czy Niemcy – nie wprowadziły obowiązku jazdy w kasku.