Nowy Sącz: 32. Święto Dzieci Gór

Za nami czwarty dzień 32. Święta Dzieci Gór w Nowym Sączu trwa. Za nami czwarty dzień Baskijsko-Zagórzański, który pozostawił po sobie miłe wspomnienia. Zgromadzona publiczność miała okazję poznać folklor Kraju Basków oraz Małych Jurkowian.
Święto Dzieci Gór FestiwalŚwięto Dzieci Gór Festiwal
Źródło zdjęć: © fb
Kamil Cyganik

Jak zbierali miłość?


Na scenie płot. Płot dzieli, ale płot też potrafi połączyć, bo przecież jest jeden, choć widziany z dwóch stron. Każdy może go widzieć inaczej, chyba że się po sąsiedzku zaproszą, żeby poznać układ sęków i słoi na sztachetach z drugiej strony. Możemy się przecież kłócić, że płot jest taki, jakim my go widzimy, albo przyjąć, że ktoś może widzieć inaczej i spróbować też tak spojrzeć. Po co? Żeby zrozumieć… może pokochać… I oczywiście nie chodzi tu o płot. On jest tylko symbolem. Symbolem rzeczywistości.

Świat z Kraju Basków wygląda zupełnie inaczej niż świat z Jurkowa. Dzieci z północy Półwyspu Iberyjskiego mogłyby się upierać, że ich spojrzenie jest bardziej „mojsze niż twojsze”, ale mogą też się spotkać na ŚWIĘCIE DZIECI GÓR z dziećmi polskimi, serbskimi, masajskimi, greckimi, mołdawskimi, by wymienić swoje spojrzenia. Zrozumieć te inne.

Ciocia Hania znów w innym stroju, nie stroju nawet, ale w ubraniu lachowskim. Nosi to ubranie z ogromnym szacunkiem, bo tak chodziły nasze babcie na największe święta. Wujek Patryk coraz bardziej elegancki, choć niezmiennie lachowski. Jak rośnie napięcie w prezentowanych pojęciach: dobro, przyjaźń, miłość, tak rośnie odświętność w strojach prowadzących.

Prócz gości oczywistych, choć niemniej szacownych, czyli Dyrektora Festiwalu Andrzeja Zarycha, naszego kapelana księdza Stanisława Kowalika, na scenie zasiedli dzisiaj, obserwując „swoich”: Wójt Gminy Dobra Benedykt Węgrzyn, Dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury w Dobrej Urszula Palka-Ranosz i… Koło Gospodyń z Dobrej.

Za górami, za lasami. Zdawałoby się daleko… Ale nie jest tak zawsze. Dzieci z MAŁYCH JURKOWIAN są Zagórzanami dlatego, że zewsząd by do nich dojść, trzeba przejść za góry, ale to nie jest wcale tak daleko, no chyba że z Kraju Basków.

„Liba, liba, liba…”. Dziewczynka śpiewem, ale pewnie bardziej tym, co w koszyku, gromadzi wokół gąski. Pod grapę zapraszają ją dwie inne, by się pobawić. Gąski z sobą zabierają oczywiście. Na tym polega odpowiedzialność. Opowieść dzieci z Jurkowa mówi z jednej strony o odpowiedzialności: za gąski, za barany… Ale z drugiej strony powinna nauczyć dorosłych, że dziecko jest dzieckiem, które w naturze ma bardziej zabawę niż pracę, więc w stronę zabawy pociągnie je wewnętrzna grawitacja.

Opowieść dzieci z Jurkowa uczy też innych rzeczy. Że dzieci potrafią być złośliwe, a jak nie chcesz się z tą złośliwością i nawet wyśmianiem zderzyć, to ćwicz skakanie przez skakankę, a jak mówisz, że „pokażesz”, bądź pewny, że pokażesz, inaczej wyjdzie jeszcze gorzej.

Opowieść dzieci z Jurkowa uczy, że warto czasem posłuchać starszych, nawet tych trochę starszych. Jakby dwaj chłopcy posłuchali dziewczyny w ostrych słowach zwracającej im uwagę na niedopilnowane barany, nie spotkaliby się potem z jeszcze ostrzejszą reprymendą mamy, nie mówiąc, co ich czeka od ojca. Kłótnia dziewczyny z chłopakami – mistrzowsko zagrana!

