Ross Scott o gorzkim smaku zwycięstwa i przyszłości akcji Stop Killing Games

Ross Scott robi sobie przerwę po intensywnej walce o podpisy pod europejską inicjatywą obywatelską, ale jest gotów rzucić wszystko, by kontynuować walkę z niszczeniem gier wideo.

Źrodło fot. The Crew / Ubisoft.Źrodło fot. The Crew / Ubisoft.
Redakcja GRYOnline.pl

To nie koniec walki z „zabijaniem” gier i organizator akcji, mimo wypalenia po roku kampanii, chce doprowadzić swoje dzieło do końca.

Jeszcze w połowie lipca wydawało się, że inicjatywa obywatelska „Stop Killing Games” jest skazana na niepowodzenie. Prawie 11 miesięcy kampanii nie przełożyło się na zebranie nawet połowy wymaganych podpisów w Europie, a i podobna akcja w Wielkiej Brytanii nie zyskała większego poparcia. Stąd desperacka „ostatnia próba” youtubera Rossa „Accursed Farms” Scotta pod koniec czerwca.

Reszta, jak mówią, jest historią. W 10 dni zebrano więcej niż drugie tyle podpisów, co przez prawie rok. Tym samym przekroczono pierwszy próg: milion głosów. Ostatecznie udało się osiągnąć „cel dodatkowy” – pod inicjatywą podpisało się ponad 1,4 miliona obywateli państw Unii Europejskiej, co zapewniło akcji wystarczający bufor bezpieczeństwa, by de facto zagwarantować powodzenie petycji.

Nowa linia czasowa

Nie dziwi więc, że w nowym materiale Scott stwierdził, że jego filmik z czerwca zmienił bieg historii – podobnie jak sama inicjatywa. Tak, na razie „tylko” udało się zagwarantować, że Parlament Europejski rozpatrzy petycję, podobnie jak rząd Wielkiej Brytanii. Ale nawet teraz akcja wywarła już wpływ na branżę gier. Scott jest przekonany, że gdyby nie SKG, wyłączenie serwerów The Crew byłoby tylko kolejnym epizodem w długiej historii „niszczenia” gier wideo.

Jestem pewien, że bez nas The Crew byłoby tylko kolejnym wycofanym tytułem, jak Dark Spore, Battle Forge, PlanetSide, Asheron’s Call, Dust 514. Znaczy, jeśli jakakolwiek gra mogłaby zmotywować ludzi, byłby nią Overwatch. Sprzedano 50 milionów egzemplarzy, zniszczono go, a ludzie to zwyczajni zaakceptowali, o ile dobrze widzę.

Scott jest przekonany, że gdyby nie było sprzeciwu graczy przy zamknięciu serwerów The Crew, „zabijanie” gier trwałoby bez przeszkód.

Źródło: The Crew / Ubisoft. - „Znienawidziłbym siebie bardziej, gdybym zrezygnował”. Ross Scott o gorzkim smaku zwycięstwa i przyszłości akcji Stop Killing Games - wiadomość - 2025-08-05
Źródło: The Crew / Ubisoft.

Co dalej z SKG?

Jak wspomnieliśmy, to nie koniec walki z tym procederem. Niemniej, jak podkreślił organizator, teraz najważniejsza jest walka z lobbingiem przedstawicieli branży oraz szukanie poparcia politycznego dla inicjatywy.

Skądinąd wiemy, że przynajmniej część wydawców jest niechętna akcji. Grupa Video Games Europe stwierdziła w swoim oświadczeniu, że przyjęcie założeń inicjatywy byłoby „zniechęcające” dla deweloperów. 2 tygodnie później Ross Scott odpowiedział na zarzuty wobec Stop Killing Games, w tym ten o jego zbytnie zaangażowanie w akcję.

Niemniej nie zabrakło też poparcia ze strony ważnych osobistości. Za „Stop niszczeniu gier wideo” opowiedzieli się m.in. ojciec Minecrafta oraz wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego. Ross Scott zachęca do kontaktowania się z politykami lub nawet urzędnikami oraz publikowanie komentarzy pod Cyfrowym aktem uczciwości (DFA) z kulturalnymi prośbami o ochronę przed „zabijaniem” sprzedanych gier przez wydawców.

