Rowerzyści już korzystają z nowych przejazdów przy Focha i Gdańskiej. Mamy pierwsze wnioski i uwagi
- Dzięki temu zwiększy się bezpieczeństwo wszystkich użytkowników ruchu w tej części miasta. W ramach zadania wymalowaliśmy przejazdy rowerowe przez ulice Focha i Gdańską w obrębie samego skrzyżowania – poinformował Zarząd Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej w Bydgoszczy.
Na przejazdach zamontowano już sygnalizację świetlną i pojawiło się oznakowanie pionowe oraz poziome. Ruch pieszych i rowerzystów rozdzielono. Zarówno przejazd, jak i przejście są tak szerokie, że nikt nie powinien narzekać na brak miejsca. Rowerzyści wreszcie mogą legalnie przejechać przez skrzyżowanie. Do tej pory często i tak to robili, ale niezgodnie z obowiązującymi przepisami, narażając się na mandat. Ponadto wjeżdżali między pieszych, co stwarzało dodatkowe zagrożenie.
Krótka wizyta na miejscu pozwala stwierdzić, że ruch w obrębie skrzyżowania nie zawsze odbywa się płynnie, choć głównie wynika to z błędów samych pieszych czy rowerzystów. Do nowego rozwiązania, mimo wyraźnego oznakowania, nie wszyscy się stosują. Dwójka seniorów pokonuje Gdańską przechodząc przez przejazd rowerowy. Pani poruszająca się o kuli, również między rowerzystami, przechodzi przez Focha. Pieszym zdarza się pokonywać przejazd, aby skrócić sobie drogę. Rowerzyści również popełniają błędy, czasem wjeżdżają na pasy. Zdarza im się również jechać pod prąd, na czołówkę z innymi.
Miejscami drogi pieszych i rowerzystów się przecinają. Aby uniknąć potencjalnych kolizji, pod arkadami zainstalowano barierki, aby piesi nie próbowali skracać drogi między przejściami dla pieszych, wchodząc pod koła rowerów.
– Samo przejście wykonane jest ok. Jeżeli chodzi o kolizyjność, jeśli wszyscy będą poruszali się zgodnie z przepisami, nie sądzę, aby dochodziło tu do problemów – uważa Jos Muller, członek Bydgoskiego Ruchu Miejskiego, właściciel firmy Rowerado oraz od niedawna radny osiedla Bocianowo-Śródmieście-Stare Miasto.
Może być lepiej
Po drugiej stronie, w kierunku Starego Portu, za wyznaczonym przejazdem jest kilka metrów chodnika (poruszają się tu piesi w kierunku ronda Jagiellonów), po którym pojawia się ścieżka pieszo-rowerowa, która z kolei kończy się po ok. 20 metrach. Rowerzyści w większości i tak wybierają przejazd na Mostową, od razu po przejeździe „mieszając się” z pieszymi.
– Połączenie tych przejazdów z pozostałą infrastrukturą jest absurdalne. Od strony Mostowej nie ma dojazdu do samego przejścia – powinno się zejść z roweru i podprowadzić go do świateł. Na Gdańskiej droga rowerowa prowadzi na chodnik, po którym nie można jeździć, choć zgodnie z przepisami, powinno się wyjechać na ulicę. Jadąc od Gdańskiej, również wjazd jest z chodnika, a nie ulicy. Nie ma w tym momencie żadnego pomysłu jak to połączyć z inną infrastrukturą. To rozwiązanie nie łączy się z innymi, co będzie prowadziło do kolejnych problemów – stwierdza Jos Muller.
Społecznicy prowadzą jeszcze dyskusję, w jaki sposób rozwiązanie przyjęte na skrzyżowaniu można byłoby usprawnić. Parę lat temu proponowano, aby przejście przesunąć nieco na zachód, ale nie było na to zgody z uwagi na dodatkowe prace związane m.in. z koniecznością przebudowy sygnalizacji świetlnej.