Nie tylko serce cierpi przez otyłość. Stomatolog ostrzega
W tym artykule:
Czy nadwaga i otyłość mogą sprzyjać chorobom jamy ustnej?
Nadwaga i otyłość to już nie tylko indywidualny problem, ale znak naszych czasów – dotykają coraz więcej osób na całym świecie, także w Polsce. Szacunki wskazują, że z otyłością zmaga się aż co czwarty Polak, a skutki tego widać gołym okiem: miliony ludzi trafiają do lekarzy – nie tylko rodzinnych czy specjalistów, ale też… do dentystów.
– Zarówno otyłość, jak i choroby dziąseł oraz próchnica mają kilka wspólnych źródeł. Przede wszystkim to nawyki dietetyczne: wysokokaloryczne jedzenie, słodzone napoje, żywność wysokoprzetworzona uboga w niezbędne witaminy i minerały, także samo częste spożywanie posiłków. Dla bakterii próchnicowych to raj, korzystają też bakterie odpowiedzialne za rozwój chorób przyzębia. Zdrowie jamy ustnej to niestety dla wielu nadal nie priorytet, ale zmagając się z nadmiarowymi kilogramami, koniecznie zawczasu trzeba zwrócić na nie uwagę, bo odwrócenie tych procesów może okazać się niemożliwe – przestrzega lek. dent. Agnieszka Juśkiewicz z Medicover Stomatologia.
Im wyższe BMI, tym większe ryzyko dla zębów
Nadmiarowe kilogramy to nie tylko kwestia wyglądu czy samopoczucia. Gdy jest ich zbyt wiele, wpływają na serce, stawy, układ hormonalny czy odporność, ale rzadziej mówi się o tym, że swoje piętno odciskają także na... jamie ustnej. Choć na pierwszy rzut oka może się wydawać, że zęby nie mają wiele wspólnego z nadwagą czy otyłością, w rzeczywistości również one cierpią – i to bardziej, niż mogłoby się wydawać.
– Wiele badań i doniesień naukowych pokazuje, że istnieje zależność pomiędzy BMI powyżej 30, a więc odnoszącym się do otyłości, a częstszą zapadalnością na choroby dziąseł przez osoby dorosłe. Mowa tu o przewlekłych stanach zapalnych, pogłębionych kieszonkach dziąsłowych, zmniejszonym przyczepie dziąsłowym czy też wzroście obserwowanej płytki nazębnej. Już same te objawy wymuszają dużo staranniejszą higienę, bo zagrożenie utraty zębów wzrasta diametralnie. Jakby tego było mało, choroby skorelowane z otyłością: cukrzyca, miażdżyca czy nawet choroba Hashimoto dodatkowo obciążają stan zdrowia jamy ustnej – ostrzega dentystka.
U podstaw tego zjawiska leży prawdopodobnie przewlekły stan zapalny, który często towarzyszy otyłości. Tkanka tłuszczowa działa jak aktywny narząd. Uwalnia substancje prozapalne (cytokiny), które mogą zaostrzać stan zapalny w obrębie przyzębia i przyczyniać się do uszkodzenia okolicznych tkanek miękkich.
– Ale nie tylko. Wiemy, że stan zdrowia dziąseł oraz nadmiarowe kilogramy są najczęściej wynikiem prowadzonego stylu życia, a więc dieta, czyli posiłki wysokoenergetyczne, dużo węglowodanów prostych, słodzone napoje i przekąski. Nie szczotkując zębów, hodujemy szkodliwe bakterie w kieszonkach dziąsłowych, w konsekwencji narasta płytka bakteryjna, która niszczy przyzębie. I tutaj uwaga: to często za późno, by poradzić sobie samemu z problemem. Bakterie zasiedliły zębodół i korzeń zęba, skąd szczoteczką ich nie usuniemy. Konieczna jest interwencja dentysty oraz higienistki stomatologicznej – przekonuje ekspertka Medicover Stomatologia.
Już sama nadwaga zwiększa ryzyko utraty zębów
Skuteczne leczenie chorób dziąseł opiera się przede wszystkim na właściwej higienie – zarówno tej codziennej, domowej, jak i profesjonalnej, prowadzonej w gabinecie stomatologicznym. Kluczowe jest usuwanie biofilmu bakteryjnego oraz kamienia nazębnego, co pozwala dziąsłom na regenerację i powrót do zdrowia. W gabinecie dentyści sięgają po zaawansowane metody czyszczenia trudno dostępnych miejsc w okolicy korzeni zębów – takie jak higienizacja wieloetapowa czy specjalistyczne systemy.
Co ważne, już sama nadwaga zwiększa ryzyko utraty zębów. Potwierdza to m.in. japońskie badanie z 2015 roku, w którym osoby dorosłe z BMI powyżej 25 częściej traciły zęby, szczególnie trzonowe, niż osoby z prawidłową masą ciała. Skąd ten związek? Jednym z powodów jest nasilona choroba przyzębia, powiązana z otyłością i stanem zapalnym. Ale jest też drugi mechanizm – osoby z brakami w uzębieniu często zmieniają sposób jedzenia, wybierając miękkie, łatwe do pogryzienia produkty, które zwykle są wysokokaloryczne. To z kolei sprzyja dalszemu przybieraniu na wadze.
Ciekawostką jest natomiast to, że wpływ otyłości na rozwój próchnicy nie jest jednoznacznie potwierdzony. Część badań wskazuje na dodatnią zależność – czyli im więcej kilogramów, tym większe ryzyko ubytków, ale inne nie wykazują takiej korelacji.
– Kolejny raz trzeba powtórzyć, że nadwaga, otyłość, ale też próchnica są procesami złożonymi i wieloczynnikowymi, na których pojawienie się wpływa nie tylko styl życia, ale czynniki genetyczne, środowiskowe, współwystępowanie innych chorób i przyjmowane leki, u kobiet też wahania hormonalne. Generalnie mechanizm zarówno próchnicy, jak i stanów zapalnych przyzębia jest prosty: to wynik szkodliwej działalności chorobotwórczych bakterii. Dbając o higienę, zapobiegamy tym chorobom! – tłumaczy lek. dent. Agnieszka Juśkiewicz.