Opowieść dzieci z Jurkowa uczy, że warto starać się o przyjaciół, bo bez tego człowiek jest jak fujara. „Chwała Bogu, chwała, fujara została…”. Śpiew pomnożony wielokrotnie, a gdy się kończy, łączą się w pary, a kto się nie połączy – fujarą zostaje. I choć reakcja grupy na samotną „fujarę” raczej nie warta jest pochwały, to uczy, tego, co jeszcze wczoraj mówiła ciotka Hanka: o miłość trzeba zabiegać, o miłość trzeba dbać.

Stryk idzie na wesele z guzikówką, chwali Boże Imię i godzi się zagrać, by dzieci mogły zahulać. Dwa rzędy twarzą w twarz, a kolejne pary przy wtórze pieśni o młynarzu przetańcowują wzdłuż szpaleru na koniec. Potem „sum, sum, sum” suwany i suną spokojnie jak w polonezie, objęci, bo taniec zbliża. I w dwa kółeczka: Nase Basy… I dwóch chłopaków… jedynych dwóch chłopaków wyprasza ostatni taniec. Specjalnie dla nich, bo to oni w środku jako tańcujące dwa Michały.

Opowieść dzieci z Jurkowa uczy, że nie ma decyzji bez konsekwencji. Prócz ostrych słów matki, trza gonić zagubione gęsi i zagubione barany, a jeszcze zapowiedź rozmowy z ojcem nie poprawia sytuacji.

Członkowie zespołu GERO AXULAR KULTUR TALDEA, tak jak wszyscy Baskowie dbają o swój mały zakątek, by nie wchłonęła ich obca rzeczywistość, by mogli zachować tożsamość. Dbają już od pierwszych chwil na scenie…

Dwa rogi… dźwięk wydobywają z nich dziewczęce płuca. To sygnał, jak wezwanie. Tu wzywają do pieśni jak hymn. Równy, marszowy rytm. Na zakończenie nad pochylonymi głowami dziewcząt powiewa flaga baskijska.

Rytm się nie zmienia, zmienia się melodia. Zaprasza do tańca trochę baletowego, lekkie podskoki, a wszystko twarzą do widowni, w skupieniu, z delikatnym uśmiechem. Dziewczęta – czerwone spódnice, białe bluzki i fartuszki, czarne kamizelki. Jest ich siedemnaście. Tylko trzech chłopców, u nich wzrok przykuwają przede wszystkim czerwone berety i kolorowe chusty.

Płynnie przechodzą do kolejnego tańca. Rekwizytem są wygięte gałęzie, jakby każde z nich miało własne okno na świat. I już „okna” zamieniają się w instrument, gdy w rytmie uderzają o nie nawzajem.

Solowy występ taneczny jednego z chłopców. Tylko chwilę, bo już za nim zabawa znana sprzed lat: w środku dziewczyna trzyma wysoki kij, do którego szczytu przywiązane jest osiem wstążek. Po drugiej strony każdej wstążki – dziewczyna. Biegają wokół, pod wstążkami, między sobą,
a na maszcie tworzy się wzór. Tworzy się, by za chwilę zniknąć, bo taniec idzie w drugą stronę.

I kolejny rekwizyt: proste, krótkie kije. Po chwili tańca znów uderzenia kijem o kij czynią z nich swoisty instrument perkusyjny.

Za chwilę ciocia Hanka przedstawi instrumenty w baskijskiej kapeli, między nimi dwa szczególne. Niewiele prostszy od tych kijów na scenie: txalaparta, czyli solidna deska na dwóch owczych skórach, w którą muzyk uderza dwoma pałkami. Drugim ważnym dla Basków instrumentem jest txistu, rodzaj fletu, który stał się symbolem baskijskiego odrodzenia ludowego.

Na koniec żywiołowo, z dłońmi w górze, by opuścić scenę połączeni w węża z flagą baskijską na końcu.

Na początku mówiłem o dwóch stronach płotu. Prowadzący Hanka i Patryk postanowili sprawdzić jak wygląda od drugiej strony metalowa „fosa” oddzielająca widownię od sceny i zeszli ku nam. Oczywiście tak naprawdę chodziło o dokładne wysłuchanie piosenki o czyżyku.

MALI JURKOWIANIE wracają w strojach odświętnych i z dziewczęcą kapelą: troje skrzypiec i małe basy. Kółeczka, pary… Raz do koła! Kwieciste spódnice, gorsety błyskające cekinami, kierpce. Chłopaków niestety wciąż tylko dwóch, obaj w butach z cholewami, czarne spodnie, białe koszule, kapelusze z muszelkami.

I znów Baskowie wprowadzani swoją flagą, którą zawsze noszą tak dumnie. Wchodzą na scenę dwie pary, tańczą trochę by być supportem dla reszty grupy, która już po chwili dotyka stopami sceny w tym samym rytmie, w tym samym układzie, do tej samej melodii. Krok przypominający trochę charlestona, radośnie, wesoło.

I taniec kolejny. Tu pierwsza rola oddana dwóm chłopakom. Tańczą z… wiosłami. A gdy wiosła legną na scenie w krzyż, stają się wyzwaniem: zatańczyć nad nimi, między nimi, a nie dotknąć stopą…

Rozpoczęły dwie dziewczyny z rogami, one też kończą wprowadzając resztę grupy. Taniec z mocnymi wykopnięciami i obrotami, trochę jak ostrzeżenie, żeby za blisko do Baska nie podchodzić, jeśliś wróg, bo jeśli przyjaciel – w Basku znajdziesz przyjaciela.

Wybrane dla Ciebie

Szczecin: Trwa Jarmark Jakubowy. Czekają wyjątkowe skarby na 250 stoiskach
Szczecin: Trwa Jarmark Jakubowy. Czekają wyjątkowe skarby na 250 stoiskach
Skawina: Rozkopane skrzyżowania. Utrudnienia do początku września
Skawina: Rozkopane skrzyżowania. Utrudnienia do początku września
Bydgoszcz: Jechał z trójką dzieci. Miał 3,6 promila
Bydgoszcz: Jechał z trójką dzieci. Miał 3,6 promila
Nijal Pearson nowym koszykarzem Anwilu Włocławek
Nijal Pearson nowym koszykarzem Anwilu Włocławek
Ledwo powstał nowy klub hokejowy w Polsce, a już są problemy. Nie mają gdzie grać
Ledwo powstał nowy klub hokejowy w Polsce, a już są problemy. Nie mają gdzie grać
Początek wielkiej rozbudowy Kraków Airport. W dawnym cargo powstaną poczekalnie przedodlotowe
Początek wielkiej rozbudowy Kraków Airport. W dawnym cargo powstaną poczekalnie przedodlotowe
Kult porwał festiwalową publiczność. Kazik i spółka grają swoje hity
Kult porwał festiwalową publiczność. Kazik i spółka grają swoje hity
Oszuści w Kamieńsku i Przedborzu. Próbują wykorzystać m. in. OZE
Oszuści w Kamieńsku i Przedborzu. Próbują wykorzystać m. in. OZE
Bory Tucholskie: Zwierzęta w Zagrodzie Pokazowej Parku Narodowego
Bory Tucholskie: Zwierzęta w Zagrodzie Pokazowej Parku Narodowego
Jan Kochanowski i Mikołaj Rej. Czy wiedzieliście to o nich?
Jan Kochanowski i Mikołaj Rej. Czy wiedzieliście to o nich?
Marki: Pożar domu jednorodzinnego. Ogień wychodzi przez okna
Marki: Pożar domu jednorodzinnego. Ogień wychodzi przez okna
Na niepogodę i w dzień słoneczny najlepsze Muzeum Przyrodnicze Parku Narodowego Bory Tucholskie
Na niepogodę i w dzień słoneczny najlepsze Muzeum Przyrodnicze Parku Narodowego Bory Tucholskie