Tak czy inaczej, teraz los akcji jest w rękach członków Parlamentu Europejskiego, ale nie zaszkodzi zmotywować ich do odpowiedzenia się za inicjatywą.

Czujna przerwa organizatora

Mogłoby się wydawać, że zakończenie zbierania podpisów to zwieńczenie wysiłków organizatora akcji. Nic bardziej mylnego. Ross Scott faktycznie chce nieco odpocząć od SKG, bo ostatni miesiąc był dla niego „pracą w nadgodzinach” w celu odwrócenia losów – wydawało się – zgubionej kampanii.

Niemniej youtuber od początku nie ukrywał, że nienawidził prowadzenia tej akcji. Po prostu nie mógł porzucić jej teraz, gdy ważyły się jej losy. Nawet teraz, gdy planuje zrobić sobie „przerwę” od SKG (nie liczcie na kolejne materiały wideo w najbliższym czasie), nie ukrywa, że w przypadku wydarzenia się „czegoś ważnego” rzuci wszystko, by doprowadzić akcję do końca – jakikolwiek by on nie był.

Scott odniósł się też do innej, lecz powiązanej sprawy – cenzury w sklepach dystrybucji cyfrowej. Niestety, sukces akcji Stop Killing Games mógłby co najwyżej pomóc w przypadku nagłego usunięcia dostępu do gry, ale nie miałoby to wpływu na znikanie tytułów ze sprzedaży.

Wybrane dla Ciebie

Bolemin: Tragiczny pożar w hotelu pracowniczym. Nie żyje jedna osoba
Bolemin: Tragiczny pożar w hotelu pracowniczym. Nie żyje jedna osoba
Malbork: Najpierw laboratorium, teraz dilerzy. 28-latek nie chciał otworzyć, więc policjanci weszli z drzwiami
Malbork: Najpierw laboratorium, teraz dilerzy. 28-latek nie chciał otworzyć, więc policjanci weszli z drzwiami
Konstancin-Jeziorna: 47-latka wpadła do rzeki. Wyziębiona trafiła do szpitala
Konstancin-Jeziorna: 47-latka wpadła do rzeki. Wyziębiona trafiła do szpitala
Gorzów: Strażacy mają pełne ręce roboty. Dwa nocne pożary, jeden w Boleminie, drugi przy ul. Mierniczej
Gorzów: Strażacy mają pełne ręce roboty. Dwa nocne pożary, jeden w Boleminie, drugi przy ul. Mierniczej
Zduńska Wola: Fontanna już zdobi centrum. Kończy się przebudowa placu Wolności
Zduńska Wola: Fontanna już zdobi centrum. Kończy się przebudowa placu Wolności
Płock: Pościg za kradzionym bmw. Kierowca zatrzymał się dopiero po strzałach policji
Płock: Pościg za kradzionym bmw. Kierowca zatrzymał się dopiero po strzałach policji
Wypadek na A1 w stronę Katowic. Są utrudnienia, w ciężarówce wystrzeliła opona
Wypadek na A1 w stronę Katowic. Są utrudnienia, w ciężarówce wystrzeliła opona
Radom: Pożar w komendzie. Strażacy i policjanci ćwiczyli na wypadek zagrożenia
Radom: Pożar w komendzie. Strażacy i policjanci ćwiczyli na wypadek zagrożenia
Konin: Premiera filmu o Janie Sznajderze
Konin: Premiera filmu o Janie Sznajderze
Polskie kluby wspierają kobiety. Różowy październik
Polskie kluby wspierają kobiety. Różowy październik
Janki: Aby uniknąć zderzenia, uciekł na bok i spadł autem z nasypu do rowu melioracyjnego
Janki: Aby uniknąć zderzenia, uciekł na bok i spadł autem z nasypu do rowu melioracyjnego
Warszawa: Tragedia na Bielanach. Nie żyje 41-letni mężczyzna
Warszawa: Tragedia na Bielanach. Nie żyje 41-letni mężczyzna