Miała lecieć na Teneryfę. Przez "głupi żart" została na lotnisku w Poznaniu. Zapłaci też dotkliwy mandat
Miała lecieć na wakacje. Przez "głupi żart" została w Polsce. 48-latka, przy nadawaniu bagażu rejestrowanego na poznańskiej Ławicy powiedziała, że w jej walizce znajduje się bomba.
Źródło zdjęć: © Straż graniczna
Marta Jarmuszczak
W poniedziałek wieczorem 48-letnia kobieta, która wybierała się na Teneryfę, nadając bagaż rejestrowany na lotnisku Ławica w Poznaniu powiedziała, że w jej walizce znajduje się bomba.
Funkcjonariusze Straży Granicznej z Poznania-Ławicy zostali bezzwłocznie poinformowani o sytuacji, a dyżurni pirotechnicy podjęli działania, które miały wyjaśnić sytuację.
48-latka została wylegitymowana i tłumaczyła później, że jej słowa miały być tylko "głupim żartem".
Funkcjonariusze Straży Granicznej sprawdzili bagaż kobiety pod kątem posiadania niebezpiecznych przedmiotów i uznali go jako bezpieczny Kobieta została ukarana mandatem w wysokości 500 złotych, a kapitan statku powietrznego podjął decyzję o jej wycofaniu z lotu.