Łódź: W schronisku jest ciągle za ciasno, mimo regularnych adopcji kociarnia jest przepełniona
Do schroniska dla bezdomnych zwierząt w Łodzi koty trafiają codziennie. Większość z nich to ofiary wypadków drogowych, ale są też kocięta, niestety często znajdywane przez przypadek zapakowane i zaklejone w pudle i wyrzucone do śmietnika lub porzucone w lesie. W placówce po dwutygodniowej kwarantannie (lub leczeniu jeśli wymagają interwencji chirurgicznej) zostają zakwaterowane w kociarni. Tam czekają na nowy, bezpieczny dom.
W najgorszym momencie mieliśmy ponad osiemdziesiąt kotów. Na szczęście nasze akcje pro adopcyjne przynoszą rezultaty i koty trafiają do swoich ludzi, do nowych domów - mówi Albert Kurkowski, dyrektor schroniska dla zwierząt w Łodzi.
Aktualnie w schronisku na nowy dom czekają 74 koty w różnym wieku. Placówka raz w miesiącu organizuje tzw. drzwi otwarte do kociarni pod hasłem "Dom bez kota to głupota". We wrześniowej odsłonie tej akcji nowy dom znalazło 10 kotów.
W tym czasie do kociarni może przyjść każdy zainteresowany adopcją, obejrzeć koty, poczuć do nich sympatię, pogłaskać i wybrać tego, który najbardziej przypadł do serca. Nad przebiegiem takiego spotkania czuwają wolontariusze, którzy znają zwierzęta i potrafią o nich pięknie opowiadać.
Nie ma jednak możliwości, by z takiego spotkania wyjść od razu ze zwierzakiem. W schronisku obowiązuje procedura adopcyjna i jest ona surowo przestrzegana, by każda adopcja była odpowiedzialna, a zwierzęta nie wracały z niej do schroniska. Celem każdej adopcji jest znalezienie domu na stałe.
Jedynym sposobem na zapobieganie bezdomności zwierząt jest kastracja i sterylizacja, a potem czipowanie, które pozwala błyskawicznie odnaleźć opiekuna. Niestety zmiana świadomości ludzi to jest długi i żmudny proces. Na szczęście powoli, ale liczba naszych podopiecznych maleje - dodaje dyrektor placówki.
Aktualnie w schronisku mieszka 156 psów i 74 koty (stan na 31 sierpnia 2025 roku). W ciągu roku do schroniska trafia około tysiąca czworonogów, część z nich wraca do swoich opiekunów, część znajduje nowe domy.