Nawałnica nad Stalową Wolą i Niskiem: wyrwane drzewa, wiele zniszczeń
W poniedziałek, 7 lipca po godzinie 13 przez powiat stalowowolski i niżański przetoczyła się gwałtowna burza z silnym wiatrem. Choć trwała zaledwie 10 minut, jej skutki okazały się poważne – strażacy mają pełne ręce roboty.
Źródło zdjęć: © OSP Twardogóra
Redakcja Polska Press
Nawałnica nad Stalową Wolą i Niskiem
Sporo interwencji odnotowano w Stalowej Woli i Niskiem. Na ulicy Sopockiej w Nisku potężne drzewo zostało powalone przez silny podmuch wiatru, spadając bezpośrednio na linię energetyczną. Na miejscu szybko pojawiły się służby ratunkowe i energetyczne, które zabezpieczyły teren i przystąpiły do usuwania zagrożenia.
W Stalowej Woli między innymi na ulicy Energetyków wiatr połamał gałęzie drzew i rozrzucił je na jezdni oraz chodnikach. Strażacy usuwali powalone konary i drzewa, by przywrócić przejezdność drogi i zapewnić bezpieczeństwo pieszym.
Na szczęście nikt nie został poszkodowany, choć żywioł pozostawił po sobie wyraźne ślady. Do godziny 15 strażacy w całym regionie odnotowali blisko 90 interwencji związanych z usuwaniem skutków burz.
- Nasze działania polegały głównie na usuwaniu połamanych konarów, gałęzi oraz drzew leżących na jezdniach, chodnikach, posesjach i liniach energetycznych. W kilku przypadkach pomagaliśmy zabezpieczyć uszkodzone dachy na budynkach mieszkalnych i gospodarczych. Najwięcej interwencji odnotowaliśmy w powiecie stalowowolskim. Na szczęście nikomu nic się nie stało, nikt nie został ranny. Apelujemy o baczne obserwowanie prognoz meteorologicznych. Zgodnie z nimi możemy spodziewać się dalszych burz, które będą przechodziły nad niektórymi rejonami naszego województwa. Pamiętajmy, jeżeli nie musimy wychodzić z domu, zostańmy w nim, tam jesteśmy najbardziej bezpieczni. Pozabierajmy pociągajmy z balkonów, tarasów, podwórek, przedmioty, które zdmuchnięte silnym podmuchem wiatru mogłyby zrobić komuś krzywdę, nie parkujmy samochodów pod drzewami pod reklamami wielkopowierzchniowymi nie wchodźmy do lasów i parków. Złamana gałąź, konar czy nawet całe drzewo może doprowadzić do tragedii - mówi starszy brygadier Marcin Betleja, rzecznik prasowy Podkarpackiego Komendanta Wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej.