Przyjaźń czy gra pozorów? Reinhard Heydrich i Wilhelm Canaris
Lata 20. i 30. XX wieku w niemieckiej marynarce wojennej były czasem, gdy losy dwóch mężczyzn splotły się w sposób nieoczekiwany. Admirał Wilhelm Canaris, przyszły szef Abwehry, i Reinhard Heydrich, który miał stać się katem Pragi, poznali się jako młodzi oficerowie. Czy między nimi istniała prawdziwa przyjaźń, czy tylko gra pozorów? Czy potrafili zdjąć maski rywali podczas domowych kolacji lub konnych przejażdżek?
Początek niezwykłej znajomości
Spotkanie w 1923 roku na pokładzie krążownika "Berlin" mogło wydawać się zwykłym wojskowym epizodem. Służbę rozpoczynał tam nieśmiały marynarz Reinhard Heydrich, który nie cieszył się sympatią wśród kolegów. Jego młodzieńcza, niemal dziewczęca aparycja oraz niechęć do alkoholu i tytoniu budziły drwiny.
Skrzypce, które nosił ze sobą, oraz talent muzyczny zainteresowały komandora Wilhelma Canarisa. Ten oficer rezerwy sam marzył o karierze literata i marzyciela. Canaris, indywidualista z komplikacjami po malarii i problemami domowymi, znalazł w młodym skrzypku kogoś, kto rozumiał jego melancholię.
Po powrocie do Kilonii Heydrich stał się częstym gościem w domu Canarisów. Razem z Eriką, żoną komandora, urządzali domowe koncerty. Wilhelm osobiście przygotowywał dla nich posiłki, tworząc wyjątkową rodzinną atmosferę.
Wdowa po Canarisie twierdziła później, że syn Heydricha był traktowany przez admirała jak własne dziecko. Wspólne jazdy konne i mieszczańskie kolacje w Berlinie stworzyły podstawy nierozerwalnej, choć dziwnej przyjaźni.
Gdy prywatność zderza się z polityką
Sielanka prywatna nie wykluczała ostrej walki o władzę. Po objęciu stanowisk szefa Abwehry przez Canarisa i wywiadu SD przez Heydricha pojawiły się problemy z podziałem kompetencji. W 1936 roku Canaris i Werner Best z SD spisali dekalog współpracy, zwany "Dziesięcioro Przykazań".
Abwehra rezerwowała sobie wyłączne prawo do wywiadu wojskowego. SD miało zajmować się szpiegostwem przemysłowym i rozpoznaniem politycznym w Niemczech. Kompromis okazał się jednak kruchy. Zarówno Canaris, jak i Heydrich mieli nadzieję, że podział będzie tylko wstępem do dalszych zmian.
Wybuchowa sprawa marszałka Tuchaczewskiego stała się pierwszą poważną kością niezgody. Heydrich, działając poza wiedzą Canarisa, sfabrykował dokumenty obciążające sowieckiego marszałka. To doprowadziło do czystki w Armii Czerwonej.
Canaris był przerażony niefrasobliwością kolegi, która mogła wywołać wojnę z ZSRR. To wydarzenie pokazało różnice charakterów. Canaris preferował ostrożność i współpracę, Heydrich zachłannie dążył do maksymalizacji własnej władzy.
Gra w kata i myszkę
Gdy sprawy zawodowe układały się przeciwko Canarisowi, Heydrich szybko uciekał w stronę prywatnych relacji. Błyskawicznie zapraszał go do gabinetu, proponował rodzinne muzykowanie lub konne przejażdżki. Potem jednak wracał do gry o wpływy.
Wiele razy Canaris musiał czekać pod gabinetem Heydricha. Ten świadomie pozwalał na to, wywierając presję psychologiczną. Czasem blokował spotkania, by wymusić na Canarisie ustępstwa w sporach kompetencyjnych.
Sytuacja poważnie się zmieniła po aresztowaniu Paula Thümmela, człowieka Canarisa podejrzanego o zdradę na rzecz aliantów. Po długich przesłuchaniach Thümmel został wypuszczony, ale cała sprawa zaciążyła w ich relacjach.
Heydrich dosadnie dawał do zrozumienia, że nie pozwoli na ingerencję Abwehry w akcje SD. Canaris grał rolę obserwatora, który nie mógł powstrzymać żądania "czystego sumienia".
Rozgrywka na szczycie
Wraz z rosnącą potęgą aparatu SD Heydrich doprowadził do rozszerzenia kompetencji policji bezpieczeństwa. Po jego śmierci doszło do całkowitego włączenia Abwehry w struktury SS. W lutym 1942 roku, jeszcze przed zamachem praskim, wymiana listów między nimi przypominała psychodramę dwóch wielkich graczy.
Heydrich groził zerwaniem kontaktów prywatnych. Canaris odpowiedział słowami głębokiego zawodu i tęsknoty za "otwartością i uczciwością". Ich korespondencja pokazywała, jak bardzo osobiste uczucia mieszały się z polityczną rozgrywką.
Mimo narastających napięć obaj starali się zachować coś z "marynarskiej przyzwoitości". To pozwalało im jednocześnie podziwiać i nienawidzić się nawzajem.
Ostatnie pożegnanie
Śmierć Heydricha w wyniku zamachu w Pradze w 1942 roku była ciosem nie tylko dla aparatu terroru, ale i dla Canarisa. Na pogrzebie płakał otwarcie. W liście kondolencyjnym do wdowy napisał o "wielkim człowieku", po którego stracie zanika część jego własnego świata.
Nawet po latach sekretarka Canarisa podkreślała, że śmierć Heydricha odcisnęła głębokie piętno na psychice admirała. To pokazuje, jak głęboka była ich więź pomimo wszystkich konfliktów.