Kościelisko: Znów na planowej rozdroży. 9 lat prac może trafić do kosza
Jeden plan - wiele sprzecznych oczekiwań
Plan miejscowy miał uporządkować zasady zabudowy w górskiej, dynamicznie rozwijającej się gminie. Ale jednocześnie stał się źródłem konfliktów.
Rosjanie nad Bałtykiem. Ten samolot przechwycili polscy piloci
Mieszkańcy dzielą się na trzy grupy:
- którzy liczyli na przekształcenie działek rolnych na budowlane,
- którzy nie godzą się na wyznaczanie dojazdów przez ich grunty,
- którzy czekają tylko na zielone światło do rozpoczęcia inwestycji.
Każdy z tych konfliktów uderza dziś w procedowanie planu, tworząc polityczną burzę, która doprowadziła już m.in. do odwołania przewodniczącego rady - Artura Bukowskiego.
Wójt: "Nie możemy zmienić prawa"
Wójt Roman Krupa zwraca uwagę na fundamentalny problem - oczekiwania mieszkańców często są sprzeczne z przepisami.
- To jest trochę nieznajomość przepisów. Wójt czy radny nie mogą przeznaczyć terenów na budowlane, jeśli w studium są rolne. Tego mieszkańcy nie chcą przyjąć do świadomości - tłumaczy.
Podkreśla również, że Kościelisko musi się rozwijać w zgodzie z krajobrazem górskim, a przygotowane zapisy chronią przed agresywną zabudową:
- Zapisy są antydeweloperskie - wskaźniki zabudowy i kubatura uszczelniają system. Rekomenduję te rozwiązania.
Krupa apeluje też o równe traktowanie mieszkańców:
- Jestem przeciwny segregacji na "naszych" i "nienaszych". Jeśli ktoś mieszka tu 40 lat, to czy można już uznać go za górala?
Radni krytyczni wobec planu: "Sprawiedliwość przede wszystkim"
Najgłośniejszy sprzeciw dotyczy 43 działek bez udokumentowanego dojazdu.
Radny Włodek Bętkowski mówi wprost:
- Jestem przeciwny uchwaleniu planu w obecnym kształcie. Chcemy usunąć z niego wszystkie działki, które nie mają legalnego dojazdu. To kwestia sprawiedliwości - od początku do końca na równych zasadach.
Bętkowski zwraca też uwagę na skalę zabudowy turystycznej:
- W Kościelisku jest 12 tys. miejsc noclegowych na 4,5 tys. mieszkańców. Nawet Zakopane nie ma takich proporcji.
Odwrót od planu to powrót do chaosu
Były przewodniczący rady Artur Bukowski ostrzega, że poprawki zgłaszane w tym momencie mogą... zniszczyć cały proces.
- 9 lat pracy. Zaczęliśmy w 2016 roku. Jeśli zmiany obejmą część opisową, procedura się wydłuży, a nowy plan ogólny narzuci powtórzenie wszystkiego od zera. Ten plan nie usatysfakcjonuje wszystkich, ale nie jest zagrożeniem.
Jeśli radni nie dojdą do kompromisu, Kościelisko będzie musiało wrócić do punktu wyjścia - bez konkretnego planu rozwoju i z odroczonymi inwestycjami mieszkańców.
Cofnąć się czy iść do przodu?
Wnioski są brutalne - albo kompromis teraz, albo kolejne dziewięć lat bez planu i bez rozwoju.